Zarządzanie hotelem było o wiele cięższe niż Vaggie przypuszczała. Przede wszystkim przytłoczyła ją papierkowa robota, która spłynęła na zarząd zaraz po tym jak Niebo wykazało swą inicjatywę by ich wesprzeć, wcześniej jej nie było. Drugą kwestią wyprowadzającą anielice z równowagi były zajęcia rekreacyjne, które prowadziła dla Grzeszników. Fakt jest ich niewielu, zwłaszcza po tym jak Angel zrezygnował z udziału w dalszych próbach zbawiania duszy (właściwie nie miał duszy, gdyż jest ona własnością Radiowego Demona, ale mniejsza z tym). Zaprzestał głównie przez Huska stwierdzając, że teraz gdy jest z nim czuje się chyba najlepiej w całym swym życiu, obu życiach. Cóż przynajmniej miał spokój i nie musiał wysłuchiwać narzekań Adama na cały świat oraz wiadra żalów jakie wylewał.
Alastor pomagał dziewczynie w decyzjach, bądź służył radą. Jednakże ona nie ufała draniowi na tyle aby powierzyć całą piecze nad budynkiem w ręce chciwego Władcy i jego magi voodoo, nawet jeśli w pewnym sensie jest rodziną Charlie, choć nie formalnie. Przy okazji powstał w tej kwestii zakład, kto jako pierwszy poprosi drugiego o rękę, oczywiście księżniczka o nim nie wiedziała.
Prawdę powiedziawszy wszystkie obowiązki zaczęły powoli przytłaczać Vaggie, która sądziła że sobie z tym poradzi. Była w błędzie. Pocieszał ją fakt iż Charlie wraca do swego wieku, w powolnym tempie, jak na razie miała cztery lata przeliczając na ludzie, czyli niewiele. Jedyne co białowłosa mogła więc zrobić to zacisnąć zęby i przetrwać te dni, tygodnie.... byle nie miesiące, bo z pewnością oszaleje jeśli cała praca spadnie na jej barki.
Niedługo po tej deklaracji osiągnęła granicę. Z bólem serca oraz zawstydzeniem wymalowanym na twarzy, poprosiła Lucyfera o pomoc w kwestii dokumentacji, na co Król przystał. Miał w tym sporo doświadczenia, zważywszy na fakt iż w Niebie obcował z nią dość sporo. Potem gdy te błogosławione dupki wymyśliły to gówno o eksterminacji przybyło jej więcej, choć większość wykonywała Lilith gdy jeszcze byli razem, ale to inna sprawa. Gdy odeszła przejął po niej pałeczkę, bo w zasadzie nie miał wyboru, jednak szybko porzucił biurokracyjne sprawy, głównie przez pogłębiającą się depresję, brak chęci do życia, kaczki... generalnie wiele czynników wpłynęło na te decyzję. Dlatego w Piekle panuje chaos, niektóre prace przejęły grzechy, lecz tylko te związane z ich pierścieniem, ponieważ za resztę nie będą tego robić. Bez przesady, to nie jest jakiś punkt charytatywny.
Prawdę powiedziawszy blondyn nie znosił biurokracji i chętnie zabiłby tego kto ją stworzył torturując do nieprzytomności. Z pewnością Al ma wiele pomysłów na te okoliczność. Z uwagi na dobro Charlie, relacje z Niebem i poprawne prosperowanie obiektu, razem z Maggie poświęcali swe cenne minuty, częściej godziny, na tonięcie w marnowanym na te bezsensowną rzecz atramencie oraz papierze. Czy na prawdę nie było lepszego pomysłu odnośnie tych wynalazków?
Niekiedy siedzieli do późna, wracając do pokojów zmęczeni jak po ciężkiej pracy fizycznej. Al był ich częstym gościem głęboko znudzonym tym nieproduktywnym zajęciem, ale zawsze przychodził z jedzeniem i kawą, nie omieszkając rzucić jakiejś kąśliwej uwagi. Cóż przynajmniej nie umrą z głodu.
...
Lucyfer wrócił wieczorem zmęczony przez gównianą papierkową robotę, jednak witająca go w wejściu sypialni Charlie z szerokim uśmiechem na ustach poprawiła mu humor niemal od razu. Dzięki temu słońcu, zapomniał momentalnie o koszmarnym dniu siedzenia na tyłku i czytania poważnie brzmiących zdań próbując wyciągnąć z nich jakiś kontekst.
Co za gówniana praca!!!
- Cześć kaczuszko, jak ci minął dzień? - uśmiech zdobił mu twarz gdy wziął dziewczynkę w ramiona.
CZYTASZ
Freakin Love [RadioApple] Hazbin Hotel
FanfictionDwie dziwne, skrajnie różne osobowości. Jednak miłość jest suką i zawsze pojawia się niespodziewanie. Czy się w niej odnajdą?