25 lat przed głównymi wydarzeniami.
16 lipca 1999
Obóz nad jeziorem Sparks
Słońce świeciło a towarzysząca mu pogoda była wręcz tłocząca. Nienawidziłam letnich koloni przez to że musiałam zajmować się Tomem, moim młodszym o rok bratem który był niczym wrzód na tyłku.
Jedyna osoba która ów czas ratowała mnie z tego syfu, Aghata, była zbyt zajęta swoimi podbojami miłosnymi dotyczącymi niejakiego Nicka, koszykarza drużyny z naszego liceum.
Obóz miał jeszcze potrwać 14 dni a ja już miałam dość, gdy nagle do mojego domku wbiegł- Arthur? co ty tu robisz do jasnej cholery? Popatrzyłam na chłopaka o kruczoczarnych włosach i niebieskich tęczówkach. Był zmęczony ale bawił się chyba dobrze? Arthur Gooding był synem szeryfa Nallywood i chodził z mną do szkoły, co tu dużo mówić nie byłam jego fanką i nie patrzyłam na niego tak jak te ,,inne,,.
- O, przepraszam Phin.
- Nie mów tak do mnie, mam na imię Sarah. Oburzyłam się na dźwięk jego słów.- Dobra mniejsza, to chyba czas żebyś stąd spierdalał. Podeszłam do niego i starałam się wypchnąć go zza drzwi.
- Phin, kurna, wylałem farbę na ciuchy Josha, tu mnie nie będzie szukać, daj mi max 15 minut i tak pewnie nie robiłaś nic ciekawego.
- Wylałeś farbę na ubrania naszego opiekuna!? przecież ty będziesz martwy.
Chłopak złapał mnie za barki i przesunął na bok, i usiadł na łóżku Aghaty. Usiadłam na swoim łóżku i oparłam się o drewnianą ścianę. Chwyciłam wcześniej pozostawione kartki i ołówek i wróciłam do mojego niedokończonego wcześniej rysunku.
- Co tam skrobiesz? Zapytał chłopak pakując się na moje łóżko.
- Jeśli chcesz tu przebywać żywy, siedź cicho, i co najważniejsze z dala od mnie.
- Dobrze pani szeryf. Odparł i zasalutował opadając na łóżko.
Nie będę ukrywać ale po tym incydencie miałam jakąś słabość do tego chłopaka, i serio zaczęłam lubić z nim przebywać. Był od mnie starszy o rok, ale się dogadywaliśmy.
Pewnej Nocy, dzień przed powrotem do miasta, nad jeziorem Sparks rozkładała się pełnia.
Siedziałam w domku, oczywiście niezmiennie sama, bo Aghata romansowała z Nickiem. Gdy nagle w moje okno ktoś zaświecił Latarką i zapukał 3 razy. Był to ten sam urzekający niebieskooki chłopak którego zdołałam poznać już w każdym możliwym calu, przez ostatnie dwa tygodnie.
Odsunęłam okno do góry- Arthur, co ty robisz?
- Chodź się przekonać.
Zarzuciłam na siebie za duża bluzę Pumy i wyszłam przez okno przy pomocy chłopaka.
Rozmawialiśmy o przyszłości, gdy przemierzaliśmy ciemne ścieżki prowadzące do brzegu. Dotarliśmy do małej zatoczki, gdzie woda spokojnie lśniła pod srebrnym blaskiem księżyca.
Nagle coś poruszyło się w krzakach.
- Arthur, to nie jest śmieszne. Powiedziałam do chłopaka.
- To nie ja.
- To idź to sprawdzić, przyszły stróżu prawa. Wysyczałam przez zęby.
Chłopak przeszedł przez wysokie zarośla gdy na polanie, otoczonej gęstymi krzewami, leżały stare, bielone kości. Wyglądały na ludzkie. Moje serce zamarło, a Arthur, choć próbował zachować spokój, wyglądał, jak by strach ściska mu gardło.
-Chodźmy stąd. wyszeptałam , czując narastający lęk.
Arthur skinął głową i oboje zaczęliśmy się wycofywać, starając się nie robić hałasu. Wracaliśmy do obozu szybko, serca biły jak oszalałe. Nie mogłam zapomnieć tego, co zobaczyłam, i przez całą noc rozmyślałam nad tym, co mogło się tam wydarzyć.
To tajemnicze znalezisko stało się naszym sekretem, cieniem kładącym się na wspomnieniach z beztroskich wakacji. Nie wiedzieliśmy jeszcze, że to odkrycie będzie miało wpływ na naszą przyszłość a wszystko co wtedy odkryliśmy wróci do nas za 25 lat.
Na tamten czas wiedziałam jedno, Arthur był moją bratnią duszą i nie chciałam żeby to się kiedykolwiek zmieniło, niestety po liceum każdy z nas poszedł inną ścieżką.
CZYTASZ
Nollywood
Kinh dịSarah Blake, po sześciu latach nieobecności, powraca do swojego rodzinnego miasta Nollywood. W nadziei na nowy początek zatrudnia się w lokalnym komisariacie, gdzie szeryfem jest jej dawny przyjaciel z liceum, Arthur Gooding. Mimo upływu lat, ich pr...