Prolog

120 7 2
                                    

Warszawa zimą jest magiczna. Przeciągnęłam się na łóżku spoglądając na zimową aurę. Jestem nietypową osobą, ale kocham tę porę roku, bardziej niż lato.

Ubrałam się i zaczęłam nakładać na twarz lekki makijaż. Włączyłam sobie świąteczną playlistę, co tylko poprawiało mi humor, ponieważ dziś idę do pracy ostatni dzień przed świętami.

Pracuję w lombardzie. Nie jest to zbyt wymagający zawód, ale ciągłe posiadanie kontaktu z ludźmi czasem potrafi przytłoczyć.

Wyszłam z mieszkania czekając na autobus, czując jak na moje włosy padają małe płatki śniegu, uśmiechnęłam się pod nosem.

Przyjechałam pod miejsce docelowe, zaparzyłam sobie herbatę i czekałam na pierwszych klientów. W okresie świątecznym jest ich o wiele więcej, ponieważ ludzie chcą kupić coś unikalnego dla drugiej osoby, a w lombardzie takich rzeczy nie brakuje.

Mijały godziny, a ja powoli zbliżałam się do końca mojej zmiany. Nagle moje rozmyślania na temat świąt przerwał mi telefon.

– Halo? Kto mówi? – zapytałam, gdy na wyświetlaczu pojawił się nieznany mi numer.

– Czy rozmawiam z Noelią Jamróz? – zapytała kobieta.

– Tak, o co chodzi?

– Bardzo mi przykro, ale Pani rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Proszę o przyjazd na komendę policji na Woli. – odparła.

Po tych kilku słowach czułam, że moje życie się właśnie zawaliło. Moi rodzice nie żyją. Zmarli przed samymi świętami.. 21 grudnia..

——————————————

witam w nowej książce i zapraszam do czytania , będzie się działo 🫶🏼

Beze mnie || MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz