Żadne z nas nie spodziewało się takich wiadomości tuż przed naszym rozstaniem. Spojrzałam na Michaela, który już na mnie patrzył, a jego wzrok mówił więcej niż tysiąc słów.
– Kurwa – zaklął pod nosem, odwracając wzrok z powrotem na drogę.
– Nic się nie dzieję – spróbowałam go uspokoić, biorąc jego dłoń w swoją. – Uda nam się z tego wykaraskać – oznajmiłam, nie do końca będąc pewna swoich słów.
Między nami zapadła cisza. Nawet radio już nie grało. Jechaliśmy w grobowej ciszy, nie wiedząc co dalej zrobić. Z jednej strony nic się nie stało, bo przecież nie robimy niczego złego, ale jednak z drugiej strony...
Chcieliśmy aby nasza relacja pozostała prywatna, dopóki sami nie zdecydujemy się na upublicznienie jej. Każde z nas doskonale zdawało sobie sprawę, jak publiczny związek może nas zniszczyć. Nie tylko zawodowo, ale również psychicznie.
Dlatego tym bardziej nie był to dobry czas, na takie odkrycia przez dziennikarzy. Pomimo, że z moim stanem psychicznym było lepiej, to wciąż nie było za dobrze, a to mogło sprawić, że mógł się jeszcze pogorszyć.
Nie muszę wspominać raczej, jak łatwo w dzisiejszych czasach, przekłamać rzeczywistość, a tym bardziej jak łatwo można takim kłamstwem wpłynąć na drugą osobę.
– Co robimy? – zapytałam, gdy zaparkowaliśmy pod moim mieszkaniem. Spojrzałam w górę, dostrzegając swoje okna i przez to zapragnęłam się tam jak najszybciej znaleźć. Zniknąć przed całym światem.
– Myślałem żeby to przemilczeć, wykonam kilka telefonów, aby wszystkie artykuły zniknęły, a my będziemy musieli bardziej uważać, jeśli nie chcemy aby media zniszczyły nam naszą relację – wyjaśnił, na co pokiwałam zgodnie głową.
– Wydaje mi się, że powinieneś wjechać do garażu, nie możemy ryzykować tym, że ktoś zrobi mi zdjęcie jak wysiadam z twojego samochodu, nie uważasz? – nachyliłam się w jego stronę, posyłając mu najszerszy uśmiech jaki byłam w stanie.
– Wcale nie mówisz tak, ponieważ oczekujesz, że odwdzięczę ci się za to co stało się na poprzednim parkingu, prawda? – zapytał, przechylając głowę w moją stronę. Na jego ustach widniał szeroki uśmiech.
– Nawet o tym nie pomyślałam – założyłam dłonie na piersi, odwracając głowę w stronę drzwi.
– Na pewno.
Pomimo sprzeczności jego słów, ponownie odpalił samochód, kierując się do podziemnego parkingu. Po chwili parkował na miejsce, obok mojego auta.
– Nawet o tym nie myśl – zagroził, wystawiając palec w moją stronę. Uniosłam dłonie w geście obronnym.
– Jakiś ty nie wyżyty, boże! A myślałam, że to ja bardziej potrzebuje twojego kutasa, niż ty mojej cipki – otworzyłam drzwi i wyszłam z samochodu, trzaskając za sobą drzwiami.
Ruszyłam w stronę windy, która miała zabrać mnie prosto na moje piętro. Jednak mężczyzna szybko mnie dogonił. Nie zdążyłam nawet zrobić dwóch kroków, a on był już obok mnie.
– Przy tobie, jestem napalony dwadzieścia cztery na siedem, gwiazdko – złapał mnie za rękę, łącząc ze sobą nasze palce.
– Ta „gwiazdka" w niczym ci nie pomoże, księżycu – oznajmiłam, chcąc wyrwać dłoń z jego, ale niestety był silniejszy.
Dlatego też razem w końcu dotarliśmy na górę do mieszkania. Wygrzebałam klucz z kieszeni płaszczu, otwierając drzwi. Pierwszym co zobaczyłam i usłyszałam był Ares, który wybiegł, skacząc na mnie.
CZYTASZ
IMAGINATION +18
Romance~ Ciosy od życia i bolesne doświadczenia pomogły nam dorosnąć ~ Dwójka ludzi, która kochała siebie nawzajem, lecz przez cały czas ktoś stoi im na drodze do szczęścia. Czy pomimo wyboru Isabelli, Michael będzie w stanie jej wybaczyć? Czy ich miłość p...