Chapter 8

492 34 187
                                    

❛ ━━・❪ MONTANHA ❫・━━ ❜

             Gdy następnego dnia rano robiłem śniadanie, a właściwie już je jadłem zobaczyłem, jak z sypialni wychodzi zaspany Erwin.

             — Jak się czujesz? — spytałem, gdy się zbliżył.

             — Zmęczony. — mruknął. — I boli mnie głowa.

             — Spróbuj jeszcze zasnąć, jest dopiero po ósmej.

             — Nie jesteś w pracy?

             — Nie, mam wolne. Myślałem, że słyszałeś gdy mówiłem to Carbonarze. 

             — Carbo tu był?

             — Nie pamiętasz wczoraj?

             — Mam lukę w pamięci. — wymarotał nieco zmieszany. — Zrobiłem coś głupiego?

             — Wczoraj? Nie. Kilka dni temu? Owszem.

             — A co zrobiłem kilka dni temu...?

             — Chociażby wpadłeś do wody? — spojrzałem na niego rozbawiony.

             — Ale... To był wypadek. — burknął. — Nie wiedziałem, że pod tym śniegiem był lód. A poza tym skąd to wiesz?

             — Od Carbo.

             — Co za konfident. — powiedział z niezadowoleniem, po czym zaczął kaszleć.

             — Jak nie chcesz spać to chociaż się cieplej ubierz, okej? — poprosiłem, na co kiwnął głową.

             — To pewnie zwykłe przeziębienie, nie przesadzaj.

             — Przeziębienie? Wczoraj miałeś tak wysoką temperaturę, że Amira brałeś za Doriana, a Carbo za mnie. Cały dzień przeleżałeś bez siły w łóżku, a dzisiaj mówisz, że to zwykłe przeziębienie? — spytałem, cicho się śmiejąc. — Masz zapalenie płuc a nie przeziębienie. Więc zmykaj pod kołderkę, raz raz.

             — Ale...

             — No chyba nie powiesz, że zapalenie płuc to nic takiego.

             Więcej się nie odezwał, tylko wrócił do sypialni. Po kilku minutach wrócił już ubrany w cieplejsze ubranie.

             — Co ci zrobić na śniadanie? — zapytałem, przytulając go gdy do mnie podszedł.

             — Przecież sam mogę sobie zrobić.

             — Już nie marudź, po coś mam to wolne. — uśmiechnąłem się.

             — Nie jestem głodny. — mruknął, opierając głowę na moim ramieniu.

             — Ale obiecujesz, że później coś zjesz?

             — Obiecuję.

He's mine • MORWIN IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz