- Wieki cię nie widziałam Lucyferze. Co u ciebie słychać? - zapytała Eve poprawiając swe ubranie po niedoszłym upadku.
- Um... wiesz, to nie jest dobry moment na wspominki - Lucyfer czuł jak Alastor zaciska na nim swe szpony.
Kurwa, kurwa, kurwa.
Mam przesrane, jest zazdrosny.
Zazdrość Radiowego Demona była ogromnie podniecająca, lecz niekiedy niebezpieczna, ponieważ Al był zdolny do wszystkiego, a mówiąc wszystko ma na myśli zabójstwo osoby, która choćby spojrzała w nieodpowiedni sposób na Diabła. Wielokrotnie był świadkiem tego scenariusza, gdyż demon nawet nie próbował przed nim ukrywać swych skłonności i szczerze mówiąc w oczach blondyna, jeleni Władca wygląda cholernie dobrze z krwią na rękach, jak seksowny złoczyńca z filmów.
Tak, masochizm pełną parą.
- Naprawdę? Wybacz, nie zawsze mam wyczucie - okazała skruchę trwającą sekundę - Przepraszam za najście najwyraźniej Lili nie była zbyt grzeczna - nadymała policzki patrząc oskarżycielsko na kobietę obok, która wzruszyła ramionami widząc jej słodką imitację gniewu - Przyszłyśmy po Adam. Kiedy dotarła do mnie wieść, że żyje odetchnęłam z taką ulgą, jednak nie wiedziałem że będę musiała zejść po męża aż do samego Piekła. Niestety Ojciec nie był dla niego łaskawy, więc musiałam wziąć sprawy w swoje ręce.
- Właściwie można to było przewidzieć - wtrąciła kąśliwie Lilith.
- Oh, nie bądź taka, może i jest... specyficzny, ale...
- Mógłby być milszy - zmrużyła oczy.
- Hm... - odpłynęła na chwile w zastanowieniu - To fakt, musimy nad tym popracować - dodała z zapałem.
- Ej, ja wciąż tu kurwa jestem! - warknął pierwszy mężczyzna poirytowany.
- Racja, przepraszam kochanie - zachichotała Eve - Cieszysz się na nasz widok?
- Ja... mhn - wydukał.
- Wspaniale, twoje żony po ciebie przybyły - skakała uradowana.
- Chwila! Żony?! - Lucyfer przerwał ich dialog intensywnie myśląc na liczbą mnogą wypowiedzianego słowa.
- Dobrze słyszałeś - Eve przechyliła głowę jak szczeniaczek - Jesteśmy w związku... e... Jak to się nazywało kochanie? - skierowała pytanie do blondynki.
- Poligamicznym - odpowiedziała Lilith - I żeby była jasność, jestem tu ze względu na nią, a nie na niego.
Niesamowicie dziwny zwrot akcji nastąpił wiele lat temu, gdy Lilith odbywając rutynowe spotkania z Niebem odnowiła kontakt, który utraciła z Eve. Był to zupełny przypadek, że brunetka przybyła, ale Adam tego dnia wyjątkowo nie mógł z powodu koncertu, czy czegoś idiotyczne głupiego, czemu poświęcał czas udając wieczne dziecko z ewidentnym syndromem Piotrusia Pana. I chwała mu kurwa za to że wysłał żonę. W każdym razie początek był niezręczny, lecz z każdym kolejny zdaniem lodowa atmosfera topniała, a następnie spotkania sprowadziły znajomość na zupełnie inne tory. Minęły lata i ich romans kwitł rodząc obfite owoce.
Niestety był jeden problem mający irytujący głos, ciemne włosy i głupią bródkę będąca kępką czegoś niezidentyfikowanego. Wbrew pozorom Eve oraz Adam w jakiś niezwykły sposób wciąż darzyli się uczuciem będąc w całkowitym otwartym związku. Tak to pojebane, ale najwyraźniej działało.
- Mhn, właśnie tego szukałam! - ciemnowłosa uderzyła pięścią w dłoń.
- Najbardziej w tym wszystkim dziwi mnie fakt że to coś - Diabeł wskazał na Adama niewinne popijającego pomarańczowy soczek przez słomkę - Ma dwie żony! - wystawił palce by podkreślić liczbę.
CZYTASZ
Freakin Love [RadioApple] Hazbin Hotel
Fiksi PenggemarDwie dziwne, skrajnie różne osobowości. Jednak miłość jest suką i zawsze pojawia się niespodziewanie. Czy się w niej odnajdą?