7.Małżeństwo

942 34 5
                                    

Rano obudziłam się sama w łóżku.
Alessandra już nie było.
Spojrzałam na telefon i zobaczyłam,że jest już dziesiąta rano.
Japierdzile,zaspałam do szkoły!
Szybko wstałam z łóżka i pobiegłam do garderoby,żeby ubrać mundurek szkolny.
W pośpiechu spięłam również włosy w kitkę oraz umyłam zęby.
Wyszykowałam się w dziesięć minut.
Chyba nigdy tak szybko tego nie zrobiłam.
Zawsze maksymalnie,potrzebowałam godzinę,czasami dwie.
Szybko zbiegłam ze schodów do kuchni.
Złapałam za swój termos i zaczęłam robić sobie kawę.
W pośpiechu do śniadaniówki schowałam sobie jakieś owoce.
Śniadaniówkę schowałam do torby a termos trzymałam w ręku.
Szłam akurat do garażu,gdy nagle napotkałam na Alessandra.
-Gdzie,idziesz Tesoro?-zapytał zaciekawiony.
Czy on musi mówić do mnie „Tesoro" albo „mi amore"?Wkurwiało mnie to nieraz.
-Do szkoły a gdzie indziej?!-odpowiedziałam zestresowana.
Akurat zakładam buty.
-Dzisiaj,przecież nie idziesz-powiedział.
-Jak to?!Co to znaczy,że nie idę?-zapytałam gorączkowo.
Przecież ja się nawet nie zwolniłam!(pomyślałam sobie)
-Rozmawiałem z twoim wujkiem,zwolnił ciebie z dzisiejszego dnia.
-Ale jak?!-zapytałam znowu-Dlaczego?
-Czułaś się wczoraj źle,dlatego na moją prośbę Ciebie zwolnił.
-Ale ja mogę iść...-powiedziałam jednak on mi przerwał.
-Nie miej tego za złe.Ty siebie wczoraj nie widziałaś ale naprawdę nie wyglądałaś na zdrową.Zresztą teraz też jesteś jakaś taka blada...
-Nic mi nie jest-odpowiedziałam.
-Idź się przebierz,pojedziemy do lekarza-polecił mi.
-Nie jestem chora!
-Valentina,Tesoro,proszę ciebie.
Za cholerę nie pójdę do tego lekarza!
Po moim trupie!
Alessandro patrzał się na mnie jednak,tak zmartwiony,że w końcu po dziesięciu minutowej dyskusji,odpuściłam.
Ubrałam dresy a włosy dalej zostawiłam w tym kucyku.

Tak naprawdę,to nie czułam się najlepiej.
Dalej bolała mnie głowa,jednak nie chciało mi się iść do lekarza.
-Valentina,jesteś już gotowa?-powiedział i zapukał Alessandro.
Boże czy on może zostawić mnie w spokoju?!
Wyszłam z pokoju szybkim krokiem,nie odzywając się do niego.
On oczywiście zauważył,że jestem zła.
-Amore,nie denerwuj się tak...-powiedział łagodnym głosem-To chodzi o twoje zdrowie...
-Kurwa,pan Doktor się znalazł-powiedziałam pod nosem,sama do siebie.
-Słyszałem to-powiedział głośno Alessandro.
-No i co z tego?-odwróciłam się do niego.-W dupie to mam!
-Valentino,proszę Ciebie...-błagał.
Podziwiałam to jaki spokój zachował,gdy ja na niego wrzeszczałam.
-Nie będziesz mi mówił co mam robić,do cholery jasnej!!-krzyknęłam.

W pewnym momencie tak mi się zakręciło w głowie,że musiałam podtrzymać się o ścianę.
Alessandro był bardzo uważny,jak zdążyłam zauważyć.
Wszystko obserwował bardzo uważnie i dokładnie.
Dlatego też nie ominą tego,że musiałam się podtrzymać o ścianę.
Odrazu podbiegł do mnie i mnie złapał.
-Kochanie...-powiedział znów błagająco.
-Nie jestem twoim kochaniem!
-Valentino Moretti,proszę ciebie-powiedział donośnie.-Ja nigdy w życiu nie chciałbym dla ciebie źle...
-Dobra weź przestań się tak użalać-powiedziałam ostro-Pójdę
-To dobra decyzja,bo...-mówił ale ja jemu przerwałam.
-Pod warunkiem,że nie będziesz już więcej o tym mówił.
Skinął tylko głową.
Wyrwałam się jemu i poszłam do garażu.
Z małej szafeczki,która znajdowała się przy wejściu do niego,wyjęłam kluczyki do mojego czarnego Mercedesa.
Tak naprawdę do była G-Klasa taty,no ale aktualnie była już moja.
-Ja pojadę-odezwał się Alessandro.
-A czemu auto Zayden'a jest w garażu?-zapytałam.
-A,dzisiaj rano ich zawiozłem-odpowiedział otwierając mi drzwi od auta.
-Super szwagier się znalazł-mruknęłam pod nosem sarkastycznie.
Alessandro nic nie odpowiedział,tylko wsiadł na miejsce od strony kierowcy.
Gdy już obydwoje siedzieliśmy w aucie,podałam jemu kluczyki aby mógł odpalić auto.

Przez większość czasu jechaliśmy w ciszy.
Jakoś dzisiaj mnie drażnił.
Cały czas też myślałam o Tylerze...
Brakowało mi jego.Zachował się jak Świnia,wiem ale i tak pewna część mnie jego kochała.
Tyle rzeczy razem przeżyliśmy.
Wypady do kin,imprezy,wakacje...
Cóż musiłam się teraz przyzwyczaić do tego,że do końca mojego życia będę musiała żyć z Alessandrem Lombardi.

Młoda Moretti: Tajemnice (Tom 1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz