21. Przeprowadzka

922 97 17
                                    

Dziesięć minut... Tyle Alessandro potrzebował, żeby dojechać do mieszkania Aurory. Znał doskonale Ivo i wiedział, że nie odpuści. Szczególnie, że go zaatakowała. Sam nie rozumiał, dlaczego odczuwał tak duży niepokój o bezpieczeństwo Aurory. Przecież była to jedna z wielu kobiet, które po prostu pieprzył.

            Przy niej jednak jego mózg wyłączał się i dawał działać sercu, którego jak sam jeszcze do niedawna myślał w ogóle nie posiadał. W dalszym ciągu miał wszystkich głęboko w dupie i nie obeszłaby go krzywda żadnej innej osoby. W przypadku Aurory działał irracjonalnie. Kobieta wryła się w jego zlodowaciałe serce i zaczęła powoli kruszyć to co od blisko dwudziestu lat było głęboko skute lodem.

            Kiedy już jego ochroniarz zaparkował pod blokiem, w którym kobieta mieszkała to nie patrząc na innych Alessandro wyskoczył z samochodu i pobiegł w stronę wejścia do klatki, w której znajdowało się jej mieszkanie. Biegnąc po schodach, pokonywał po dwa stopnie, żeby tylko jak najszybciej znaleźć się przy niej i ochronić ją przed niebezpieczeństwem.

– Aurora! – Krzyknął wchodząc przez otwarte drzwi mieszkania.

            Zaczął rozglądać się po mieszkaniu. Kilka rzeczy leżało porozrzucanych po podłodze. Znajdowało się tam również szkło z potłuczonego wazonu lub jakiejś innej szklanej ozdoby. Wśród tego całego bałaganu na podłodze, w kałuży krwi leżał jego człowiek. Zapewne był martwy, ale w tym momencie to było jego najmniejsze zmartwienie.

– Aurora!!! – Krzyknął jeszcze raz zbliżając się do łazienki.

            Po chwili drzwi od niej się otworzyły i stanęła przed nim zapłakana kobieta. Jej twarz była opuchnięta, posiniaczona, a na ustach widniała zaschnięta krew. Zresztą nie tylko tam, bo pod nosem również ją miała.

            Gdy Aurora zobaczyła Alessandro to od razu rzuciła się w jego stronę. Nie zważając na to kim mężczyzna jest, mocno przylgnęła do jego ciała. Była przerażona tym co mogło się wydarzyć, gdyby się tutaj nie zjawił. Do tego kryjąc się przed Ivo wyraźnie słyszała odgłos wystrzału broni.

– Spokojnie, już nic ci nie grozi. – Powiedział do niej mężczyzna.

            Tak bardzo chciała mu uwierzyć. Z nadzieją spojrzała się na niego. Może to ten ochroniarz zabił Ivo? W duchu się modliła, żeby tak właśnie było. Jak bardzo rozwiązałoby to wszystkie jej problemy. W końcu osoba, która znała jej prawdziwą tożsamość i szantażowała ją nie mogłaby tego więcej robić będąc martwą.

            Spojrzała się za Alessandro, który do tej pory zasłaniał jej widok na to, co znajdowało się za jego plecami. Na podłodze w kałuży krwi leżało czyjeś ciało. Zdecydowanie nie był to Ivo. Cała ulga jaką jeszcze przed chwilą odczuwała, po tym jak zatopiła się w objęciach Alessandro, uleciała z niej. Ponownie zastąpił ją strach przed tym, że Ivo wyda ją przed Alessandro. Nawet jeżeli teraz ten drugi pragnie go zabić to nie oznacza to tego, że nie uwierzy w każde słowo, które Ivo wypowie na jej temat. Jeśliby się tak jednak nie stało to i tak pewnie zasiałby ziarenko podejrzliwości w Alessandro.

            Poznała go już na tyle, że wiedziała, iż zacząłby drążyć temat aż w końcu dokopałby się do całej prawdy.

– Nie martw się, złapiemy go. – Szepnął do niej ponownie tuląc ją do siebie.

            Znowu te pierdolone uczucia biorą nad nim górę, ale kurwa nie potrafi inaczej przy niej. Nie przyszłoby mu do głowy, żeby być w tym momencie oziębłym dla niej. Nawet jeżeli to co teraz robi przeczy jego naturze.

Mroczne pożądanie #1 ILUZJA (+18)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz