~1~

44 6 6
                                    

AleksandraMaterkowsk
Piosenka:
Ophelia - The Lumineers

Patrzę na gwiazdy i chmury rozciągające się po nocnym niebie. Czuję zachwyt i ukojenie. Od kiedy byłam mała, lubiłam gapić się na obrazy, które wytwarzała ta niebieska sfera. Kiedyś, kiedy miałam osiem lat, próbowałam je policzyć, ale teraz wiem, że to niemal niemożliwe. Chyba że jesteś Bankierem z Małego Księcia. Mężczyzna nigdy się nie poddawał i liczył dalej mimo tego, że to po prostu nie miało sensu.

Słyszałam kiedyś na lekcjach w podstawówce, że Bankier jest symbolem dzisiejszych czasów: ludzie są skąpi i chcą sobie przywłaszczyć dosłownie wszystko. A przynajmniej ja mam takie wrażenie. Dlatego jestem tak źle nastawiona do wszystkich wokół.

Wyjmuję telefon i robię zdjęcie nocnego nieba. Pierwsze wychodzi trochę rozmazane, za to drugie już jest perfekcyjne. Ustawiam je sobie na nową tapetę i przenoszę do albumu w moim telefonie zatytułowanym Malediwy. Wsłuchuję się w warkot silnika samolotu i ciche rozmowy. Zamykam oczy i wkładam słuchawki. Puszczam sobie odgłosy szumu fal. Wyobrażam sobie w głowie czystą plażę, wodę, i palmy. Widzę swoją rękę, w której trzymam telefon. Robię zdjęcie. Uśmiecham się szeroko do siebie samej na to wyobrażenie. Wyjmuję z torebki opaskę na oczy i próbuję zasnąć.

Odgłosy szumu fal morskich sprawia, że czuję się uspokojona. Wprowadza mnie to w wewnętrzny spokój i stoicyzm. Jestem zadowolona, bo moje myśli zajmują tylko i wyłącznie moje wyobrażenia Malediwów. Zawsze kojarzyłam sobie ten kraj z domkami na przeraźliwie czystej wodzie. I palmami. Uwielbiam palmy. Te drzewa od początku wprowadzają mnie w klimat wakacyjny. Nawet miałam malutką palemkę w moim pokoju. Teraz jednak nie jest mój. Nie mam zamiaru do niego wracać.

***

Śnię, że siedzę na krawędzi basenu i maczam w nim nogi. Wdycham powietrze i wzdycham z ulgi. Woda jest ciepła. W ręku trzymam portfel. Wychodzę z basenu i idę w stronę małego barku. Zamawiam mojito i daję kasjerowi pieniądze. Chłopak dziękuje. Z tego, co pamiętam, ma kręcone, ciemne włosy, naszyjnik z krzyżykiem, i chyba okulary. Patrzę na swoje ubranie. Jestem w pięknym, ciemnym bikini, a wokół pasa mam owiniętą morską chustę. Poprawiam kapelusz i idę w stronę apartamentu.

W tym momencie budzi mnie tłuczenie szkła. Odwracam się w stronę źródła hałasu i wywracam oczami, widząc oburzonego mężczyznę, który patrzy na swój stłuczony kieliszek czerwonego wina. Stewardesa przychodzi i z wymalowanym na twarzy oburzeniem idzie po ścierkę i wyciera bałagan. Nie lubiłam mężczyzn. Od początku uważałam ich za zdradzieckie szuje, które tylko zabawiają się kobietami. Nigdy nie spotkałam jakiegoś normalnego chłopaka bądź mężczyzny.

- Ja pierdolę - mruczy pod nosem dziewczyna, na co chichoczę.

Mężczyzna lamentuje coś pod nosem, a ja zatapiam się w telefonie, od razu widząc wiadomości od mojej matki. Śmieję się gorzko. Od kiedy ją obchodzę? Od kiedy jestem według niej osobą wartą swojej uwagi?

Od: mama

Shelly Clarke, gdzie ty się obecnie znajdujesz? Do domu, już!

Och, wreszcie cię obchodzę? Za późno.

Usuwam numer matki z szyderczym uśmiechem na twarzy. To jest jeden z niewielu razy, w których do mnie pisze. No tak. Przecież ona nigdy jeszcze do mnie nie napisała.

Wpisuję w internecie miejsca w Malediwach warte odwiedzenia. Jako pierwsze wyskakuje mi miasto Male. Po mapie wnioskuję, że trzeba przejść na nie jakimś długim mostem, ale myślę zaraz potem, że w sumie to warto czasami zrobić sobie dłuższą przechadzkę. Nie należę do tych najchudszych, mam szerokie uda, spory brzuch, dużą talię, a moich kości policzkowych praktycznie wcale nie widać. Myślę już od miesiąca nad tym, jak się za siebie wziąć. Myślę, że trzeba zacząć od podstaw: dieta.

Room (15+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz