Rozdział 20

404 5 0
                                    

Blaire

W holu dostrzegłam Milesa, który stał przy oknie, rozmawiając przez telefon. Jego eleganckie, ciemne spodnie i perfekcyjnie skrojona koszula podkreślały jego sylwetkę. Kiedy mnie zauważył, jego spojrzenie złagodniało, a rozmowa telefoniczna dobiegła końca. Miles schował telefon do kieszeni i uśmiechnął się do mnie.

„Zawieziesz mnie do Charlotte?" zapytałam, podchodząc bliżej.

„Oczywiście, że tak," odpowiedział spokojnie, a w jego głosie była nuta troski.

Wyszliśmy na zewnątrz, a Miles otworzył przede mną drzwi swojego luksusowego samochodu. Wsiadłam, czując, jak chłodne powietrze klimatyzacji koi moją skórę. Miles zajął miejsce za kierownicą, zapalił silnik i ruszyliśmy w drogę.

Podczas jazdy, chcąc rozładować napięcie, które we mnie rosło, zaczęłam rozmowę.

„Jak się czujesz po poranku?" zapytał, zerkając na mnie z uśmiechem.

„Dużo lepiej, dziękuję," odpowiedziałam, odwzajemniając uśmiech. „To była bardzo potrzebna chwila relaksu."

Miles spojrzał na mnie przelotnie, jego oczy błyszczały rozbawieniem. „Cieszę się, że mogłem pomóc."

Droga była spokojna, a my mijaliśmy kolejne ulice miasta. Po chwili Miles przerwał ciszę.

„Martwisz się spotkaniem z Charlotte?"

„Trochę," przyznałam, bawiąc się paskiem torebki. „Nie jestem pewna, jak zareaguje."

„Charlotte to silna kobieta," powiedział uspokajająco. „Poradzi sobie z tym, a ty również."

Jego słowa dodały mi otuchy. Zawsze potrafił mnie uspokoić, niezależnie od sytuacji. Mijaliśmy park, gdzie dzieci bawiły się na placu zabaw, a starsze pary spacerowały trzymając się za ręce. To widok, który na chwilę odciągnął moje myśli od zbliżającej się rozmowy.

Kiedy dotarliśmy na miejsce, Miles zaparkował przed domem Charlotte. Odpięłam pas i spojrzałam na niego z wdzięcznością.

„Dziękuję, Miles, za wszystko." Mój uśmiech był lekki, ale szczery.

Miles odwzajemnił uśmiech, jego oczy były pełne ciepła. „Nie musisz dziękować. To była przyjemność."

Wysiadłam z auta, czując chłodny powiew powietrza na skórze. „Do zobaczenia na grillu," powiedziałam, zamykając drzwi.

Miles skinął głową. „Do zobaczenia. I nie martw się, wszystko będzie dobrze."

Obserwowałam, jak odjeżdża, a następnie wzięłam głęboki oddech, gotowa stawić czoła kolejnemu wyzwaniu tego dnia.

Dotarłam na piętro, gdzie mieszkała Charlotte. Z bijącym sercem zapukałam do drzwi, zastanawiając się, jak zareaguje na to, co mam jej do powiedzenia. Po chwili drzwi się otworzyły, a Charlotte spojrzała na mnie zdziwiona.

„Blaire? Myślałam, że zobaczymy się u moich rodziców," powiedziała, wpuszczając mnie do środka. Jej spojrzenie natychmiast padło na moją obandażowaną rękę. „Co się stało?" zapytała z troską w głosie.

„W sumie z tego powodu tu przyszłam," odpowiedziałam zrezygnowana, siadając w jej salonie w wygodnym fotelu. Charlotte usiadła naprzeciwko mnie, wyraźnie zaniepokojona.

„No mów," zachęciła mnie, jej oczy pełne troski i ciekawości.

„Widziałam się wczoraj z Mattem. Powiedział mi o waszym rozstaniu," zaczęłam ostrożnie, starając się wyczuć jej reakcję.

Without AffectionsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz