rozdzial 4

2 1 0
                                    

Niedziela

Wstałem o 8 bo jestem nienormalny i poszłem do salonu. W salonie moja mama powiedziała mi że muszę iść do kościoła bo jestem ministrantem, nie chciało mi się ale stwierdziłem że może będzie tam moj ukochany więc czemu nie.

Dotarliśmy na miejsce. Poszłem do tego czegoś gdzie chodzi ksiądz i ministranta przed i po mszy. No tam jakieś duperele ksiądz mówi co będę robił , ludzie się w tym czasie podchodzili i zaczęła się msza.

Gdy było tak w połowie mszy dostrzegłem z widowni jego, obiekt moich westchnień.

Patrzyłem w niego jak wryty aż poczułem że ktoś mnie szturcha żebym podał księdzu ten kielich. No więc wziąlem go tylko że znowu GO zobaczyłem i zaczolen się slinic do tego kielicha. S pani Kowalem ale podałem to księdzu i ksiądz to wypił.

Niestety trochę się przewrócił po wypiciu tego bo na śniadanie zjadłem 2 kg kebabów z sosem czosnkowym.

Gdy ksiądz był wywalony jakiś inny ministrant próbował go podnieść lecz niestety wywalił się na księdza więc zacząłem działać.

Podbieglam bliżej księdza lecz zahaczyłem o jakiś kabel i wywaliłem się na ten stół i runoł na ziemię.

Gdy ten stul spadł wywalił się po schodkach, potem wywalił się na ławki a ławki zaczęły się u ginąć i przewracać.

Ktoś chyba wezwał karetkę bo przyjechała. Dobrze się wszystko skończyło bo na szczęście mojemu alan kiwi nic się nie stało a ofiar  smiertelnych było aby 24 i 37 rannych.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 17 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

love by antek and alanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz