《1》Vincent.

39 2 0
                                    

VINCENT ::

Wróciłem do domu, była już godzina 23, więc spodziewałem się, że będzie głośno przez muzykę mojego syna Mike'a jednak było cicho. Postanowiłem wejść do jego pokoju, gdy wszedłem do pokoju Mike'a nie było. Mogłem się po nim tego spodziewać, nie mam z nim za dużo rozmów. Wręcz ich brak, po śmierci mojej żony wszystko się zwaliło na mnie. Muszę płacić za dom, za jedzenie. Ale trzeba wziąść na to pieniądze, więc pracuje prawie całe dni. Jednak oni tego nie doceniają, że się staram jak mogę. Mike nigdy mi nie mowil gdzie idzie i z kim. A moja córka jest mądra i piękna, jej też nie bylo dlatego, że wyjechała na wycieczkę szkolną. Byłem sam w domu co rzadko się zdarza, dziwne uczucie ale jednak też kojące. Postanowiłem trochę się przespać a ranem iść znowu do pracy, tak jak postanowiłem tak zrobiłem. Przebrałem się i położyłem się na kanapie, przez jakiś czas nie mogłem zasnąć. Ciągle mi się śni moja żona i jej sprawa. Dlaczego właśnie ona została zabita i jak? Gdy rozmyślałem tą sprawę nastał już ranek. Wstałem i spojrzałem przez okno. Powiedziałem do siebie z sarkazmem:

-mhm kolejna zerwana nocka, super.

Poszedłem się przebrać i coś zjeść. Mike spał nie chciałem go budzić, więc bez słowa wyszedłem z domu i wsiadłem na swój motocykl którym pojechałem do pracy. Gdy dojechałem do pracy poszedłem się przywitać z współpracownikami a później chodzić bez celu po komisariacie czekając na jakąś sprawę lub rozkaz komendanta.
Chodząc po komisariacie i rozmyślając usłyszałem jakby ktoś wolał moje imię, odwróciłem się i zobaczyłem Morgana który po chwili powiedział lekko zadyszany po szukaniu mnie :

-Ej stary co ty tak chodzisz po tym komisariacie, robaki w dupie masz czy co? Dobra nie ważne, jest sprawa i to nagła. Znaleziono trupa przy kasynie.

Zdziwiło mnie to trochę, trup i kasyno? Dziwne połączenie. Ktoś wygral kupę kasy a później zginął. Chwilę mi zajęło ogarnięcie myśli w głowie i przetworzenia tej sprawy. Po chwili spojrzałem na niego i powiedziałem:

-Coś wiemy o ofiarze?

Po zadaniu pytania Morgan już po chwili odpowiedział:

- Tak, ale wszystkiego się dowiesz w drodze. Nie ma czasu teraz. Chodź szybko do auta.

Po tych słowach Morgan skierował się do auta a po chwili dołączyłem do niego.
Wsiadłem do auta a Morgan zaznaczył mi już gpsa. Zacząłem jechać na miejsce, po chwili odezwałem się nie odrywając wzroku od ulicy:

-to wreszcie powiesz mi co wiemy o ofiarze?

Morgan przez chwilę myślał a później odpowiedział:

-Wiemy tylko, że to kobieta tak około lat 20 a reszty się dowiemy po sekcji zwłok i zeznań.

Zapanowała niezręczna cisza którą po chwili Morgan przerwał spogladając na mnie :

-Ej stary wszystko u ciebie dobrze? Bo jakoś inaczej się zachowujesz

Przez chwilę nie wiedziałem co odpowiedzieć, jednak w głowie ułożyłem jedno zdanie które powiedziałem:

-ta, trochę zmęczony jestem wiesz, ale to nic.

Morgan nie odezwał sie przez resztę drogi. A ja myślałem o mojej żonie. Po 30 minutach byliśmy na miejscu. Wysiadłem z auta bez słowa, Morgan wpatrywał się wemnie jakby chciał mnie zabić czy coś. Po chwili zająłem się sprawą a Morgan dolączyl do mnie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No to co skończony 1 rozdział peppi. 500 słów. (Jakby coś się nie kleiło w tym rozdziale to sorry ale jest 1:03 i ja już nie myślę XD) 🔥🔥🔥🔥

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 14 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

druga strona monetyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz