rozdział 43

164 10 10
                                    

Nie chciałam już czekać.
-Mandy spokojnie!-
-jak ,,spokojnie" skoro już wiem jak ich pokonać-
-musimy mieć kogoś do pomocy!-
-naprawdę sami sobie poradzimy-
-...-

Czy to ten dzień? Ten dzień w którym w końcu pokonamy Amber?

Tak.

Wiedziałam już wszystko, wystarczy się zacząć, nie wiedzą kiedy zaczniemy. Wiem, zdaje sobie sprawę że nie wejdziemy tam, pokonamy ich i wyjdziemy. To będzie trudne, bardzo trudne.

-no dobrze Mandy...- spojrzałam na niego -dziś zaatakujemy. Tylko się przygotuj. Zdajesz sobie sprawę że to nie będzie łatwe?!-
-oczywiście że wiem ale musimy w końcu działać-
-wiem. To będzie dziś!-

~skip time~

Byliśmy już pod sklepem. Chester mnie podsadził a po chwili sam wszedł. Miałam broń obok nogi a on swoję dzwoneczki w ręce.

Charlie siedziała na krześle pod ścianą. Dziwne że nikt jej nie pilnował.

Zeszliśmy po cichu na dół. Było bardzo ciemno ale coś dało się zobaczyć. Podeszłam do Charlie i ją odwiązałam. Sznur nie był przymocowany. Dotknęłam jej ale nic nie czułam, za to lekko przycisnęłam jej rękę... Była miękka.

-Chester! To pułapka!-

Nagle zapaliło się światło. Moje oczy musiały się przyzwyczaić do światła. Po chwili zobaczyłam Amber.

-no witajcie. Stęskniłam się za wami- odwróciłam się a zamiast Charlie był miękki manekin.

-gdzie Charlie?!-
-jest w dobrym miejscu. Poddajcie się albo użyje siły-
-w życiu!- krzyknęłam
-no to zapraszam-

Już w nią namierzyłam ale skoczył na nas Mico.

-nadal jesteście tacy pewni?-

Nie odezwałam się. Broń była obok mnie. Nie miałam szans. Chester za to schował szybko dzwonki.

Amber podeszła do mnie i kopnęła w głowę.

Straciłam przytomność.

Po jakimś czasie, ubudziłam się obok Chester'a. Na twarzy miał krew, zapewne jak ja. Nie spał.

-Chester! Co ci się stało?!- ruszułam ręką aby go dotknąć ale coś mnie trzymało.
-n-nie ruszysz się- powiedział ledwo
-co... Czemu? Co tu się stało!?-
-Heh... Jesteś przywiązana do ściany, jak ja...- powiedział ostatnimi siłami.
-jak się czujesz?-
-l-ledwo oddycham-

Nienienienienienie! Nie mogłam to się tak skończyć! Po prostu nie! Chester ledwo oddychał, krew miał na połowię twarzy, miał dziury w ubraniach. Ja nie czułam się aż tak źle. Za to on? Zaraz umrze.

Przypominało mi się że chował nóż do kieszeni spodni.

-Chester?-
-t-tak?-
-masz ten nóż?-

Nie odpowiedział. Powoli umierał. Łzy same mi leciały, ale muszę coś zrobić, inaczej stracę go na zawsze!

Siedziałam obok niego, więc paznokcia wyjęłam nóż. Wzięłam go do ręki i przeciełam sznur. Wstałam i sprawdziłam czy oddycha. Na szczęście tak.

Odcięłam sznur z jego rąk. Oddychał ale ledwo. Nie wiedziałam co robić. Przypomniałam sobie o dzwoneczekach Chester'a. Wzięłam je i podeszłam do krat. Wybuchłam jednego i wyszłam. Kilka kroków z mojego miejsca była moja broń.

Podeszłam szybko i wzięłam ją, ale za moimi plecami pojawił się Mico. Rzuciłam w niego, wybuch a on był nie przytomny na podłodze. Szybko poszłam dalej.

Nie wiem gdzie jestem bo nie kojarzyłam tego miejsca w moim sklepie. Ale cóż... Długo mnie tu nie było.

______________________________________
😘Witajcie kwiatuszki 😘
590 słów!

Wiem trochę długo rozdziału nie było a wyjechałam i też wyjadę więc przez jakiś czas nie będzie rozdziałów. Przepraszam :(

Miłej nocy/dnia IDŹ SPAĆ ‼️ 🎀 ✨ ❤️ 💋 💋 💋 💋  ❤️ 💋 ❤️ 💋 ❤️ ❤️ ❤️ 💋 💋 💋 😘 😘 😘 ❤️ 💋 💋 😘 😘 ❤️ 💋 ❤️ ❤️ 💋 ❤️ 💋 🎀🎀✨✨🔥🔥🎀🔥🎀🔥✨🔥🎀💋😍🎀🔥✨❤️😘☺️💋‼️☺️🔥🎀❤️🔥😘😍✨🔥💋😘😍☺️☺️😍🎀❤️🔥❤️😍😘💋☺️🔥✨😘💋☺️💋






Mandy X Chester Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz