ROZDZIAŁ XV

71 3 0
                                    

Minął już miesiąc od rozpoczęcia roku szkolnego. Ostatecznie dostałam się do pracy w kawiarni znajdującej się dwie minuty od naszego mieszkania. Każdy mój dzień wyglądał tak samo. Szykowałam się na zajęcia, uczyłam się popijając kawę, przebywałam na wykładach, wracałam, Spotykałam się z naszą grupą bądź czasem pojedynczymi osobami do niej należącymi, pracowałam, wracałam, uczyłam się i znów pobudzałam się kawą.

Podobało mi się w nowej pracy, miałam naprawdę świetną i miłą szefową. Była tylko rok starsza przez co rozumiała, gdy chciałam spotkać się ze znajomymi, a ja rozumiałam, gdy chciała iść na imprezę. Naprawdę dobrze się dogadywałyśmy. Pozwalała mi wcześniej kończyć i dawała mi podwyżki.

Była w miarę wysoka, naprawdę ładna. Czarne włosy, sięgające jej do pasa, idealna figura, kolczyk w nosie, lekki makijaż, naprawdę, była śliczna.

Wcześniej kawiarnia należała do jej babci, jednak ta zmarła na raka płuc, przed czym przepisała lokal na Elenę, moją szefową, ponieważ była jedyną rodziną mieszkająca w Bostonie. W dodatku, Elena również uczęszczała do uniwersytetu Bostońskiego, więc dla jej babci wydawało się to idealną opcją.

Tego dnia, znów po pracy wróciłam do domu. Przebrałam się w piżamę i odpuściłam robienie sobie kolejnej kawy, ponieważ był piątek. Przez ten miesiąc uregulowałam sobie wszystko tak, żebym znalazła chwilę na odpoczynek, spotkania ze znajomymi czy imprezy. Były to weekendy, w które nie chodziłam do pracy, ponieważ zazwyczaj Elena wtedy zamykała lokal.

Gdy weszłam do salonu, ujrzałam tam Alysse, Jamesa i Zade'a, wszyscy odwrócili na mnie swoje spojrzenia. Uśmiechnęłam się i usiadłam na kanapie obok Ivanov'a.

- Brakuje mi troche naszych wakacyjnych spotkań. Jest bardzo nudno, przez ostatni miesiąc dosłownie nic się nie działo. - Powiedziała Ally.

- Mnie też, bardzo, ale niedługo przerwa zimowa, wtedy można zorganizować coś huczniejszego. - Powiedziałam.

- A co byście powiedzieli, na spontaniczny wypad? - Usłyszałam głos Zade'a.

***

Była godzina dwudziesta druga, a ja zapakowywałam swoje rzeczy do bagażnika Camaro. Ostatecznie Zade wymyślił, że pojedziemy do jego domku nad jeziorem. Podobno były niecałe dwie godziny drogi, a widoki nieziemskie. Po upchaniu rzeczy wsiadłam do auta bruneta na miejscu pasażera. Ally jechała z Jamesem, a Chase powiedział, że chce nam od razu przedstawić dziewczynę jaką poznał, więc jechał z nią.

Zade wsiadł niedługo po mnie, po czym wyjechaliśmy z parkingu. Jechał szybko, zaciskając ręce mocno na kierownicy. Nie bałam się tak, jak wcześniej. Podobało mi się to coraz bardziej. Noce, szybkie jazdy, adrenalina. Ten świat pokazał mi Zade, a ja chciałam codziennie poznawać coraz większą część. Po chwili brunet zabrał rękę z kierownicy i położył ją na moim udzie. Prawie się zarumieniłam, jednak nie chciałam mu dać satysfakcji z doprowadzenia mnie do takiego stanu, więc odwróciłam głowę w stronę okna.

Ostatnimi czasy bardzo się do siebie zbliżyliśmy. Nie rozmawialiśmy o tym, co działo się w Rosji. Nie czułam potrzeby wracania do tamtej nocy, ponieważ miałam w Bostonie nie wspominać nikomu o swojej przeszłości. Tym sposobem łatwiej by mi było o tym wszystkim zapomnieć i się od tego odciąć. Chłopak również do tego nie nawiązywał. Pomimo to, spędzaliśmy ze sobą coraz więcej czasu, czy to w grupie, czy sami. Nie doszło pomiędzy nami do mocnych zbliżeń fizycznych, jednak poznawałam bruneta coraz bardziej. Odkrywałam jego zachowania, problemy, oraz to, jak sobie z nimi radził. Był tajemniczy i właśnie tym mnie fascynował.

Po godzinie jazdy, Zade zatrzymał się na stacji benzynowej.

- Idę zatankować, chodź. - Powiedział, a ja wyszłam z auta zakładając na siebie jego czarną bluzę. Chciałam trochę rozprostować nogi i pooddychać świeżym powietrzem.

All Your Sins +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz