ROZDZIAŁ I

9 2 1
                                    

Była godzina 13:00, ostatni piątek miesiąca. Był listopad, więc na dworze było zimno. Spoglądając za okno widziałem pochmurne niebo z ciemno granatowymi chmurami. Jako, że byłem na praktykach dwa razy w tygodniu, cieszył mnie ten fakt, iż zbliżała się moja wypłata. Właśnie zaczynała się lekcja geografii z moją ulubioną nauczycielką, Joanną. Kobieta była szczupłą blondynką z brązowymi oczami, przypominającymi kolorem kawę z mlekiem - takie nie za jasne, nie za ciemne. Miała uroczy uśmiech, który rozjaśniał jej twarz, a jej głos był miły i spokojny niczym ćwierkanie ptaków, co sprawiało, że jej lekcje były przyjemne i spokojne. Zawsze była dobrze przygotowana do zajęć, a jej sposób przekazywania wiedzy był jasny i zrozumiały. W dodatku, Joanna miała niesamowitą pasję do geografii, którą zarażała większą część swoich uczniów. Uwielbiałem słuchać jej opowieści o odległych krajach i fascynujących zjawiskach, które dzieją się w innych krajach. Mijała już 30 minuta lekcji, kiedy prawie padłem na ławkę z wyczerpania. Nie spałem od dwóch nocy, przez co nie miałem energii w dzień. Podniosłem się z jasno szarej ławki, kiedy usłyszałem cichy i rozesmiany głos pani Asi: „Natan, wstawaj!". Roześmiała się nauczycielka, jak na swój wiek miała duże poczucie humoru i dystansu do siebie jak i innych uczniów, przez co nie była ona na mnie zła. Po przebudzeniu rozejrzałem się po klasie i zauważyłem jedynie panią Asię przy biurku, podeszła ona do mnie i powiedziała, że będę w grupie z Dawidem. Przytaknąłem szybko głową po czym wyszedłem z klasy i stanąłem przy szafkach, aby sprawdzić plan lekcji, kiedy poczułem szturchnięcie moich pleców. Początkowo nie zwróciłem na to dużej uwagi, ponieważ w mojej szkole było dużo osób, więc nie wydało mi się to dziwne. Gdy już znalazłem na moim telefonie plan lekcji, znowu poczułem szturchnięcie, tym razem silniejsze, przez co telefon prawie wypadł mi z ręki. Odwróciłem się i od razu moja twarz rozpromieniła się, kiedy ujrzałem Gabrysię i Borys, którzy byli moimi najlepszymi przyjaciółmi.
-„Idziesz z nami po sok do sklepiku?" - zapytała niska brunetka z ciemnymi jak smoła oczami i małymi różowymi ustami, które nadawały jej uroczego wyglądu.

„Zaraz przyjdę" - odpowiedziałem po chwili namysłu, po czym wróciłem do patrzenia na plan.

-„Hej" - usłyszałem za sobą głośne przywitanie. Odwróciłem się za siebie i ujrzałem wysokiego blondyna z ciemnymi odrostami,ciemno brązowymi oczami niczym czarna kawa.Miał on postawną sylwetkę, która była widoczna mimo luźnych stonowanych ubrań.

-„Jak tam Dawid" - zapytałem

„Wszystko w porządku, dzięki, że pytasz" - odpowiedział z uśmiechem blondyn.
-„Pamiętasz, że mieliśmy robić dziś projekt razem?"

Kiwnąłem głową twierdząco, na co chłopak dodał:
-„Przyjdź dzisiaj do mnie po szkole, to zaczniemy go robić".

-„No dobra" - odpowiedziałem szybko i obojętnie, przez moje zmęczenie.

-„A może byś zapytał o adres?" - zaśmiał się chłopak.

-„A no tak, gdzie mieszkasz?"

Chłopak powiedział adres, dwie ulice dalej od szkoły, mimo to był on w przeciwną stronę niż do mojego domu.
- „O której mam przyjść?" - zapytałem.

-„O 17:00, bo idę na trening".

-„Okej" - odpowiedziałem, po czym odszedłem szybkim krokiem do przyjaciół.

-"Siemka" - powiedziałem do dwójki moich znajomych, którzy stali już w kolejce do kasy.

-"Witaj ponownie" - odpowiedzieli i uśmiechnęli się.

-"Idziemy dzisiaj na kawę do tej nowej kawiarni, którą niedawno otworzyli?"- zapytała.

-"Jasne możemy" - odpowiedziałem z radością w głosie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 14 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

DESIGNOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz