10

14 0 0
                                    

Od przebudzenia się Grace minęły trzy dni. Dziewczyna pomimo całkowicie nowej wampirzej perspektywy, radziła sobie całkiem przyzwoicie, jednak jedna rzeczy nie dawała jej spokoju.

- Miał być lifting deluxe, a dostałam marny filtr z Photoshopa - narzekała sama do siebie.

Grace stała przed lustrem naciągając skórę twarzy w różne strony. Była z lekka mówiąc zawiedziona jej wampirzym pięknem. Wszystkie niedoskonałości skóry zniknęły, ale stała się rzecz niesłychana Grace zamieniła się w Pudziana. Pod czas miesięcznej drzemki spadło jej parę zbędnych kilo, owszem. Niestety zamieniły się one w mięśnie, jej nowa figura odbiegała od tego czego się spodziewała. Miała nadzieję, że zamieni się w idealną modelkę z perfekcyjnymi rysami oraz krągłości w odpowiednich miejscach. Zamiast tego otrzymała niezłą, ale nie zbyt przesadną masę mięśniową oraz zęby rekina, które dopiero uczy się obsługiwać. Nie zmieniła się prawie w ogóle. Mówiąc jednym słowem:

- Jestem teraz pasztetem golden edition z wyższej półki... - zawyła okrutnie.

Rękami rozszerzyła wargi odsłaniając tym samym kły. Ćwiczyła ich chowanie i wysuwanie. Z tego co mówił jej Clarence zrozumiała, że wampiry mając zawsze jedna parę kłów prawdziwych na górnej szczęce, reszta, o ile dany wampir ją posiada, to kły rzekome, czyli takie, które oprócz ostrości nie mają kanalików jadowych.

- No dalej... Chować się. - Rozluźniła podniebienie, nagle igły się schowały. - Ha, ha! Udało się - wraz z jej słowami kły wyskoczyły jak z procy.

Zawiedziona, wzięła telefon do ręki i otworzyła plik pdf, była to książka o tytule "Obsługa Wampira Dla Opornych". Posiłkowała się nią od dość długiego czasu.

- "Zęby można aktywować pojedynczo, chować i wysuwać, aby ci się udało wystarczy się rozluźnić i delikatnie napiąć ścięgna w tyle podniebienia, a później rozluźnić". Ta w tyle podniebienia... - westchnęła odkładając telefon na pralkę.

Spuściła deskę klozetową, usiadła na niej, jej wzrok wybił się w biały kubek, który stał na blacie kuchennym. Nagle naczynie zaczęło się lekko unosić, pofrunęło w stronę drzwi łazienki, wleciało do środka i wpadło wprost do dłoni Grace. To była jedna z dziwnych mocy, które odkryła na przestrzeni ostatnich dni. Oprócz zwykłych wampirzych umiejętności, telekineza była tylko czubkiem góry lodowej. Parę razy zdarzyło się jej przejść przez ścianę, a pod czas snu obudziła się lewitując nad ziemią, a kiedy spadła do okoła jej głowy latały gwiazdki. Materializacja myśli, lewitacja, telekineza, co jeszcze potrafi?

Nie miała już czasu na opanowanie swojego nowego ja. Bal aukcyjny ma odbyć się za półtorej dnia, a Grace chce być tam odrobinę wcześniej. Znalazła już nawet odpowiedni lot, wymyśliła plan, który ma szansę się udać. Dostać się na lotnisko, wkraść się na pokład samolotu i dolecieć w spokoju wraz z bagażami. Nieważne jak bardzo absurdalne i komiksowe moce dostała cieszyła się z nich. Wiedziała, że będzie jej łatwiej odnaleźć Clarencea i w razie czego wyrwać go ze szponów tej wariatki, czytać jego siostry.

- Dobra! Pora wziąć się w garść! - krzyknęła sama do siebie.

Popędziła na górę i zaczęła się pakować. Zabrała stosunkowo mało rzeczy, trochę zwykłych ubrań oraz "zestaw specjalny", który zapewni jej spokojny byt na balu. Zapakowała wszystkie oszczędności, które miała. Było tego sporo, Clarence zawsze coś jej dawał. Na początku się broniła, ale później wyczekiwała tylko początku miesiąca, który oznaczał mały prezent od swojego partnera. Jej rodzina dalej była przekonana, że Grace leży aktualnie ma cmentarzu. Było jej to na rękę, gdyż ten kto ją zabił mógł obrać ich za cel, jeśli od tak wyszłoby, że żyje.

Okno Za Okno Kieł Za Tętnice Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz