JEDEN

11 0 0
                                    

Poranki byly najgorsza czescia dnia po po imprezie. Mialam obolale cale cialo. Wczorajszay wieczor dal mi niezly wycisk. Uchylilam cieżkie powieki i westchnęłam z zmęczenia. Doslownie po kilku sekundach wparowala mi do pokoju moja przyjaciolka veronica. Blond wlosa dziewczyna z radosnymi zielony oczami i jasna karnacją. Była szczupła i wysoka przy tym miejąc ogromne powodzwnie u płci przeciwnej. Nie dziwie sie, byla naprawde sliczna.  Dziewczyna patrzyła na mnie promiennym wzrokiem. Po czym zapytala.
-Gotowa?-
Musiala zauwazyc moja zdziwiona mine bo zachichotala.
-czyli zapomnialas- 
przylozylam palca do ust i zaczełam kręcić głową mając na celu pokazać że myślę
-pewnie ze tak-
obie zarzucilysmy glosno po pokoju nasze smiechy.
-dobra sluchaj,dzisiaj przeprawadza sie jakas nowa rodzina na parterze, twoj ociec powiedzial ze bedzie wspolna kolacja aby sie zapoznac.
O nie! kompletnie o tym zapomnialam. Po takiej imprezie jest to oczywistym faktem ze mi sie strasznje nie chce, ale coz moge zrobic. Taka jest u nas w rodzinie tradycja.
-Kompletnie zapomnialam, dobra lec bo wiem ze czeka na ciebie maks, ja sobie poradzie-
usmiechnelam sie lekko nadal czujac zmeczenie.
-ohh moja kochana, dobra lece. Lovkii-
-Lovkii-
Ini sie zawsze smiejac ze w wieku 16 lat mowimy do siebie takie słowka. Moze bylo by to dziwne tylko ze ja z varonica poznalam sie juz w podstawowce . Od zlapylysmy super vibe i wymyslilysmy jako dzieci, ze zawsze na pozegnanie bedziemy mowily ,,lovki". Osobiscie uwazam ze to naprawde slodkie.

• wieczorem •
-clara, gotowa?-
krzyknal moj tata wesolym tonem za kuchni
-tak, juz schodze-
Obejrzalam sie jeszcze ostani raz w lustrze, aby sprawdzic czy wszystko jest dobrze. Mialam na sobie czarna sukienke do polowy ud oraz naszyjnik i na dwoch dlonia bronzoletki z perełek. Wygladalam uroczo. Uśmiechnelam sie pod nosem i zeszlam szynko po schodzam.
Gdy tata mnie zoboczyl uśmiechnął sie cieplo i objal ramieniem.
-wrescie ktos sie wprowadza na parter, po takim dlugim czasie-
W odpowiedzi usmiechnelam sie i spojrzalam na drzwi. W tej samej chwili po mieszkaniu rozglos glosny dzwonek od drzwi. Ta znaczylo ze juz przyszli! Mój tata pospiesznie otworzył drzwi i powitał ich gościnnym uśmiechem.
Byla to mala rodzina. Matka i syn. Kobieta byla sczupla i dosyc niska. Miala na sobie czerwoną sukienke i czarne proste wlosy siegajace do ramion, a chlopak byl wysokim i przystojnym blondynem o czekoladowych oczach, wyrazne rysy twarzy i niebezpieczna pewnosc siebie wymalowana w jego oczach.Kolacja minela towarzysko i milo. Podlapywywalam blondyna o imienie Tony na patrzeniu sie na mnie lecz ja uciekakalam od niego wzrokiem. Wieczorem bylam na tyle zmeczona ze przebralam sie w dres i poszlam spać.

podoba wam się to opowiadanie?? ❤️🫢

Twoje WizytyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz