-WIESZ CHCIAŁAM ŻEBYŚ CHOĆ PRZEZ CHWILĘ POCZUŁ SPOKÓJ

154 15 2
                                    

Siedzieliśmy na dachu jednego z wieżowców w mieście Ninjago i kończyliśmy jeść sushi, które wzięliśmy na wynos. Lloyd jak powiedział tak też zrobił i postawił mi zestaw.

Z resztą mieliśmy jeden na dwie osoby. Wiedział, że przez to co teraz dzieje się w jego życiu nie zje zbyt dużo i w sumie do dzisiaj dalej mało jadł.
Ale jeden zestaw w zupełności nam wystarczył.

Po Lloydzie widziałam, że ewidentnie nie chciał w najbliższym czasie wracać do mieszkania więc postanowiłam, że teraz to ja go gdzieś zabiorę.

-Lloyd.. jeśli stworzysz smoka, to jestem w stanie jakby nim kierować? - spytałam
-raczej tak.. - odpowiedział - a co ci chodzi po głowię? - spytał

-pozwól, że teraz ją gdzieś cię zabiorę, więc proszę stwórz smoka - przytakną głową i stworzył stworzenie

Weszliśmy na niego i tym razem nietypowo ja siedziałam na przodzie, a Lloyd za mną.

-dobra choć tu - odwróciłam się do niego i zdjęłam bandanę, którą miałam obwiązaną w okół nadgarstka

Wywrócił oczami i trochę się przysuną by było mi łatwiej zakryć mu oczy. Gdy już związałam bandanę w okół głowy blondyna zakrywając mu oczy odwróciłam się z powrotem.

-nie zniknie? - spytałam
-nie.. póki ja tego nie zrobię
i póki żyję - odpowiedział
-okej.. i jeszcze jedno nie ściągaj
bandany - przytakną głową

-wiesz jak się na nim lata czy nie?
-coś tam wiem

-dobra szybki instruktarz, chwyć
wodzę - tłumaczył, a ja robiłam wszystko co mówił - przyciągnij ją mocno do siebie, a smok wzbije się w powietrze, gdy uznasz, że wysokość jest okej w tedy delikatnie zluzuj wodzę.. ALE NIE TAK GWAŁTOWNIE! - krzykną gdy zaczęliśmy szybko lecieć w dół, a ja szybko przyciągnęłam do siebie wodzę ale tym razem delikatnie - tego nie robisz.. jasne? - spytał

-tak.. nie mówiłeś, że coś takiego może się stać!
-właśnie chciałem ci o tym mówić ale przynajmniej tego doświadczyłaś
-okej.. kontynuuj

-jeśli chcesz lecieć do przodu trzepnij delikatnie wodzami, dla smoka jest to polecenie tak jakbyś wskazała mu drogę, skręcanie, jak w
prawo to naciągasz
lewą stronę wodzy, a jak
w lewo to naciągasz prawą stronę wodzy

-coś jeszcze czy to już wszystko? - spytałam
-wszystko - odrazu odpowiedział
-dobra to się teraz wyluzuj, a gdy będziemy na miejscu to ci powiem

-spoko ale jakby cokolwiek to mów
-znając życie to o coś zapytam ale narazie lecimy i oby bez wypadku - powiedziałam, a Lloyd delikatnie się zaśmiał

Zgodzenie z jego krótkim instruktarzem smok wzbił się w powietrze i kontynuowałam lot.

-trochę to stresujące
-gdy leciałem pierwszy raz też był oto dla mnie trochę straszne.. jeszcze gorzej gdy smok przestanie się słuchać - to powiedział trochę ciszej

-co proszę?!.. to on może się
sprzeciwić? - spytałam
-owszem może.. ale nie wywołujmy wilka z lasu
-okej

Przez długi czas lecieliśmy w ciszy, a na mojej twarzy pojawiał się uśmiech gdy Lloyd zaczął nucić sobie jakieś piosenki.

Większość znałam i czasem się dołączałam, a gdy już to robiłam to uśmiech witał też twarz blondyna.

-nie sądziłam, że nawet gust muzyczny mamy ten sam - oznajmiłam na co Lloyd lekko się zaśmiał
-za ile będziemy? - spytał

-co już się niecierpliwisz?
-no tak troszeczkę - powiedział i odruchowo się spojrzał w bok, bynajmniej tak mi się wydawało

-i tak nic nie zobaczysz - powiedziałam
-wiem.. ale chyba pierwszy raz.. czuję tak potężną energię - oznajmił

-co masz na myśli? - spytałam
-jakby nie wiem, jakiś smok czy
coś takiego - odpowiedział

-chcesz to sprawdzić?
-narazie nie.. ale jak będziemy wracać i dalej będę to czuł to tak
-okej.. a odpowiadając na twoje wcześniejsze pytanie to jeszcze pięć minut - powiedziałam, a ten przytakną głową

Za to mi po głowie chodziła jedna myśl. „Co Lloyd dokładnie wyczuł?". Sama nie byłam pewna czy chce wiedzieć ale obyśmy nie musieli interweniować.

Po pięciu minutach byliśmy na miejscu. Zeszłam ze smoka, a potem Lloyd musiał zmierzyć się z tym zadaniem ze związanymi oczami.

-dasz radę czy.. - nie dokończyłam bo Lloyd spadł ze smoka przez co odrazu wybuchłam śmiechem.
-aż tak cię to śmieszy?.. nigdy więcej nie schodzę ze smoka z zakrytymi oczami - powiedział i pomogłam mu wstać mimo wszystko dalej się śmiejąc

-choć i nie marudź - chwyciłam jego dłoń i udaliśmy się w wyznaczonym kierunku dopiero gdy smok zniknął.

-jeśli mogę spytać.. po co zabrałaś mnie gdzieś tutaj? - spytał blondyn
-wiesz.. chciałam żebyś choć przez
chwilę poczuł spokój - odpowiedziałam

Na co na twarzy Lloyda pojawił się wdzięczny uśmiech.

-dobra teraz usiądź.. tylko ostrożnie 
bo spadniesz - pokierowałam go na brzeg klifu i pomogłam wykonać moją prośbę

-nie wiem czemu ale trochę się boję - oznajmił
-masz czego, bo siedzisz na samym brzegu i wystarczy, że cię popchnę i lecisz
w dół - zaśmiałam się, ale to była prawda

Stanęłam za nim i czekałam na odpowiedni moment by odsłonić mu oczy, a podczas go przytulałam.

-uwaga.. trzy, dwa, jeden - odsłoniłam mu oczy i odrazu oparłam o jego barki by choć trochę dojrzeć jego reakcję

Przed nami przeleciały trzy smoki.

<jeśli ktoś się zastanawia czemu akurat trzy to dla tego, że w różach liczba trzy oznacza miłość inaczej kocham cię - od autorki>

Stworzenia leciały na tle zachodzącego słońca. Zaczęła się zima więc słońce zachodziło szybciej.

Gdy skończyłam patrzeć na piękne zjawisko, które dalej trwało spojrzałam na Lloyda i jedyna co ujrzało mi się ujrzeć na jego twarzy to fascynację tym miejscem, a z jego ust usłyszałam ciche łał.

Musiało mu się spodobać, a jeszcze pewniejsza tego byłam gdy gwałtownie się do mnie odwrócił i złączył nasze usta w długim pocałunku.

-tu jest przepięknie - powiedział gdy zrobił krótką przerwę w pocałunku po czym go wznowił
-domyślam się - przerwałam pocałunek i się w niego wtuliłam.

-możemy tu zostać trochę dłużej? - spytał
-możemy tu zostać ile chcesz - odpowiedziałam

Obróciliśmy się by oglądać widoki i wtuliliśmy się w siebie. Dopiero po jakiś dwóch godzinach postanowiliśmy się zebrać gdy widoki się skończyły.

Przepraszam ja postanowiłam się zabrać, a Lloyd dalej chciał tu zostać. Nie chciałam ciągnąć go na siłę więc położyłam się obok, wtuliłam się i oglądałam z nim nocne niebo.

——————————-

Taki spokojniejszy rozdział.
Jak wam się podoba?

Wyczekujcie kolejnego rozdziału :)

Pa pa<3

Prawdziwe oblicze - II tom książki „To nie koniec Lloyd&quot;Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz