4

355 19 6
                                    

godzina później

Była 7.23 a ja na 8.00 mialem mieć pierwszą lekcje. Powiedzialem ten fakt Minho, który bez pośpiechu podszedl do jakiejs szafy. Zaczął wyciagac z niej bluzy roznych kolorow i rozmiarow.

—Wybierz sobie którąś.

—Wow skąd ty tego tyle masz.—No tak, zapytalem typa z mafii skad ma tyle ciuchow, przeciez on pewnie zarabia dziennie tyle co przeciętny człowiek przez kilka lat. Wybralem jakąś ciemnofioletową bluze która kojarzyla mi się ze starszym, a bardziej z jego włosami.

Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu.

—Nie masz plecaka do szkoly. Powiedz gdzie mieszkasz to podjedziemy i wezmiesz.

Powiedzialem mu adres i po 3 minutach bylismy na miejscu. Wysiedliśmy, i poszlismy w stronę mojego mieszkania do ktorego trzeba bylo pojechac windą.

—Po co ze mną idziesz?—Spojrzalem na chlopaka ktory wydawal sie zdezorientowany tym pytaniem.

—Żeby cie obronić przed jakimis gangusami jak tu będą. To nie jest zbyt ładna dzielnica po chuj mieszkasz w takiej niebezpiecznej dziurze?

Fakt, tutaj ciągle kręcili się huligani i podejrzani ludzie, jednak nie mialem wyboru gdzie indziej mieszkac, skoro tylko tu będąc niepelnoletnim, znajomy pozwolil mi się zatrzymac.

—Myślisz że miałem duży wybór?

Kiedy weszlismy do mojego mieszkania poszedlem jak najszybciej spakowac odpowiednie książki, nie zwracając uwagi na chlopaka ktory stał w wejsciu i się rozglądał.

—Jaka melina..

Zignorowałem komentarze starszego. No rzeczywiście mieszkanie było w okropnym stanie ale na codzień miałem gorsze sprawy na głowie

—Dobra mam.—Podszedlem do niego zakladajac plecak.

—Wszystko? Jakies jedzenie? Picie?

—A co ty jesteś moja matka?—Patrzałem na Minho ale on nie odpuszczał i czekał na odpowiedź—Myślisz że mnie stać?

Chłopak przez chwile patrzal na mnie po czym wyjął z kieszeni stówę i dał mi ją.

—Masz w szkole albo obok jakis sklep czy cos?

—Ymm..No mam ale nie dawaj mi pieniędzy..—Byłem troche zdezorientowany jego nagłym wyciągnięciem pieniędzy ale w końcu wcisnął mi je i kazal mi cos sobie kupic.

Kiedy wracaliśmy windą Minho dziwnie na mnie patrzyl, troche tak jakby mial jakies wątpliwości..

—Ile ty masz w ogóle lat?—Zapytałem nagle, ale własciwie jeszcze tego nie wiem.

—Dziewiętnaście, co oznacza ze mozesz mi mówić Hyung—Puścił mi oczko z sarkastycznym usmieszkiem. Spojrzalem na niego przez chwile po czym wysiadlem z windy odrazu po otworzeniu się drzwi, czując jak robie się czerwony.

Kiedy jechaliśmy w stronę mojej szkoły Lee popatrzyl na mnie i kiedy stanęliśmy w korku, wyjął telefon.

—Daj mi twoj numer—Podal mi swoj włączony telefon i spojrzal mi w oczy. Nie odezwalem się tylko poprostu wymieniłem nas numerami zebysmy obaj mieli do siebie nawzajem, a pozniej odlozylem jego telefon tam gdzie byl.

—O której kończysz lekcje? Będę juz stał pod szkolą zebys nie musial czekać.—Troche mnie zdziwila jego chęć do opieki nademną, bo znamy się krótko.

—Hmm..kończe o 15.15 ale ostatni jest wf, a ja nie ide więc skoncze o 14.25.

—Okej..—Wyglądał jakby chciał jeszcze o cos zapytac ale juz do konca drogi się nie odzywaliśmy. Kiedy wysiadałem pożegnaliśmy się i idąc do szkoly widzialem ze Minho zamiast juz odjechac, patrzy na mnie przez okno.

Około godziny 14.10 Minho wyszedł z domu i zaczął kierować się autem pod szkołę Jisunga, aby poczekac na koniec jego lekcji. Nie chcial siedziec w samochodzie ze względu na ładną pogodę, więc wysiadł i obszedł auto do okola i oparł się o przednie drzwi. Po kilku minutach czekania, ze szkoly wyszedl Han, kierując się w stronę Lee. Jednak po drodze do auta jacyś rówieśnicy Jisunga zaczęli podstawiac mu nogi, popychać go, wyzywac i śmiać się z niego. Minho ewidentnie się zdenerwował i ruszyl szybkim tempem w tamtą stronę.

-Od kogo dostałeś te bluze??Widac ze nie jest twoja ciebie nawet by nie bylo stac dziwko hahaha-Kiedy Minho usłyszał co mówią tamci chlopacy, jeszcze bardziej się nakręcił.-Moze znalazł sobie jakiegos chłopa i mu kupuje prezenty za dawanie dupy?hahaha

-Ej!-Lee Podbiegł do chlopaka ktory powiedzial ostatnie slowa ,i uderzyl go prosto w twarz tak, ze az upadl. Nastała cisza a wszyscy się odsuneli.-Ktoś jeszcze?-Zapytal spokojnie po czym spojrzal na wszyskich którzy przedchwilą dokuczali Jisungowi.
-Nawet nie probujcie więcej się do niego zblizać ani o nim rozmawiac.-Powiedzial chlodno po czym zlapal Hana za rękę prowadząc delikatnie w stronę samochodu.

—Nic ci nie jest? Co to za szmaty? Dokuczali ci juz wczesniej?—Zasypywał mnie pytaniami kiedy staliśmy przez autem a on mnie ogladal do okoła,sprawdzając czy nie mam żadnych śladów.

—Wszystko okej, Hyung.Nie martw się..—Nie wiedzialem jak Minho zareaguje na "hyung" ale po chwili uśmiechnął się pocieszająco i powiedział ze w domu czeka obiad więc jedziemy.

Nie wiedzialem czemu nagle zaczął traktowac mnie jak domownika, ale wlasciwie mi się to podobalo. Jutro jest piątek lecz nie ide do szkoły bo mam same luźne lekcje. Zobaczymy jak to wszystko będzie wyglądało..

Kiedy dojechaliśmy Lee odrazu poszedl do kuchni i zaczal odgrzewac jedzenie. Pomyslalem, ze skoro jest teraz zajęty to rozejrze się bardziej po domu, bo jeszcze nie bylem wszedzie. Szczerze myslalem, ze ludzie którzy mają cos wspólnego z mafią, mają owiele większe domy.

Minho wcale nie mial bardzo duzego,bogatego mieszkania. Bylo zwyczajne, nie rzucające się w oczy, oraz według mnie slicznie przyozdobione. Mial ladne żyrandole i bardzo duzo roślin. Dom byl bardziej wystroju czarno-drewnianego i bylo na półkach duzo świeczek. Lubilem takie wystroje. Zauwazylem ze ma dwie lazienki, na dole i u góry.W jednej byla wanna a w drugiej prysznic, dlatego ucieszylem się ze mozna sobie nawet wybrac. Ciekawe czy będzie mi dane w ogóle z tego korzystać, bo narazie nawet nie wiem po co Hyung mnie tu trzyma i się mną opiekuje.

Kiedy usiadlem na kanape w salonie, wskoczyl na nią ten sam słodki kotek którego widzialem poprzednio. Zacząłem go glaskac i bawić się z nim myśląc jak długo będę tu mieszkać. Z zamyśleń wyrwał mnie głos Minho

—Han'ah!Obiad!—Czemu akurat tak mnie nazwal? Nie wiem, ale w takim razie tez musze mu cos wymyslic.

—Ide—Poszedlem w stronę kuchni, gdzie Lee juz wszystko ustawil na stole.

—Chodź—Odsunal mi krzeslo bym mogl usiąść po czym wsunął za mną.—Smacznego—Usmiechnął się siadając na przeciwko.

—Smacznego—Odwzajemnilem usmiech żeby nie wyjsc na wrednego. Caly czas męczyla mnie sprawa, dlaczego Lee jest dla mnie taki mily..Mialem caly talerz pełny pysznie wyglądającego, pachnącego i smakującego jedzenia. Rozpieszczal mnie..ciekawe kiedy to sie skonczy..bo kiedys napewno.

Po kilkunastu minutach jedzenia i gadania o glupotach, Minho zauwazyl ze juz nie jem.

—Czemu nie jesz? Najadłeś się juz?

—Taa..juz nie moge..za duzo—Zaczalem lapac się za brzuch w gescie ze juz najadlem się jak tylko moglem.

—Hmm..no wez jeszcze chociaz troszke..jestes chudy strasznie..musisz jesc duzo..—Pierwszy raz uslyszalem jak ktos mowi mi ze jestem chudy..No rzeczywiscie wczesniej kiedy nie mialem praktycznie wcale pieniędzy ani czasu, jadlem moze z dwie kanapki dziennie.

—Moge juz nie, ale poprostu zjem kolacje..? Prooosze juz nie dam rady tego wcisnąc..

—Eh..no dobra niech ci będzie. Ale na kolacje też ci dużo zrobię.—Przyznam że to urocze kiedy tak się troszczy, a kiedy powiedzial ze zrobi mi kolacje zrobilo mi się tak jakos ciepło na sercu.

Mafia's Boy [MinSung]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz