Mój tata jej nie lubił.
Niekiedy mi się zdawało, że to przez jakąś klątwę zamkniętego koła. Być może ojciec również spotkał w młodości tak piękną i wspaniałą dziewczynę, w której zakochał się bez pamięci. Być może mój surowy i wymagający dziadek jako pierwszy sprzeciwił się szczeremu uczuciu i usiłował je brutalnie zmiażdżyć.
Może to wszystko zaczęło się jeszcze wcześniej, a może to wszystko po prostu sobie wmówiłem, by jakoś wytłumaczyć własną życiową porażkę. Sam nie wiem.
Nie obchodziło mnie, co mój chory ojciec o niej mówił. Obiecałem sobie, że odmienię smutne życie tej dziewczyny i uczynię ją najszczęśliwszą kobietą na świecie.
Niecałe dwa lata później werdykt był jednoznaczy - kompletnie mi nie wyszło, a być może jeszcze bardziej wszystko zniszczyłem.
Doskonale pamiętam, jaką burzę sprowadziłem do życia Scarlett. Pierwszy raz zauważyłem ją na początku przedostatniej klasy liceum, gdy usiadła przede mną na biologii. Jej jasna twarz - w większości przysłonięta kurtyną blond włosów - mignęła mi niemal z prędkością światła. Mdłe spojrzenie szarozielonych oczu zdawało się być pozbawione życia. Scarlett poruszała się nieco niezgrabnie; tak jakby zaraz miała potknąć się o własne sznurówki. Zwróciłem uwagę na jej wytarte trampki i szary plecak, a także lekko wyczuwalny zapach papierosów na ubraniach. Nie paliłem zbyt często, dlatego od razu go wychwyciłem.
Dziewczyna niezgrabnie usadowiła się na krześle, nie posyłając mi nawet przelotnego spojrzenie. Wyciągnęła zeszyt i długopis, a następnie rzuciła swój plecak obok nóżki podtrzymującej biurko. Odsunęła nieco krzesło, by móc rozłożyć się na szkolnej ławce. Wyglądała, jakby właśnie szła spać.
Z każdej strony słyszałem szuranie krzeseł, śmiech uczniów albo jakieś poranne marudzenie. Dochodziły do mnie urywki różnorodnych rozmów; niektórzy opowiadali o swoich wakacjach, inni rozpaczali z powodu powrotu do szkoły. Albo po prostu zatruwali uszy wszystkim wokół.
"Widziałaś tego nowego nauczyciela sztuki? Jest niezły...".
"Jak w tym roku nikogo nie poznam, to zostaję księdzem".
"Rodzice wysłali mnie na dwutygodniowy obóz w środku lasu. Brak cywilizacji, brak chociażby kibla. Boże, to była porażka...".
Nie znosiłem głośnych ludzi, których donośne głosy wzbijały się wysoko ponad ogólne zbieraniny dźwięków. Wywracałem oczami, gdy słuchałem tych wszystkich głupiutkich rozmów.
A Scarlett przyciągnęła mnie swoją ciszą.
Spojrzałem na papierowy kubek, który wcześniej postawiłem na szkolnym biurku. Kawa dalej parowała, otulając moje nozdrza świeżym aromatem.
Pomyślałem wtedy, że raz się żyje.
Sięgnąłem po długopis i wychyliłem się do przodu, by sturchnąć dziewczynę niebieską zatyczką. Wzdrygnęła się lekko i natychmiast wyprostowała.
– Hej. – powiedziałem spokojnym głosem, podczas gdy ona powoli odwracała się w moją stronę.
Na jej twarzy malowała się lekka irytacja.
– Hej. – odezwała się cicho, dzięki czemu mogłem po raz pierwszy usłyszeć jej głos. – Coś się stało?
– Miałaś ciężką noc? – przechyliłem głowę i posłałem dziewczynie neutralny uśmiech. Uważałem, by nie zachować się wobec niej natrętnie.
CZYTASZ
You're killing me, Daddy [18+]
Romance!!!SERIO, NIE CZYTAJ TEGO, JEŚLI JESTEŚ MŁODY. TREŚCI ZAWARTE KSIĄŻCE MOGĄ BYĆ DEMORALIZUJĄCE, DADDY ISSUES PEŁNĄ PARĄ!!! "Z wielkim niepokojem odkryłam, że Oliver Horn uparcie siedział w mojej głowie. Przełknęłam lękliwie ślinę, a oczami wyobraźni...