Znowu zawiodłem.Znowu stracilismy wazna osobę.I to przezemnie.

123 5 0
                                    

-Kai-

Gdy się obudziłem Avery już nie było.

Usiadłem na łóżku i opuściłem głowę w zrezygnowaniu.Jak zwykle wszystko musiałem spierdolić.Gdyby przybiegł tam wcześniej...
Zacząłem walić pięścią w stół.
Po niedługim  czasie niestety usłyszała  to reszta.
Od razu przybiegli.Skylor,Nya,Cole,Victoria,Jay wszyscy.Skylor spojrzała się na mnie i spytała cicho.
-Kai?Co tu się stało?I gdzie Avery?
Nie mogłem wydobyć z siebie ani słowa.Po prostu milczałem.Nie mogłem spojrzeć im w oczy.
-Kai.-powiedział Cole stanowczym głosem.
-Porwali Avery.-Powiedziałem oschłym bez emocji głosem.
Wszyscy spojrzeli się na mnie z żalem.Wiedziałem co sobie teraz myśleli.Nie umiałem nawet dopilnować jednej dziewczyny.Jestem durniem .Zawsze wszystko psuje.
-Oh Kai...-wyszeptała Skylor i mnie przytuliła.Zacząłem płakać.Płakanie przerodziło się w szloch,a potem łzy mi się już skończyły.
-Jestem okropny.Jestem debilem.Jestem Durniem.Jestem najgorszym przyjacielem...-wymieniałem po kolei ,a moi przyjaciele nie wiedzieli  co powiedzieć.Nigdy się tak przed nimi nie otworzyłem.Nigdy nie widzieli mnie w takim stanie.Nigdy nie byłem taki słaby...

Gdy się uspokoiłem Skylor  zrobiła mi herbaty i pytała dokładnie   co się wtedy stało.Opowiadałem  jej wszystko ,a ona uważnie słuchała.Chciałem już iść szukać Avery,ale inni mi na to nie pozwolili.Dlaczego?To przezemnie tak to się skończyło.To wszystko przezemnie.
-Kai nie martw się wszystko się ułoży.Znajdzieny Avery.-Podtrzymywała mnie na duchu moja dziewczyna.Chcialem jej wierzyć.Musialem jej wierzyć.Bo co innego mi zostało?
-Znowu zawiodłem.Znowu straciliśmy ważną dla nas osobę.I to przezemnie.
-Nie mów tak.-powiedziała dziewczyna.
-Ale to prawda.-powiedziałem załamany.
-Drogi Kai'u Smith.Jak jeszcze raz powiesz ,że to twoja wina i ty za to musisz odpowiedzieć to nie ręczę za siebie i wyrwę ci język.-Powiedziała Rudowłosa.-ZROZUMIANO?!
Podskoczyłem.Wystraszyłem się jej nagłego podniesienia głosu.Ale to chyba u niej normalne.
-Zrozumiano.-odparłem i wywróciłem oczami.
-Może pójdziemy do reszty?-spytała.
-Nie chcę.-Odparłem krótko.
Dziewczyna westchnęła.Wyjęła z szafki laptopa i poszła po coś do kuchni.Po chwili wróciła,a jej ręce zajmowały paczki ze słodyczami i chipsami.
Uśmiechnąłem się pod nosem.Boże jak ja kocham tą dziewczynę.
-Co oglądamy?-spytała z uśmiechem na twarzy.
-Może The Vampires Diares?-Spytałem.-Dużo słyszałem o tym serialu.Podobno bardzo fajny.
-Ty i serial o wampirach?Czyżby mi tu ciebie podmienili?-spytała Skylor.-Ale z chęcią.-odparła.

Już po kilku chwilach siedzieliśmy na łóżku i objadaliśmy się słodyczami oglądając serial.
Śmialiśmy się oraz obgadywaliśmy postacie.Wszystko było idealnie i choć mieliśmy dużo problemów przez chwilę mogłem się wyluzować .

Po kilku godzinach przesiedzianych bezczynnie zaczęliśmy zbierać się by ratować Avery.W tym miesiącu coś ostatnio dużo podróżujemy,ale co możemy rzec .Zapakowałem potrzebne rzeczy do jednej torby i wsiadłem na statek.
-To dokąd najpierw?-spytałem.
-Nie  mam bladego pojęcia.-odparła Nya.
Podeszła do nas Victoria.
-Ja chyba wiem gdzie możemy znaleźć Avery.Ale to będzie trudne ją stamtąd wydostać.-Przyznała.

Lecieliśmy przez kilka godzin więc w tym czaszkę postanowiłem ,że się prześpię.Dlatego jak już dolecieliśmy byłem wypoczęty.
-Gdzie teraz?-spytałem ,gdy już wszyscy wyszli z pokładu.
-Chodźcie za mną.-powiedziała Victoria i skierowała się w stronę chaszczy.
Szliśmy tak przez dłuższy czas,gdy ujrzeliśmy wielkie budynek.
-Jesteśmy na miejscu.-Odparła brązowowlosa.
-To jak ją stamtąd wyciągniemy?-spytał Jay.
-My?-spytałem i się zaśmiałem.-My jej nie wyciągniemy ,ale ona już tak.

Nasz plan polegał na wysłaniu samolocikiem wiadomości do Avery.Potem ona już będzie wiedzieć co robić.Napisałem na kartce kilka zdań po czym złożyłem ją w samolocik.
-To się na pewno uda?-dopytał jeszcze Cole.
-Na 89,9 procent się uda.-odparł na to Zane.
Zaśmiałem się cicho pod nosem i rzuciłem samolocikiem w otwarte okno.

-Avery-

Co ja mam robić?Co ja mam robić?
Krzątałam się po pomieszczeniu a z nerwów przegryzłam skurkę przy paznokciu aż do krwi.
Cholera.
Nagle poczułam jak coś wpada mi we włosy.
Sięgnęłam po to ręką i dostrzegłam mały papierowy samolocik.
Otworzyłam go .To była kartka z wiadomością.
    
                        Jesteśmy na dole.
Zwiąż razem ubrania i wszystkie materiały jakie masz i zejdź po tym jak po linie.Uważaj by ktoś cię nie nakrył bo będziemy mieli przesrane.
 
                                                                         ~Kai
Ps.Tylko się pospiesz:)

Uśmiechnęłam się pod nosem i zaczęłam wiązać wszystko co miałam.Pościel,ubrania,ręczniki.
Po pewnym czasie miałam już prawie wszystko gotowe.Jeszcze brakowało tylko jednej sukienki.
Po chwili ją spostrzegłam.To była TA sukienka której tak nienawidziłam.W której mój tata kazał mi robić pokaz mody dla jego pracowników.Kiedyś mi się to podobało bo była młodsza.Byłam naiwna i nie myślałam nad mroczną stroną tej rzeczy którą robię.Ale teraz to już nieważne.Nie jestem już małą dziewczynką.Jestem dojrzalsza i odważniejsza.Umiem się bronić .Jestem wolna.
Podarłam sukienkę pewnie wartą z kilkadziesiąt tysięcy.O dziwo sprawiło mi to przyjemność.Związałam ją razem z innymi ubraniami i przewiesiłam przez okno.Czułam się jak roszpunka która spuszcza swoje długie włosy by wpuścić księcia do wieży.Tylko tym razem to nie książę miał wchodzić po włosach,a ja miałam po nich schodzić by się uwolnić.By być wolna.

W końcu udało mi się zejść.Od razu wpadłam w ramiona Kai'a który podobno ,gdy mnie nie było bardzo się martwił.
-Cieszę się ,że nic ci nie jest.-powiedział ,gdy już byliśmy na perle.
-Ja też.Uwierz ja też.-wyszeptałam w stronę chłopaka.
-Przepraszam ,że pytam bo wiesz zostałaś porwana itd.Ale kto cię porwał?Jeśli wiesz.-zapytała nieśmiało Victoria.
Co ja im miałam odpowiedzieć?Ze porwał mnie mój były?No chyba nie.Ale co innego miałam zrobić jak nie powiedzenie prawdy?Przecież jak im tego nie powiem to nie wpłynie dobrze na moje konto.Jeśli mogłabym to tak ująć.Dobrze Avery.Dasz sobie radę.Wierze w ciebie.
"Wierzę w ciebie" te słowa zawsze mówił mi Rovan ,gdy się bałam.Tak bardzo za nim tęsknię.
Ale to nie czas na smutki.Musze być skupiona.SKUPIONA.Tylko skupić się na jednej rzeczy....
Błagam nie teraz...
Nie chcę dostać znowu tego paskudztwa.Nie dostanę teraz ataku paniki.Nie miałam go już od dwóch lat.Nie mogę dostać go teraz.Nie teraz.
-Avery wszystko dobrze?-Spytała się mnie Nya.
-N-nie za bardzo...-odparłam szybko.
-Avery spokojnie.Powoli nam wytłumacz co się tam dokładnie stało.-Powiedział troskliwym głosem Kai.
-Ten porywacz który mnie porwał...-zaczęłam.-To  ten sam słynny Lloyd Montgomery Garmadon...-wyszeptałam.Podniosłam głowę.Wszyscy tu obecni przenieśli swoje spojrzenie na mnie.I w tym momencie wszyscy już wiedzieliśmy ,że jesteśmy w wielkiej czarnej dupie.Bo jeśli Lloyd już mnie porwał.To na pewno nie powstrzyma go się by posunąć się dalej...

PowróciłOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz