Rozdział 88-90 Przypuszczam, że to prezent

41 1 0
                                    


Cale, który wychodził z sypialni i kierował się do tylnego wyjścia, wpadł na Odeusa.

– Odeus, bardzo satysfakcjonujący występ.

Odeus nie wiedział, czy się śmiać, czy płakać z komentarza Cale'a. Jednak na podstawie wyników wszystkiego miał tylko szczęście na myśli.

– Skądże, przyjemność po mojej stronie. Jestem bardzo szczęśliwy z powodu przepełniających mnie korzyści, które zyskałem.

– Jestem tego pewien.

Cale nawet nie udawał, że opłata, którą otrzymał Odeus, była mała.

Umowa polegała na tym, że Cale miał pozbyć się Veniona z Południowego Podziemia.

– Skontaktuję się z tobą następnym razem.

Odeus nie chciał więcej widzieć Cale'a. Jego instynkty, które zbudował przez całe swoje długie życie, mówiły mu, że to było niebezpieczne i że bardzo cierpiałby. Jednak jego ogromne doświadczenie również mówiło mu, że to nieuniknione. Nie będzie miał wyboru i będzie musiał go znowu zobaczyć.

– Oczywiście. Będę cię co jakiś czas informował, gdzie jestem.

– Dobrze.

Cale wsiadł do powozu, którym kierował Beacrox. Woźnica, który kierował powóz na terytorium Stana, już wrócił.

– Odeus.

– Tak, paniczu?

– Wiesz, co robić z piwnicą, prawda?

Oczy Odeusa lekko zadrżały. Spojrzał w kierunku, gdzie kiedyś było wejście do piwnicy przy tylnych drzwiach. Teraz to była tylko sterta gruzu.

–...Wszystko odpowiednio załatwię.

– Dobrze.

Odeus widział pozostałości uczty oraz zniszczone urządzenia tortur w piwnicy przed jej zniszczeniem.

*„Totalna bzdura, że jest dobrym człowiekiem."*

Nie było dobrych szlachciców z silnym poczuciem poświęcenia. Wszyscy byli okrutni i podstępni.

– I nie chcę, żebyś powiedział o tym Billosowi, co się tu stało.

– Tajemnice są życiem takich zleceń.

– Tak, wiem. To zdecydowanie najważniejsza część.

Oboje zaczęli się delikatnie uśmiechać do siebie. Jednak żaden z nich nie uśmiechał się wewnętrznie.

– W takim razie, ruszam.

– Proszę, miej bezpieczną podróż.

Pożegnanie Odeusa było bardzo szczere, jakby chciał nigdy więcej nie widzieć Cale'a. Cale uśmiechnął się złośliwie na pożegnanie Odeusa i zamknął drzwi powozu.

Beacrox zaczął jechać, gdy tylko drzwi się zamknęły.

Powóz opuścił terytorium Stana i skierował się w stronę zachodniego regionu Królestwa. Podróżowali szybko, zatrzymując się tylko na nocny odpoczynek.

– Nudzicie się?

Cale, który patrzył przez okno, odwrócił głowę po usłyszeniu delikatnego głosu Choi Hana. Unikalny, czysty uśmiech Choi Hana widniał na jego twarzy, gdy podawał On i Hong'owi przekąski.

– Nie. Nie nudzę się!

– Najbardziej lubię leniuchować i nic nie robić.

Choi Han zaśmiał się i odpowiedział.

Novelka Trash of the Count's Family •Tłumaczenie pl•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz