Rozdział 38

85 7 1
                                    


Alice: „jak długo jest na zawsze?"

Biały Królik: „czasami tylko jedna sekunda.,"


ALICJA

To nieprawdopodobne jak niesamowicie szczęśliwa jestem w tym miejscu.

Minęło zaledwie sześć miesięcy od kiedy zawitałam do stolicy, a czułam się tak jakbym mieszkała tu już całe życie. To, że się odważyłam na ten krok i przyjechałam razem z Patrykiem było najlepszą decyzją jaką w życiu podjęłam. Miałam tyle obaw, tyle lęków związanych mieszkaniem z nim. Bałam się, że jego rodzina mnie nie zaakceptuje, że może mu się znudzę, że życie razem we dwójkę będzie czymś ekstremalnie trudnym. Oczywiście kłócimy się i to często, oboje chcemy za wszelką cenę postawić na swoim, ale szybko się też godzimy i to bardzo przyjemnie godzimy. Dzięki czemu nie musimy spędzać wielu godzin na siłowi co zapewne byłoby konieczne przez ilość pochłanianych przez nas ciast.

Zupełnie oszalałam na punkcie tego człowieka. Z każdym kolejnym dniem zakochiwałam się w nim jeszcze bardziej. Jak to w ogóle możliwe? Jest najwspanialszą, najczulszą, najlepszą osobą na świecie. I do tego najbardziej szaloną.

Uwielbiałam jego rodziców i siostry. Czułam się tak jakbym od zawsze była częścią ich rodziny. Oczywiście w dalszym ciągu nachodzili nas niezapowiedziani i to w dodatku w najmniej oczekiwanych momentach na co mój mężczyzna dostawał szału.

Przez tych kilka miesięcy kilkukrotnie spotkałam się także z Januszem na szczęście więcej nie miałam okazji do oglądania jego żonki. Sprawy między nimi pokomplikowały się jeszcze bardziej i zanosi się na to, że wkrótce zakończą swoje małżeństwo. Zaskoczył mnie mówiąc, że podjął odpowiednie kroki, aby stać się prawnym opiekunem dla Kacperka. Niestety tak jak się oboje obawialiśmy Natalia zaczęła robić problemy co jest zupełnie absurdalne z jej strony, ponieważ Janusz od samego początku wspomagał ja finansowo. Pomimo sprzeciwu ze strony mojej matki wystąpił o uznanie jego praw rodzicielskich i teraz czekamy aż wszystko dobiegnie końca. Okazało się, że on się niesamowicie boi spotkania ze swoim synem i przyznania się do tego, że jest jego ojcem. Sama nie wiem, jak zareaguje Kacperek, ale chcę być przy nim, kiedy to się stanie i wspierać ich obu. Prawdę mówiąc nigdy nie uważałam Janusza za człowieka, który byłby godny być ojcem dla mojego braciszka to jednak widzę, że teraz bardzo mu na tym zależy. I wierzę, że jest w tym szczery. Jego córki nie mogą się doczekać aż poznają swojego brata, a ja jestem pewna, że on je pokocha.

Lubię je obie chociaż to z Krysią mam lepszy kontakt. Zapewne powodem tego jest fakt, że ciągle nas odwiedza. Oczywiście również bez uprzedzenia. Jest szalona, bezpośrednia i sarkastyczna, przypomina mi Kamilę.

Moje przyszłe szwagierki, jak zwykły same się nazywać, wraz ze swoimi kuzynkami wpadły na genialny pomysł abyśmy wybrały się całą paczką na występ chippendelsów. I tu niespodzianka bo Krysia, która mogłoby się wydawać wolałaby oglądać występ płci przeciwnej, najbardziej nas wszystkie na to namawiała. Dopiero później okazało się, że pewna niezwykle seksowna brunetka również wybiera się na pokaz wraz ze swoją ekipą.

Nasi panowie doznali ekstremalnego oburzenia, że zostali pominięci i nawet tłumaczenia Kingi, że ma określoną ilość biletów nic nie dały.

– Nie zabiera się drewna do lasu – burczała pod nosem na co Patryk z Bartoszem wymownie prychnęli.

– Chyba nie spodziewasz się, że puszczę cię tam samą? – zapytał, ale brzmiało to bardziej jak zakaz. Mój zazdrośnik.

– Kochanie będę w towarzystwie twoich dwóch sióstr i kuzynek – odparłam z miną niewiniątka. Dobrze wiedziałam, że cokolwiek nie powiem to i tak go nie przekonam.

It's always been youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz