5. Cały czas sobie o tym przypominasz?

99 12 12
                                    

~Od autorki~

Przepraszam za wszelkie błędy.

- następny dzień, godzina 15.00 -

Za godzinę miałem się spotkać z Isagi'm, stałem właśnie przed szafą i próbowałem wybrać jakieś dobrze wyglądające ubranie. Zwykle nie spędzałem na tej czynności aż tyle czasu, ale dzisiaj chciałem wyglądać chociaż przeciętnie (Zawsze wygląda zajebiście). W końcu postawiłem na czarny, dopasowany golf i jeansy tego samego koloru. Cieszyłem się, że nie ma w domu Sae, ponieważ od razu snuł by teorie spiskowe, a przy okazji truł mi dupę. Wybranie stroju zajęło mi jakieś 15 minut, więc miałem jeszcze trochę czasu do wyjścia. Zszedłem na dół i dopiłem swoją kawę, która niestety był już chłodna. Wziąłem telefon i portfel, a następnie wyszedłem z domu. Na niebie zauważyłem ciemne chmury, co oznaczało, że zapewne będzie burza, miałem tylko nadzieję, że nie zepsuje nam to dnia. Do domu Isagi'ego miałem około 30 minut pieszo, więc na miejscu byłem chwilę przed czasem. Zapukałem do jego drzwi, osobą która otworzyła był właśnie Isagi. Miał na sobie czarne jeansy i białą bluzę, wyglądał nawet uroczo. No cholera! Znowu o tym pomyślałem.

- Ah, Rin, poczekaj chwilę, pójdę po telefon. - Skinąłem głową, chłopak wrócił już po chwili.

- Gotowy? - Niebieskooki kiwnął.

- Gdzie idziemy? - Zerknąłem na niego.

- Myślałem o (jakaś restauracja), pasuje ci? - Chłopak pokiwał głową.

- Tak, jasne. - Szliśmy przez jakieś 10 minut w kompletnej, ale przyjemnej ciszy. Weszliśmy do wcześniej wspomnianej restauracji i zajęliśmy miejsca przy oknie.

- Co chcesz zamówić? - Chłopak spojrzał w menu i pomyślał przez chwilę.

- Wezmę kintsubę. - Pokiwałem głową, po chwili podeszła do nas kelnerka.

- Dzień dobry, czy chcieliby państwo złożyć zamówienie?

- Poprosimy raz kintsubę i raz ochazuke. - Dziewczyna zapisała na karteczce.

- A coś do picia? - Spojrzałem na Isagi'ego.

- Sok pomarańczowy. - Szatynka znów zanotowała.

- Ja wezmę espresso.

- Dobrze, zamówienie będzie gotowe za 15 - 20 minut. - Kelnerka odeszła do kuchni.

- Nie widziałem, że lubisz kintsubę. - Chłopak na mnie spojrzał.

- Mhm, to chyba moje ulubione danie, a ja nie wiedziałem, że ty lubisz ochazuke,

- Od dziecka lubiłem. - Chwila ciszy... - Isagi, ładnie wyglądasz. - Zauważyłem lekki rumieniec na jego twarzy.

- Dzięki, Rin. Ty też dobrze wyglądasz. - Ucieszyłem się lekko, a chłopak po chwili opanował swój rumieniec.

- O której poszedłeś spać?

- Jakąś godzinę po tym jak skończyliśmy pisać. - Zauważyłem, że jego oczy są lekko zaczerwienione i spuchnięte, zapewne znów płakał, ale nie chciałem go o to teraz wypytywać.

- Mhm... Pojutrze ten wyjazd, co nie? Nie sądziłem, że Kaiser robi takie miłe rzeczy.

- Czasem mu się zdarzy, ale nie wiem jakim cudem pomylił się aż o pięć osób, czy to nie lekka przesada?

- Zdecydowanie, może był pijany?

- Nie zdziwiłbym się, naprawdę. - Resztę czasu spędziliśmy na przyjemnej rozmowie. Gdy kelnerka przyniosła nasze dania, Isagi'emu aż się oczy zaświeciły.

Uśmiech, który pokochałem... [RinSagi]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz