Rozdział 22

14 4 1
                                    



Od zawsze z Sarą miałyśmy swój jeden dzień w wakacje gdy robiłyśmy to samo co roku. Był to nasz tak zwany rytuał. Mario podwiózł nas do centrum Barcelony.

Barcelona to miasto pełne kontrastów, gdzie nowoczesność splata się z bogatą historią, a każdy zakątek kryje w sobie coś wyjątkowego. Na ulicach były imponujące budynki, a miasto wręcz żyło, miało w sobie pulsującą energię, które nigdy nie zasypiało. Lubiłyśmy chodzić uliczkami Barcelony, przyglądać się postępom Sagrady Familii, ikonicznej bazylice zaprojektowanej przez Gaudiego. Jej majestatyczne wieże wznosiły się ku niebu, jakby chciały dotknąć chmur. Fasady pełne rzeźb i detali od których nie mogłam odwrócić wzroku. Każdy element tej budowli miał swoje znaczenie, każdy symbol opowiadał historię. Wnętrze budowli było jeszcze bardziej oszałamiające — witraże przepuszczały światło, które malowało ściany w kalejdoskopie barw, tworząc niemalże magiczną atmosferę.

Spacerując po szerokim, znanym wszystkim bulwarze, miałyśmy eleganckie butiki i sklepy znanych projektantów, gdzie nie obyło się od zakupów zrobionych przez Sarę. Po obu stronach ulicy wznosiły się imponujące kamienicę w tym również dwie, które także należały do dzieł Gaudiego. Przyciągały one wzrok swoim niepowtarzalnym stylem. Fale i organiczne kształty fasad zdawały się płynąć, tworząc surrealistyczny krajobraz.

Kierując się w stronę La Rambla, wraz z Sarą zatopiłyśmy się w tłumie turystów i mieszkańców. Ta tętniąca życiem aleja była sercem miasta, pełna straganów z kwiatami, pamiątkami, ulicznych artystów i kawiarni. Zapach świeżo palonej kawy mieszał się z aromatem pieczonych kasztanów, tworząc niepowtarzalną atmosferę. Oczywiście musiałyśmy wziąć kawę na wynos i już kierowałyśmy się do najsłynniejszego targu w Barcelonie. Kolorowe stoiska uginające się pod ciężarem świeżych owoców, warzyw, ryb i hiszpańskich delikatesów były prawdziwą ucztą dla zmysłów. Kupiłyśmy kilka sezonowych owoców.

Zbliżając się do wybrzeża dotarłyśmy do Barcelonety, dzielnicy z piękną plażą, gdzie mieszkańcy i turyści odpoczywali na złocistym piasku, ciesząc się słońcem. Horyzont zdobiły majestatyczne żaglowce i nowoczesne jachty, a w tle słychać było śmiech dzieci i muzykę grającą z nadmorskich kawiarni. Na obiad udałyśmy się w nasze ulubione miejsce z widokiem na morze. Delektowałyśmy się tapas — małymi, smakowitymi przekąskami, które idealnie oddawały ducha hiszpańskiej kuchni. Na moim talerzu nie zabrakło także makaronu z krewetkami, dzięki temu moje kubki smakowe były w siódmym niebie.

— Sprawdzałaś wyniki testów, podobno ostatnio były już dostępne internetowo? — zwróciła się w moją stronę gdy dojadałam resztę makaronu.

— Nie — odpowiedziałam lekko marszcząc brwi. — Przecież wiesz, że tak czy siak dostaniemy się na studia, a więc po co się dodatkowo stresować — wzruszyłam ramionami.

— Myślałam bardziej pośmiać się porównując je ze sobą, a poza tym i tak musimy je odebrać ze szkoły w jakimś momencie.

— Dlatego nie ma co patrzeć w internet — odpowiedziałam. — Porównamy je patrząc na kartki.

— Cieszę się, że nie poszłyśmy na to zakończenie szkoły — mówiła oschle.

— A było jakieś? — zaśmiałam się, a ona szybko do mnie dołączyła. — Na pewno nie przegapimy za kilka lat zakończenia studiów — dopiłam swoją wodę.

— To byłby grzech — pomyślała chwilę. — Zawsze marzyłyśmy o wyrzuceniu biretu w górę jak w amerykańskich filmach czy chociażby o odbiorze dyplomu przed rodzicami.

— I zrobieniu przy tym czegoś głupiego — wtrąciłam i puściłam w jej stronę oczko.

Zbliżał się już wieczór, a Sara wrzuciła swoje wielkie torby do bagażnika auta Mario. Pokierowałyśmy go na najbardziej znany punkt widokowy w całej Barcelonie. Po drodze zatrzymaliśmy się także aby kupić szampana i gdy już byłyśmy pod Bunkers del Carmel wyjęłyśmy torbę pełną świeżych owoców i wraz z szampanem kierowałyśmy się by móc podziwiać ulice rozświetlone światłami latarni. W tle towarzyszyły nam dźwięki flamenco, które rozbrzmiewały w powietrzu. Już wiele osób siedziało podziwiając rozchodzący się widok. Usiadłyśmy na betonowym fragmencie nieużytkowanego bunkru, rozłożyłyśmy owoce oraz otworzyłyśmy szampana.

Chce być twojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz