— Powiesz na co tak czekasz? — pytanie Payton, wyrwało Dalię z chwilowego zamyślenia. Dziewczyna z westchnieniem odłożyła telefon i zerknęła w stronę staruszki, która kroiła warzywa na obiad.
— Napisał, że zadzwoni — mruknęła. Payton z rozbawieniem zerknęła na zegar.
— Kochanie, jest kilkanaście minut po dziesiątej. Sądzę, że albo jeszcze śpią przez zmianę czasową albo mają próby. W końcu jutro o trzynastej zaczynają się zawody — Dalia cicho westchnęła i wsparła łokcie na blacie kuchennego stołu.
— Wiem — westchnęła. — Po prostu... — Dalia zamilkła, czując zażenowanie tym co chciała powiedzieć. Przecież nie przyzna, że tęskni za jego upierdliwym głosem. Dlatego cicho odkaszlnęła i wymamrotała pod nosem: — nieważne.
Payton zaczęła się śmiać, kompletnie nad tym nie panując, przez co policzki Dalii w mgnieniu oka się zarumieniły.
— Więc dlaczego ty nie zadzwonisz? — zapytała z rozbawieniem, babcia.
— Co jeśli faktycznie mają próby albo śpią i im przeszkodzę? Skoro obiecał, że zadzwoni to zadzwoni. Zawsze dotrzymuje obietnic — mruknęła, wstając od stołu. — Pomóc ci?
— Nie, zaraz kończę... dzwonił Billy — zaczęła, Payton, zerkając na wnuczkę, która stanęła obok. — Po waszej reklamie, przybyło mu klientów.
— Naprawdę? To świetnie — Dalia obdarzyła babcię uśmiechem. — Może też go odwiedzimy — dziewczyna zmrużyła oczy, gdy staruszka nerwowo odchrząknęła. — Co?
— Nic. Po prostu myślę, że skoro ma taki ruch to nie powinnyśmy mu przeszkadzać...
— Aha! Wiedziałam, że między wami jest coś na rzeczy. Spotykacie się? — Payton niemal zachłysnęła się powietrzem i dopiero po chwili była w stanie spojrzeć na podejrzliwą wnuczkę.
— Nie... już nie — burknęła. Dalia zamrugała szybko.
— Ale się spotykaliście.
— Och daj spokój. Nie chcę o tym rozmawiać — wymamrotała z zażenowaniem, Payton. Dalia uśmiechnęła się chytrze i zbliżyła się do babci.
— Już gdzieś to słyszałam i wiesz co? — Payton przymknęła na moment oczy. — Mi nie odpuściłaś, więc ja tobie też nie. Dlatego droga panno, proszę usiąść i o wszystkim mi opowiedzieć — dziewczyna gestem dłoni wskazała krzesło.
Staruszka przez moment wpatrywała się w Dalię z nadzieją, że ta odpuści jednak gdy nic takiego się nie stało, niechętnie przysiadła.
— Po prostu to już nie jest na moje nerwy — wymamrotała. — Jeśli kiedyś przejdzie ci przez myśl, że na starość faceci mądrzeją i poważnieją to idź do terapeuty — burknęła, a Dala w zdumieniu uniosła brwi.
— Co się stało? — Dalia zajęła miejsce naprzeciw, staruszki.
— Byliśmy może na czterech randkach, a on już chce, żebym przedstawiła go całej rodzinie — Dalia zacisnęła usta by się nie roześmiać, bo nie ukrywa, że to dość ciekawy powód na zakończenie relacji.
— Co w tym złego? — zapytała niepewnie.
— No, że to za wcześnie. Nie wydaje ci się? — obruszyła się Payton.
— Babciu, ale z tego co kojarzę to znacie się od przeszło czterdziestu lat — zamilkła, gdy staruszka zgromiła ją spojrzeniem. — No chyba, że ty nie odwzajemniasz jego uczuć. Wtedy to całkiem co innego — dodała, poważnie.
— Problem w tym, że sama nie wiem co do niego czuję — wyrzuciła. — Nie wiem czy to nie jest zwykłe przyjacielskie przywiązanie, bo tak jak powiedziałaś. Znam go od przeszło czterdziestu lat.
CZYTASZ
Do utraty tchu [18+]
RomanceJuilliard School. Kto w środowisku artystycznym nie słyszał o najlepszej uczelni sztuk pięknych na świecie? Dalia Walker nie była wyjątkiem. Jej największym marzeniem było dostanie się na wydział tańca. Dążyła do tego przez dziesięć lat. Niestety...