- Ashton, mogę zatrzymać się u ciebie na kilka dni? - wydukałam, po raz kolejny, próbując powstrzymać łzy, spływające po mojej twarzy.
- Adelaide? - zapytał zaskoczony blondyn, widząc mnie zapłakaną przed swoimi drzwiami. Jego twarz stała się przerażająco poważna, przez co poczułam się niezręcznie i niezbyt komfortowo. Spuściłam wzrok i wolną ręką poprawiłam wilgotną bluzę, która minimalnie odsłoniła moje mokre ramię. Chłopak bez słowa zaprosił mnie do środka i nie czekając na moją zgodę, pomógł wnieść walizkę. Nie była ciężka, jednak nie protestowałam, ponieważ cały czas odczuwałam mocny ból w prawej dłoni. - Co się stało? - zagadnął, przerywając w ten sposób niezręczną ciszę między nami.
Wzruszyłam ramionami, nie wiedząc jak na to odpowiedź. Miałam powiedzieć wprost, że mój chłopak udawał anonima, z którym pisałam od kilku miesięcy i którego bardzo chciałam poznać? Nie miałam pojęcia, czy przejdzie mi to przez usta. Przez te wszystkie dni oszukiwał mnie i udawał, że nie ma z tym nic wspólnego. Najbardziej chyba boli to, że nie przyznał się do wszystkiego, kiedy poprosiłam go o pomoc w znalezieniu anonima, tylko zgodził się... Teraz chociaż już wiem, dlaczego zachowywał się dziwnie za każdym razem, gdy zaczynałam ten temat.
Irwin wziął głęboki oddech, a następnie zamknął drzwi wejściowe, które nadal były otwarte. Popchnął je delikatnie, a wiatr przyczynił się, że zamknęły się z głośnym trzaskiem.
- Wszystko w porządku, skarbie? - zawołała Emily, nadal nie opuszczając salonu. Jej głos wydawał się być troskliwy, jednak przestałam wierzyć w jej opiekuńczość, kiedy chwilę później zarechotała na cały dom, całkowicie zapominając o Ashtonie. Zapewne kolejna scena z amerykańskiej komedii, którą oglądała tak ją rozbawiła.
- Um, tak - odkrzyknął chłopak, cały czas nie spuszczając ze mnie oczu. - Zaraz wrócę.
Dziewczyna nie odezwała się już, więc Ashton skupił całą swoją uwagę na mnie. Łzy nie ustępowały, a nawet zwiększyły się, gdy poczułam na sobie ostre spojrzenie chłopaka. Postanowiłam, że powiem mu o Hemmingsie, o tym co zrobił. W końcu i tak dowie się prawdy, bo wyciągnie to ze mnie albo ktoś inny mu powie... Ech, dlaczego to wszystko musiało spotkać akurat mnie?
- Ch-chodzi... Chodzi o Luke'a - wymamrotałam, starając się aby mój głos powrócił do swojej poprzedniej formy. Niestety ciągle był cichy, piskliwy i niewyraźny. Przełknęłam ślinę, aby choć trochę nawilżyć gardło, ale nawet to nie podziałało.
- O Luke'a? - powtórzył, a jego oczy znacznie się rozszerzyły. Skinęłam głową, potwierdzając swoje słowa. Nie wytrzymałam i pozwoliłam kolejnym łzom spłynąć po moich czerwonych policzkach. Zaniepokojony Irwin zbliżył się do mnie, aby zamknąć mnie w mocnym uścisku. Wtuliłam się w jego umięśnione ramię, które już po chwili było całe wilgotne przez moje przemoczone ubrania. Nie puścił mnie, chociaż czuł, że na jego koszulce pojawiły się mokre plamy. Ashton zdecydowanie jest jedną z najwspanialszych osób, jaką miałam okazję poznać w całym swoim życiu. Jest wspaniałym przyjacielem, który umie wesprzeć i pocieszyć, gdy właśnie tego wymaga sytuacja... - Zrobił coś, czy...
- Zachował się jak dupek - przerwałam mu. Chłopak gwałtownie odsunął się ode mnie i patrząc zdziwiony, złapał za oba ramienia. - Ale nie chcę zbytnio teraz o tym rozmawiać... - Jednak przeliczyłam swoje siły, nie miałam odwagi powiedzieć mu wszystkiego. Nie wiedziałam jak to zrobić. Od tak wyznać, że Luke jest kłamcą? Nie, nie chcę go oczerniać.
- Jak to? Mieliście wyjeżdżać, a tymczasem kłócicie się i załamana przychodzisz do mnie? - westchnął. - Nie wierzę. To Lukelaide miała być najdłużej trwającym związkiem...
YOU ARE READING
oppressor .:l.h:.
FanfictionDruga część trylogii 'Stalker'. Po nieudanym spotkaniu z anonimem, Adelaide zebrała się na odwagę i wyznała uczucia najlepszemu przyjacielowi. Chłopak obdarzy ją tym samym, czy po raz kolejny odrzuci i zniszczy dotychczasową relację? Co stan...