Dla vivienx_ :3
❛ ━━・❪ MONTANHA ❫・━━ ❜
Leżałem obok wtulonego we mnie Erwina, którego obejmowałem zdrową ręką. Naprawdę było mi głupio przez to, co się stało rano. No i jeszcze musiałem pogadać z Pisicelą, czemu przekupił Clark. Tak, tylko pogadać. Najlepiej nożem albo maczetą, może cegłą. Hehe.
Jako że dzisiaj i jutro miałem wolne przez zawias, a pogoda nie pozwalała wyjść na miasto spędzałem ten dzień z Erwinem w mieszkaniu oglądając filmy. Taki chill day, jak zawsze. Filmy, karty, jedzenie popcornu, leżenie i przytulanie się.
— Zjadłbym pierniczków.
Pierniczki? Jest prawie marzec. Jednak wystarczył pierwszy rzut oka żeby zobaczyć, że mówi zupełnie poważnie.
— Grzesiu, robimy pierniczki? — spojrzał na mnie błagalnie.
— Możemy. — uśmiechnąłem się. — Ale czemu akurat pierniczki?
— Nie wiem, po prostu. To robimy?
— Robimy czyli ja robię, ty jesz?
— Nie. Robimy czyli ja robię, ty robisz, my jemy.
— A jak się otrujemy?
— Jak się otrujemy to kaput. Też obaj. — zaśmiał się.
Wstałem i poszedłem za nim do kuchni. W internecie szybko odnalazłem przepis na robienie pierniczków, taki w miarę prosty.
— Mąka, miód, cukier, masło, przyprawy... — mruknąłem, czytając przepis. — Chyba wszystko mamy.
Zaczęliśmy robić ciasto. Erwin rozpuszczał miód w garnuszku, a ja mieszałem suche składniki.
— Do suchych składników dodaj przestudzony miód z cukrem i masłem oraz jajka... Kurwa, nie wystudziliśmy miodu.
— Kurwa, nie mamy jajek.
— Ani jednego?
— Ani jednego. — wskazał puste pudełko. — Trzeba jechać do sklepu.
Obaj ruszyliśmy do przedpokoju i się ubraliśmy, po czym poszliśmy z buta do najbliższego sklepu znajdującego się tuż koło apartamentów.
Wzięliśmy jajka i zaczęliśmy szukać jakichś posypek do ozdobienia ciastek. Jako że był to mały, prywatny sklepik nic takiego nie było, więc poszliśmy do innego. Po kupieniu poszukiwanych ozdób ruszyliśmy do domu.
— Kurwa, zostawiłem kartę. — wymamrotał Erwin, przeszukując kieszenie. — Powiedz że ty masz.
— Nie mam. — powiedziałem, wsuwając przedmiot do kieszeni zaim zdążył go zobaczyć.
Uniósł na mnie spojrzenie w stylu „pierdolisz, powiedz że żartujesz”, po czym się zaśmiałem.
— Mam przecież, zawsze noszę ją z kluczami.
CZYTASZ
He's mine • MORWIN II
FanfictionPo tragicznej śmierci Montanhy Erwin zupełnie się załamuje. Staje się cieniem człowieka, który żyje, aby przeżyć. Przyjaciele i rodzina nieustannie próbują go w jakikolwiek sposób pocieszyć i przywrócić do życia, jednak bez żadnych skutków. Siwy zup...