Gdy znalazłam się z powrotem w pokoju nie czułam stóp. Profesor Castilo zamęczyła mnie opowieściami o szkole i tradycjach i pokazała praktycznie każdy zakątek tego miejsca. Z jednej strony byłam jej za to szczerze wdzięczna, sama pewnie bym się zgubiła i nawet nie wiedziała dokąd iść. Ściągnęłam buty i rozprostowałam palce u stóp.Trochę kilometrów jednak miałam w nogach, a żołądek zaczął dopominać się jedzenia. Sięgnęłam po kartkę z zasadami. Posiłki były serwowane o równych godzinach, a godzina kolacji przypadała na dziewiętnastą. Było trochę mocno po osiemnastej, więc niedługo rozpocznie się kolacja. Ucieszyłam się, bo naprawdę marzyłam o czymś do zjedzenia, jednak mina szybko mi zrzedła gdy uświadomiłam sobie, że nie za bardzo pamiętam drogę do stołówki. Jedyne co świtało mi w głowie to fakt, że drzwi od niej były ogromne i łukowate, a na nich pyszniła się złota tabliczka z napisem stołówka. Może tego akurat nie przeoczę... Chwilkę poleżałam na łóżku jednak nie pozwoliłam sobie na za dużo lenistwa, bo stwierdziłam, że lepiej dla mnie będzie zacząć szukać wcześniej stołówki. Wolałam tkwić pod drzwiami dużo wcześniej niż zgubić się i nie zjeść nic. Ubrałam buty i ruszyłam do wyjścia, otwierając drzwi byłam tak zamyślona, że nie zauważyłam, że ktoś wchodzi. Zderzyłam się z kimś mocno, a jedyne co zarejestrowałam to burzę jasnych włosów oraz rozsypane książki i pisk. Dotarło do mnie, że właśnie chyba staranowałam moją nową współlokatorkę.Miałam ochotę strzelić się z całej siły w czoło za te sytuację. Nie takie pierwsze wrażenie chciałam wywołać.
– Przepraszam Cię bardzo! - jęknęłam i rzuciłam się gwałtownie na pomoc dziewczynie.
Czyżbym posiadała dziwny dar rozsypywania wszystkich rzeczy obcym ludziom? Gdy praktycznie wszystko już zebrałam podałam jej ostatnie książki.
– Nic się nie stało, nie martw się. - rzuciła uśmiechając się ciepło.
Na szczęście dziewczyna nie sprawiała wrażenia snobowatej i zapatrzonej w siebie księżniczki. Gdy odłożyła podręczniki odwróciła się do mnie szybko i wyszczerzyła szeroko.
– Czyli to Ty jesteś tą nową gwiazdą, która zawitała do akademii?
Uniosłam zdziwiona do góry brwi. Tu mnie naprawdę zaskoczyła. Skąd inni wiedzą, że ktoś nowy będzie się uczył skoro praktycznie nikogo nie minęłam na korytarzu z profesor Castilo? Nikt mnie nie widział nawet...
– Chyba tak? Gwiazdą raczej nie, ale...
Blondynka zachichotała. Zmarszczyłam brwi.
– Nie zgrywaj się. Ktoś kto dołącza tak późno do akademii, w której powinien edukować się już od kilku lat jest wyjątkowy, więc jesteś swego rodzaju gwiazdą. Wszyscy są ciekawi kim jesteś. Takiego przypadku tu jeszcze nie było. Naprawdę.
Wzruszyła ramionami widząc moje zdezorientowanie i wystawiła do mnie rękę, gdy milczałam dalej patrząc na nią niepewnie.
– W sumie nie przedstawiłam się, wybacz. Jestem Penelopa, a Ty?
– Lalin - odparłam ściskając jej ciepłą dłoń.
– Piękne imię symbolizujące księżyc, idealne dla córy księżyca.
– Teraz zaczynam rozumieć, że chyba nie przypadkowo wybrane... - mruknęłam bardziej do siebie.
Blondynka zerknęła na mały zegarek, który miała na ręce.
– Musimy iść już na kolację jeśli chcemy zająć dobre miejsca w stołówce.
Kiwnęłam jej głową lekko i pozwoliłam się zaprowadzić prosto do stołówki. Po drodze Penelopa nie omieszkała podpytać mnie o kilka rzeczy ze mną związanych, na które zdawkowo jej odpowiadałam.
CZYTASZ
Lalin Evans Akademia Absolutu - Dziedzictwo
FantasyJedna zwykła dziewczyna imieniem Lalin, której rodzina skrywa od lat ogromny sekret, nie tylko przed nią, ale i przed wszystkimi dookoła wypierając się swojego dziedzictwa. Jednak nie na długo. Los i tak przypieczętuje przyszłość tej rodziny i dopad...