Spali tej nocy spokojnie, choć prawdę powiedziawszy zasnęli dość późno po szybkiej kąpieli, wyczerpani wysiłkiem fizycznym, wykorzystując resztki pozostałej energii by wejść pod miękką kołdrę i przytulić ciało partnera. Zapadli w kamienny sen automatycznie po zetknięciu głowy z poduszką.
...Był już poranek, a światło wdzierało się przez odsłonięte okna sypialni oświetlając duże łóżko, rozbudzając nieco niską postać leżącą na brzuchu i ściskającą ramionami poduszkę, jakby była pluszakiem przeznaczonym tylko do tego. De facto ten prawdziwy w kształcie kaczki leżał gdzieś na ziemi, niechcący strącony podczas nocnej eskapady, co prawdopodobnie było dla niego najlepszą opcją.
Lucyfer dryfował w otchłani, pomiędzy snem, a świadomością pomrukując cicho, chcąc pozostać nieco dłużej w tej marze sennej, gdzie obraz wciąż był zamglony, pełen tajemnic, które pragnął zgłębić nie wychodząc spod cieplej pierzyny okalającej jego ciało niczym puch.
Wspomnienia z wczorajszej nocy docierały do niego powoli powodując mały uśmiech i niewielki rumieniec zawstydzenia pokrywający policzki. Miał nieodparte wrażenie jakby dalej był w tym cudownym stanie uniesienia, wciąż czując ciepły dotyk Alastora muskający delikatnie skórę, dlatego wolał nie burzyć tych wizji przedwcześnie. Rozkoszował się bijąc aplauz dla swej bogatej wyobraźni, potrafiącej odwzorować niemal idealnie doznania jakie towarzyszyły mu poprzedniej nocy. Przyjemny dreszcz przebiegł wzdłuż kręgosłupa, a krew płynęła w dół do określonego narządu, który zaczął pulsować twardniejąc niespodziewanie. Zbagatelizował jednak problem brnąc dalej w myślach, niemal namacalnie widząc, jak palce kochanka gładzą jego ciało unosząc mu biodra wyżej by dotrzeć do upragnionego punktu. Jęknął zaskoczony realnością ust Alastora całujących dolną partię pleców jaką odtworzył mózg.
Za dużo czasu spędzamy razem.
Wmawiał sobie te bajkę sapiąc cicho pogłębiając soczysty rumieniec zdobiący pięknie twarz.
Uczucie czegoś mokrego liżącego jego wejście i wchodzącego delikatnie do środka rozbudziło go natychmiastowo przywracając do rzeczywistości, w której odkrył, że urojenia nie były snem, a prawdą. Gwałtownie otwierając oczy wydał głośny jęk, nie mogąc powstrzymać swych strun głosowych, gdy obcy obiekt wszedł nieco głębiej. Spoglądając na drugi koniec łóżka, gdzie miał miejsce nagły atak, źrenice osiągnęły chyba maksymalnie możliwy rozmiar.
- Alastor!!! Co do cholery huh... - krzyknął głośno z zaskoczenia.
Widok demona bawiącego się językiem w jego wnętrzu przyspieszył bicie serca, a umysł próbował zrozumieć jak do tego doszło.
Właśnie, co mnie to kurwa obchodzi?
Robi to tak dobrze, że mam to absolutnie gdzieś!!!
Pogratulował sobie w myślach decyzji o spaniu nago, lecz prawda jest taka, że wczoraj nawet nie miał siły by założyć cokolwiek, a jedyne o czym wtedy myślał to sen, zresztą podobnie postąpił Al.
Opuszczając ciepły środek kochanka demon polizał mozolnie wnętrze pośladka tuż obok miejsca swej zabawy.
- Nie przeszkadzaj mi gdy konsumuje kochanie - odparł patrząc na niego dziko i drapieżnie.
Podziwiał wspaniałą dezorientację i sprzeczne emocje targające Lucyferem o poranku, wyglądającym niezwykle apetycznie jak na te porę dnia, choć w każdym wydaniu jest wyśmienity. Tym jednak razem, pogrążony w głębokim śnie był bezbronny i niewinny do tego stopnia, że demon nie mógł powstrzymać swych instynktów oraz chęci lekkiego zburzenia tej warstwy i pochłonięcia go w całości. Finalnie skończył właśnie tu, co było satysfakcjonujące. Całkowicie spontanicznie podjęta decyzja popychana pragnieniem.
CZYTASZ
Freakin Love [RadioApple] Hazbin Hotel
Fiksi PenggemarDwie dziwne, skrajnie różne osobowości. Jednak miłość jest suką i zawsze pojawia się niespodziewanie. Czy się w niej odnajdą?