Godzina 19:34, idę ulicą słuchając muzyki na moich oklejonych naklejkami starych słuchawkach, dochodzę do przejścia dla pieszych i spoglądam na otoczenie wokół mnie. Sygnalizacja wydaje się przerażająco jasna przez co prawie w ogóle nie widzę pasów. Czekam, może z 7 minut aż w końcu neonowy zielony kolor pojawi się na słupku. Dalej słuchając muzyki wchodzę na pasy ale przez melodię mojej ulubionej piosenki słyszę jak ktoś gwałtownie hamuje. Nie słyszę już muzyki ani nie widzę tych jaskrawych świateł, jedyne co mnie otacza to całkowita ciemność przez jakieś kilka sekund po czym budzę się w dziwnym miejscu, niby wygląda jak zwykła polana ale coś jest wyraźnie nie tak, ta polana wygląda bardzo znajomo.
Po chwili rozglądania się poczułam ludzkie ciepło przy moim ciele, kiedy się odwróciłam zauważyłam dziewczynę, na oko była odemnie wyższa, miała przyciemniałe widocznie kiedyś jaskrawe różowe włosy z których dwa pasemka opadały jej na ramiona. Nosiła zieloną spódnicę z kolorowymi zakolanówkami oraz butami które raczej do pary nie są. Wystawiła rękę do mnie aby pomóc mi wstać przy czym radosnym głosem powiedziała do mnie:
-"dzień dobry!"
Kiedy się podniosłam przyjrzałam jej się dokładnie, teraz nie wydawała się tak wysoka a na dodatek na jej długich włosach mogłam dostrzec żółto-niebieskie spiralne okulary. Otrząsnęłam się z szoku i odpowiedziałam:
-dzień dobry?
W tej chwili dziewczyna nie wyglądała już na szczęśliwą w pełni, była bardziej zmartwiona
-chyba nie taki dobry sądząc po twoim tonie głosu, wydajesz się być przestraszona. Czy to przez mój wygląd?
-nie nie, z twoim wyglądem wszystko okej poprostu.. to miejsce mnie trochę przeraża.
-miejsce? Nie ma się czego tu bać! Nie ma tu strasznych ludzi ani zwierząt więc możesz być spokojna!
Nie bałam się tego miejsca, było ono owszem przerażające ale raczej nie jest powodem do mocnego strachu.
-to chyba dobrze.. ale dlaczego nie ma tu zwierząt ani ludzi?
-niepotrzebni są! Po co komu na przykład takie gołębie? One nic nie wymyślają ani nie są pożyteczne w przyrodzie ale nie mogłam zatrzymać się na gołębiach bo to by było nie fair więc, zapomniałam o wszystkich zwierzętach. Tak jakby nigdy nie istniały i poof! Nie ma ich!
Sposób w który się wypowiadała przypominał dosyć punkt widzenia 9 latka, chodź w sumie jakby się tak zastanowić to po co komu gołębie? Chyba jednak cofam moje słowa.
-interesujace.
Wypowiadając to brzmialam jak jakiś naukowiec szacujacy swoje nowe dzieło poważnym tonem. W sumie może powinnam takowym zostać? Potrzeba mi jeszcze trochę wiedzy i ładne okulary, takie jak mają szaleni naukowcy w filmach.
-może chcesz się poznać lepiej przy herbacie? Uważam że najlepiej się rozmawia przy turkusowej ale jako mój gość ty wybierasz rodzaj.
-może być ta turkusowa.
Nie znałam innych rodzajów herbaty poza czarną i kiedy wyskoczyła mi z jakimś chińskim wymysłem turkusowej herbaty trochę się zdziwiłam. Może czas nie tylko poszerzyć wiedzę w zakresie naukowym ale również w zakresie herbat i ich rodzaji.
Dziewczyna złapała mnie za rękę i zaprowadziła na biało-czerwony koc piknikowy.
-musimy troszkę zaczekać na herbatę, w końcu woda potrzebuje czasu żeby się zagotować!
"Jak będziesz ją tak gotować to napewno szybko się ugotuje" pomyślałam sobie patrząc na dziewczynę która miała mi zrobić herbatę, siedząca na kocu i patrząca w chmury.
Czekałam, może 5, 10 a może 15 minut. Straciłam kompletnie poczucie czasu od kiedy próbowałam znaleźć telefon w mojej kieszeni aby sprawdzić godzinę lecz go tam nie zastałam, z moich rzeczy pozostał tylko proch w moich kieszeniach który był taki wkurzający że go odrazu wywaliłam.
Po tych powiedzmy 15 minutach przy mnie pojawiła się czarna istota niosąca w rękach 2 filiżanki turkusowej jak woda na Malediwach herbaty oraz mały talerzyk z biszkoptami i czymś tam jeszcze.
-może chcesz coś zjeść do herbaty?
-możesz mi proszę najpierw przedstawić wybór? Talerzyk w końcu jest bliżej ciebie.
-oczywiście! Mamy biszkopty, herbatniki, gałki oczne, cytrynę i imbir!
Kiedy usłyszałam słowo "gałki oczne" o mało nie zwymiotowałam.
-ja chyba podziękuje..
Wzięłam łyka herbaty i wtedy zaczął się horror. Herbata smakowała tak metalicznie, zupełnie jak krew. Przerażona, wypłułam herbatę
-co się stało? Nie smakuje ci?
Nawet nie próbowałam odpowiedzieć, rzuciłam filiżanka o trawę a następnie zaczęłam uciekać lecz po kilkunastu godzinach biegania czulam że zaraz zemdleje. Usiadłam na trawie wpatrując się w zachmurzone niebo, nie zbierało się na deszcz ale chmury wędrujące po niebie zakrywały słońce, jeżeli jakiekolwiek tu jest. Powoli regulując swój oddech, podniosłam się z trawy i postanowiłam że pójdę w stronę najbliższego obiektu. W tym świecie jedyne budynki to żółtawe domki z czerwonymi daszkami, gdybym bardzo chciała to do czegoś porównać to powiedziałabym że te domki przypominają trochę te które można było spotkać za starych czasów robloxa. W czasie kiedy tak rozmyslałam coś mnie złapało za włosy od tyłu. Nie mogłam się nawet obrócić z bólu a to coś mnie ciągnęło i ciągnęło.. po kilku minutach zauważyłam że jestem w otoczeniu bardzo różniącym się od tego w którym byłam, poszarzałe ściany i podłoga wyglądająca jak z horroru. Rozejrzałam się nad istotą która prawdopodobnie mogła mnie tu przyciągnąć ale nie widziałam żywej duszy, dopiero po kilkunastu minutach usłyszałam dźwięk metalu. Odwróciłam się i zobaczyłam w cieniu istotę z pociętymi częściami ciała lewitującymi trochę od ich pierwotnych miejsc. W jej biało śnieżnych rękach trzymała.. nóż?!
Odsunęłam się. 5 centymetrów..10.. metr.. aż do ściany
Postać milcząc cały czas kierowała się ku mnie.
Miałam jeszcze kilka sekund na przemyślenia, nie było tu gdzie uciec a walka przestraszonej istoty z w pełni świadoma i psychiczną osobą z nożem jest przewidywalna.
Sądząc po znakach wiedziałam że zapewne skończę z nożem w plecach ale nie wiedziałam że aż tak wcześnie. Rozglądałam się po pokoju aż w końcu wymyśliłam, wzięłam stojące obok mnie krzesło i rzuciłam prosto w istotę. Teraz kiedy miałam czas prześlizgnęłam się obok niej i dotarłam do drzwi, otworzyłam je żeby tylko zobaczyć mały pokoik z liną powieszoną na suficie oraz krzesłem pod nią. Na krześle leżała kaseta, wzięłam ją i zamknęłam drzwi za sobą
-może nie powinnam uciekać od tej popierd-
Nagle pojawił się tak głośny głos w mojej głowie że nie mogłam wypowiedzieć żadnego słowa. "Nie przeklinaj jeśli ci życie miłe" po tym mogłam już normalnie mówić więc dokończyłam moje przemyślenie ale bez wulgaryzmów.
Minęło 10 minut.. godzina.. nie wiem ile ale cały czas siedziałam w tym pokoju i nie ważyłam się wyjść ze względu na charakterystyczne dychanie za drzwiami. W końcu przełamując się zerwałam linę z sufitu (nie było to zbyt proste ale się udało) złapałam ją na dwóch końcach zerwanych części i otworzyłam drzwi z kopa odrazu odpychając wroga. Szybko podbiegłam do istoty i użyłam liny aby ją udusić ale bez skutku, oberwałam nożem w ramię ale po za tym że cholernie bolało nic się nie stało. Postać stała cały czas naprzeciw mnie oddając przerażające spojrzenie. W końcu troche drżącym głosem powiedziałam do niej:
-jak stąd wyjść.?
Lecz ona tylko odwróciła wzrok, widocznie jestem zdana na siebie. Zaczęłam obchodzić tą piwnicę i w końcu znalazłam.. klucz? Nie ma tu żadnych drzwi oprócz tych z małym pokoikiem. Chciałam podejść znów do tej istoty lecz coś znów mnie złapało za włosy. Nie mogłam już tego dłużej wytrzymać więc wyjęłam nóż z mojego ramienia i szybko wbiłam go istocie w rękę co zaskutkowało sukcesem, puściła mnie! Kiedy na nią spojrzałam nie mogłam zobaczyć jej twarzy przez włosy. Ale przyznam że bardzo ją to zabolało skoro mnie puściła.
-weź coś zrób!!! bądź przydatna i zakończ moje cierpienie.
Zdziwiłam się kiedy do mnie zaczęła krzyczeć ale nie miałam serca żeby ją tak zostawić. Wyjęłam jej nóż z ręki a ona za to obiecała że mnie stąd wypuści.
Chwilę później znów byłam na polanie, siedząc przy tej różowo włosej dziewczynie.
-nie jestem zdziwiona że przetrwałaś, chciałam ci tylko dać nauczkę bo odemnie się nie ucieka! Hihi
Nie chciało mi się nawet odpowiadać. Jedyne czego w tym momencie chciałam to wrócić na ziemię.
-oj nie bądź już taka wkurzona! Albo karze rozerwać twoje ciało na kawałki z których powstanie nowa istota a twoja krew i gałki oczne będą mi służyć jako dodatki do herbaty.
Nienawidzę zastraszania, ona myśli że może sobie mnie tak postraszyć. Mam już dość jej nędznego głosu.
-mogę poprostu odejść? -zapytałam się
-no dobrze. Ale pamiętaj o tym że musisz jeszcze do mnie wrócić!
Pobiegłam do najbliższego domku w poszukiwaniu odtwarzacza do kaset, przeszukałam ich chyba z 10 lecz dopiero w jedynym, ostatnim znalazłam mały różowy ekran z odtwarzaczem. Włożyłam kasetę do środka i usiadłam przed ekranem.
Po chwili na ekranie pojawił się obraz, było to bawiące się rodzeństwo przy drodze, w pewnym momencie ich
Piłka wyleciała na drogę a za nią dziewczyna o brązowych włosach i takich samych pasemkach na ramionach jak ta dziewczyna. W tym samym momencie nadjechał samochód i potrącił dziewczynę, chłopak odrazu do niej podbiegł.
-Nani, älä kuole. Jooko, jooko..
Był cały we łzach i krwi jego siostry. Mówił prawdopodobnie po jakimś skandywnawskim języku.
Zanim kierowca zdążył wysiąść z samochodu jego już nie było, uciekł z miejsca zdarzenia podczas gdy jego siostra umierała albo już zmarła. Ja tam bym umarła odrazu gdybym leżała potrącona z roztrzaskaną czaszką i flakami, chodź w sumie.. albo nie ew.
Moja mama zawsze opowiadała mi o tragicznym wypadku samochodowym w którym zginęło 2 dzieci w Finlandii żeby dać mi przykład dlaczego powinnam bać się samochodów ale tu zginęło tylko jedno.. może im się coś w gazecie pomyliło..
W tym momencie znów poczułam ciepło przy moim ciele. Odwróciłam się aby ujrzeć znów tą samą istotę
Mogłam teraz dokładnie zobaczyć jej twarz. Podniosłam się i chciałam odejść lecz jej rażący wzrok przeszywał mnie od stóp do głów.
Wróciłam do miejsca w którym siedziałam, istota zniknęła. Może zaczynam już miewać halucynacje?
CZYTASZ
Koszmarne sny
Paranormalprawie 35 lat minęło od strasznego wypadku przy ulicy 5 kasevankuja, kto by pomyślał że jeden wypadek może spowodować tak wielkie konsekwencje nie tylko dla 2 osób? Zara nigdy nie przypuszczała że gdzieś we wszechświecie istnieje miejsce ze snów któ...