- Co to jest?! - zapytał zszokowany chłopak
- eee no chyba płatki jakiś kwiatów?? Sam nie jestem pewien.
- CZEMU MI O TYM WCZEŚNIEJ NIE POWIEDZIAŁEŚ?! To nie są jakieś płatki! To są płatki białej róży! Jesteś chory na hanahaki!
- co? Co to w ogóle jest - byłem w szoku, że ten leśny gnom słyszał o jakiejś chorobie z kwiatkami
- hanahaki to śmiertelna choroba na, którą popadają osoby ślepo zakochane.
- Że co?!! Jak to zakochane?
- w twoich płucach rosną białe róże i dlatego kaszlesz płatkami. Musisz natychmiast zapisać się na operscje wycięcia tego chwasta
- jaką operacje?! O czym ty do mnie mówisz
- aby pozbyć się tej choroby trzeba wyciąć wszystkie róże z twoich płuc zanim będzie za późno i się udusisz! Niestety wiąże się to z utratą wszystkich wspomnień z tą osobą, w której jesteś zakochany.. właśnie, kto to w ogóle jest? - Co ja mu teraz powiem. Jestem w szoku nie chce tracić wszystkich wspomnień związanych z nim. A poza tym kaszel zaczął się o wiele wcześniej niż odkrycie tego, że jestem w nim zauroczony.. przecież jak dla mnie to nawet nie jest miłość tylko zauroczenie! Chyba..
- Ale jak to.. nie ma żadnego innego sposobu na pozbycie się tych kwiatów?! - zapytałem unikając odpowiedzi na jego pytanie.
- noo jest, ale nie jest to prostu sposób. Osoba, w której jesteś zakochany musi szczerze odwzajemnić Twoje uczucia. Nie może być to ze względu na to, że jesteś chory, musi to być prawdziwa miłość.
- No i chuj umrę - nie miałem nic więcej do dodania. Żaden ze sposobów nie jest do wykonania. Nie chcę stracić wspomnień związanych z nim, nie będę już miał po co żyć skoro nie będę wiedział kim on jest. No a poza tym dowie się, że to właśnie w nim byłem zakochany. A ten drugi sposób jest po prostu nierealny, dla niego zawsze będziemy tylko przyjaciółmi.
- nie! Nie umrzesz. Zapisze cię na tą operacje. Mam kontakty, wszystko będzie dobrze. Będę cię wspierał w ty- przerwałem mu w połowie
- przepraszam sylwek ale nie moge tego zrobić. Jak zapomnę wszystko o tej osobie moje życie nie będzie miało już sensu. Wolę umrzeć. - powiedziałem patrząc się na niego ze łzami w oczach
- miko co ty pierdolisz? Nie pozwolę Ci umrzeć. Kim ona w ogóle jest, że chcesz dla niej poświęcić swoje życie? I dlaczego ja nic o niej nie wiem?!
- nie ona, on. - Po tych słowach wybiegłem szybko z pokoju. I tak powiedziałem kurwa za dużo. Wyjdę na geja! Chciałem wybiec z domu, ale w salonie złapał mnie kaszel przy, którym straciłem dużo krwii. Słabo się poczułem i straciłem równowagę. Tylko tyle pamiętam. Potem to już obudziłem się spowrotem w swoim łóżku, na rogu łóżka siedział sylwek i patrzył się na mnie ze smutną miną. Nic do mnie nie mówił, podał mi tylko szklankę wody i nadal się patrzył prosto w moje oczy. Było mi bardzo głupio po tej sytuacji. Wziąłem łyka wody.
- jak znajdę tego chuja, który robi Ci teraz taką krzywdę to przysięgam zabije gnoja - nic się do niego nie odezwałem. Nawet nie miałem na to siły przez ten ciągły ból. Czułem, że powoli mnie dobija.
__________________________________No poważnie się zrobiło. Zblirzamy się do końca tego lovestory, ponieważ jest to przed ostatni rozdział.
511 słów
Tym razem coś dla odmiany losowe zdjęcie wardęgi ⬇️
CZYTASZ
○°•Hanahaki•°○ Konopskyy x Wardęga
Short StoryFanfik o Konopie i Wardędze XD W książce pojawiają się przekleństwa, wątek o śmierci i samobójstwie ‼️ W skrócie dwa kanały comentery zabrały się za bardzo poważną sprawę pedofilską. Pomimo to, że wcześniej niezbyt przepadali za sobą znaleźli wspóln...