22.

126 2 0
                                    

Obudziłam się, tym razem wtulona w Bartka a nie obok Patryka. Cieszyłam się że mogliśmy razem spędzać więcej czasu. Spojrzałam na telefon który mnie oślepił, szybko zmniejszyłam jasność urządzenia i sprawdziłam godzinę, 14.36. Kurwa. A no tak wczoraj gadaliśmy z Bartkiem do wschodu słońca, a nawet dłużej bo była chwila po 6.

Ubrałam szybko szare dresy i szarą bluzę Bartka którą mi wczoraj pożyczył. Nie zakładałam nic pod spód bluzy, aby było mi wygodniej. Pachniała ona kawą i męskim perfumem. Nie obchodziła mnie opinia Karola na temat że chodzę w bluzie bruneta. Założyłam także białe długie skarpety i majtki. Dobrałam do outfitu 2 naszyjniki, jeden krótszy który dostałam od Karola, a drugi z krzyżem, mimo że byłam nie wierząca. Był on dłuższy, i kończył się na połowie moich piersi. Zrobiłam dość lekki makijaż, na wszystkie świeże pryszcze nakleiłam naklejki gwiazdki, pomalowałam rzęsy, dodałam rozświetlacz w kąciki i na nos.

- Bartek wstawaj, już jest 15 - powiedziałam siadając na nogach chłopaka
- Jak tak będziesz siedzieć to mogę leżeć cały dzień
- głupek, dalej serio wstawaj - wstałam i podeszłam do walizki bruneta
- Masz epeta?
- No mam, ale ci nie dam, nie pozwolę abyś się truła
- No weź, a ty możesz tak?
- Ja jestem dorosły i starszy o 8 lat, pamiętasz? Sama mi to mówiłaś
- Bartek, potrzebuje go. Obiecuje że nie spale ci grzałki i oddam za chwilę
- Karol wie co robisz? - zaczął się podnosić
- Tak, rodzice też. Wczoraj mi jednorazówke zajebał. Wiesz jaki arbuz jest zajebisty? - powiedziałam a chłopak westchnął
- 2 kieszeń na dole z przodu walizki, wybierz sobie jakiś olejek - uśmiechnęłam się delikatnie.

Wyjęłam e-papierosa, był on marki Ursa czyli dość znanej
- Git jest? Zastanawiam się czy nie kupić
- Spoko, ale nie kupisz tego bo ci nie pozwolę. Daje ci pierwszy i ostatni raz.
Naprawdę nie niszczy sobie zdrowia
- Bartek, nie ty decydujesz o tym co robię. Po drugie sam mnie w to gówno wyciągnąłeś dając mi szluga za szkołą
- Byłem w tedy młody i głupi - nie chciało mi się dłużej z nim kłócić także porostu nalałam olejek i wyszłam na balkon, oparłam się o barierkę tak samo jak miesiąc temu, u mnie w pokoju. Po chwili dołączył do mnie chłopak z jednorazówką o smaku blueberry ice.

- Idziesz dziś wieczorem do baru ze wszystkimi? - zapytał
- Wątpię że Karol mi pozwoli, ale jak tak to pewnie
- zgodzi się jak mu obiecasz że będziesz na się uważać i nie będziesz niczego piła. No i przede wszystkim ze będę cię pilnował.
- Mhm - odpowiedziałam wypuszczając dym z ust.

Po chwili chłopak usiadł obok mnie i objął ręką
- Jak się czujesz?
- Chyba dobrze
- Chyba? Noasia..
- Nie lubię gdy ktoś zdrabnia moje imię, akceptuję jedynie gdy Karol albo ty zdrabniacie je na Noa. Ale w sumie nazywaj mnie jak chcesz, ty możesz. Bo jesteś wyjątkowy - wtuliłam się w klatkę piersiową chłopaka, zamknął mnie w szczelnym uścisku. Drugą najlepszą chwilę w moim życiu przerwało pukanie do drzwi, a następnie dźwięk otwierania drzwi.

Od razu oderwałam się od chłopaka i wstałam na nogi
- Elo Noami
- O cześć Karol
- Martwimy się, czemu nie przyjdziecie do kuchni coś zjeść?
- Ym nie mogłam w nocy spać bo Bartek cały czas chrapał, i musiałam odespać noc - kłamałam. Przypomniałam sobie że cały czas w ręce miałam e-papierosa, także pospiesznie schowałam go do kieszeni.
- Uznajmy że ci wierzę, chodźcie coś zjeść. - powiedział a następnie szepnął coś Bartkowi na ucho, mimo że stał za mną i starałam się cokolwiek usłyszeć, nie wiedziałam niestety o czym rozmawiają
- No ale weź, będę jej pilnował - powiedział normalnym tonem Bartek
- Za młoda jest. Ogarnij dupę nic się nie stanie jak raz zostanie sama
- Albo ona idzie albo ja nie idę - krzyknął a ja usiadłam na łóżku i wpatrywałam się w nich

- Jeżeli coś jej się stanie, to będzie tylko i  wyłącznie twoja wina - powiedział Karol i wyszedł.
- Załatwione, możesz iść z nami. Chodź teraz coś zjeść - spojrzał głęboko w moje oczy i delikatnie uśmiechnął
- Uh, nie mam siły i ochoty wychodzić. Przyniósł byś mi frytki z kotletem? I jak by był to jakiś kompot
- No dobrze, przyniosę ci. Ale to wrócę za jakąś godzinę
- Oki, poczekam - odpowiedziałam a chłopak pożegnał się ze mną i wyszedł z domku. Wreszcie spokój, moją bateria społeczna już dawno się wyładowała i potrzebowałam zostać sama.

- Noami, idziemy do baru? - zapytał patrząc na widok za oknem
- No możemy, reszta już jest?
- Tak, chodź

I wanna miss you (16+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz