Góry Lumpulil
Ohmber bohater i przywódca najemników zasłużonych w królestwach Wo in, Jarcaber. Człowiek z kroplą krwi bogów, imieniem idący ku dobru przyszłości świata jak opowiada.
Dla sprawy własnej zbiera ludzi chcących krwią zarobić na swe życie, w zamian spełniając marzenia skropionego. Kąpania jego składa się z siedemdziesięciu lekko zbrojnych, oddziału piętnastu krasnoludów o zróżnicowanym ekwipunków i kilku niesprecyzowanych w liczbie paladynów ciężkozbrojnych z opactw przychylnych sprawie Ohmber'ka.
Zaopatrzeniowo co jest rzeczą oczywistą podąża połowa już uzbieranych wojowników ludzi odpowiedzialnych za wszelki ekwipunek.
Rmayel człowiek genetycznie tego samego pokroju co Ohmber'k, który od jakiegoś czasu był o kroków kilka za swym rywalem. Pragnął tak samo poznać tajemnice przeszłości za czasów bogów i herosów. Jego kompania była inna od ludzi z miast i wsi królestw. Rm zebrał ludzi z wiosek na Równinach Armii Poległych, co oznaczało że byli to ludzie na wpół dzicy i o dziwnych rytuałach i cenienia sobie skór nad wyraz. Skóra Zwierza dla nich jest wyznacznikiem czynów i męstwa, takich właśnie wojów zebrał najwięcej aż stó. Wśród ogromu dzidowa tych byli ci wyróżniających się z tej gromady tropicieli, a byli to Srebrno Włosi, odzianych w skóry niedźwiedź.
Ohmber dotarł szybciej pod wieże Fal ia thul niż Rmayel'a. Cztery oświecenia marszu przez góry oddzielały krainę gdzie Mgły Wojny, a Równiny Armii Poległych. Długi dystans nie mógł sobie pozwolić by wróg dotarł szybciej, czy aby spotkali się w połowie łączenia dwóch osad. Będąc w posiadaniu starych map, dotarł idąc przez nienazwane jezioro. Wniósł on łódki z wiosek u dołu zbocza, przy wielkich polach, co pozwoliło aby plan się dokonał. Jakakolwiek wiedza w tej wyprawie znaczyła dużo, bo o samym miejscu nie wiedział prawie nikt.
Na miejscu rozbito cztery obozy, dwa pierwsze główne w dolinie oraz w ruinach zamku, u stóp wieży, trzeci zabezpieczający łodzie. Czwarty obrony postawiony zaułku, niedaleko starych murów tego królestwa, które odradzały przesmyk przez najwyższe pasma Gór Lum pul il.
Rmayel zmierzając po tajemnice z wieży przybył od strony Równin, początkowo prowadząc swoich wojów szlakiem łączącym wsie. Oddziały w podróży wykruszyły się znacząco w trakcie przepraw górskich, zaraz po zejściu ze bezpiecznej drogi na ziemię Jasnych. Pokonywano sumienie napastników w zasadzkach, co zwiększało zapasy, ale przynosiło straty w liczbie 37 poległych myśliwych, opóźnienia w marszach. Górska wędrówka ostatecznie trwała siedem dni, gdy konkurent dotarł w pięć. Pomazaniec Rm domyślając się tego rozbił namioty w dolinie, poza wzrokiem obrony jednostek pokrewnego. Wydawałoby się to pozycją przegraną w konflikcie, ale obrócić sytuację miały dwa elementy, wiedza i głowa... .
Po rozbiciu obozowiska, posłano mediatora, którym był jeden z wyżej postawionych towarzyszy, umiłowany pod pieczą Rm sinowłosy. Zatrzymał się pod murami pomiędzy okopami, czekał na kogoś wyznaczonego do negocjacji. Dziki Jasnowłosy budził niepokój wśród stacjonujących w przekopach i murach. Odziany w długie skóry niedźwiedzia białego, czarnego stał i bacznie ogarniał wzrokiem wszystko w koło. Długie włosy zakrywały jego twarz, co wzbudzało zainteresowanie, z powodu krótkich obcięć przyjętych za normę w krajach Królestw przyjętych przez mężczyzn i kobiety. Wygląd jego sprowokował do komentarzy i zaczepek.
- Kobiecy głos - Jak cię zwą ?- zakrył po usłyszeniu głowę kapturem, a po chwili z murów dobiegały śmiechy, które niosły kamienie do nieba, gdzie nikły. Poczucie pewności w wygranej dopisywało dobremu humorowi, w końcu to nie pierwsza taka potyczka w życiu. Między czasie ludzie Rm'a przeprawiali się przez góry, w poszukiwaniu obejścia obrony Ohm. Kilkunastu sprawnych łowców i tropicieli radziło sobie sprawnie na nie przetartych ścieżkach. Plan zejścia ze skał na plecy, miał rozbić kocioł, który szykował się u murów.