Byłem trochę zestresowany, kiedy dowiedziałem się, że rodzice dziewczyn chcą nas odwiedzić. Jane była trochę spięta i przez całe popołudnie dawała Omarowi wskazówki jak ma się zachowywać i co mówić. Dziewczyny wyszły jak co sobotę na swoje "babskie spotkanie", a my zebraliśmy się z chłopakami w pokoju Oscara. Omar przeczesał ręką włosy i wypuścił powietrze.
-Cykasz się przed rodzicami Jannie? - spytałem - Cas mówi, że przyleci tylko jej mama i Simon, ale mimo wszystko chcę zrobić dobre wrażenie
-Powiedzmy, że jestem zestresowany - powiedział Rudberg pstrykając palcami
Zawsze kiedy był spięty to zaczynał pstrykać. Właśnie przez niego znienawidziłem ten dźwięk. Wyobraźcie sobie, przed każdym występem, każdą wizytą u dentysty czy chociaż testem w szkole słuchać pstrykania palcami! Kota można dostać. Pani Blackwood nie wiedziała, że Cas ma chłopaka, z tego co wiem to tylko kilka razy jej o mnie wspominała. Chciałem zrobić dobre wrażenie i na oczach wszystkich dać Cas jakiś prezent. Uwielbiam się popisywać. Poszperałem w necie co można kupić dziewczynie - żeby było oryginalne i nie tandetne - i kupiłem jej kociaka.
Po kilku minutach nie wytrzymałem i rzuciłem w Omara butem (poduszki nie było pod ręką). Rudberg jęknął ale przynajmniej przestał pstrykać. Złapał miskę z chipsami wysypał mi ją na głowę. I tak rozpętało się piekło. Zaczęliśmy się nacierać wszystkim co było pod ręką, tak, że pokój Oscara wyglądał gorzej niż kuchnia po ostatniej imprezie. Roześmialiśmy się i zostawiliśmy Enestada w jego osobistym syfie. Wziąłem ręcznik i poszedłem się umyć. Miałem koszulkę w mydle i w sosie czosnkowym, a we włosach resztkę chipsów. Gdy otworzyłem drzwi, zobaczyłem Cassie na moim łóżku.
-Już wróciłaś? - zapytałem
-Coś ty robił?! - zdziwiła się Cas odprowadzając mnie wzrokiem do łazienki
Po kąpieli owinąłem się ręcznikiem i wróciłem do pokoju. Cassie zrobiła się czerwona na policzkach kiedy usiadłem obok. Położyłem głowę na jej kolanach, a ona pochyliła się i mnie pocałowała. Uśmiechnęliśmy się obydwoje, byliśmy zadowoleni z tego, że jesteśmy razem. Zaczęliśmy to doceniać. Ręka Cassie jeździła delikatnie po mim nagim torsie, a ja wzdrygałem się pod każdym najmniejszym jej ruchem. Zerwałem się i zacząłem całować Cassie. Odwzajemniała każdy pocałunek, a każde najmniejsze muśnięcie jej warg sprawiało mi wielką radość. Cas leżała pode mną, a jej ręce mierzwiły mi włosy. Całowałem ją po szyi i dekolcie, podpierając się na jednej ręce. Błogą chwilę samotności przerwał nam gwizd Ky. Oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy na Kylie ze zdziwieniem. Wtedy zorientowałem się, że mój ręcznik leży pod łóżkiem. Cassie zaczęła się śmiać, a ja zrobiłem się cały czerwony. Kylie szybko odwróciła wzrok i rzuciła coś w stylu "czekamy na dole". Gdy tylko zamknęła drzwi skoczyłem do garderoby. Ubrałem się i wróciłem do pokoju w którym wciąż siedziała Cas. Podeszła do mnie i poprawiła mi koszulkę.
-Ky będzie miała koszmary - powiedziała tłumiąc śmiech - Chodź wszyscy na nas czekają
Cassie chwyciła mnie za rękę i zeszliśmy na dół. Kylie posłała mi jedno ze swoich spojrzeń "czeka nas rozmowa" i zajęła się Oscarem. Jane i Mia stały obok siebie, wyraźnie zdenerwowane.
-No dobra - zaczęła Jane - słuchajcie, od jutra zależy czy zostaniemy tu na dłużej czy wrócimy do siebie, także musimy się postarać
Zaczęła coś mówić o tym w co mamy się ubrać i w tym momencie przestałem jej słuchać. Objąłem Cas siedzącą koło mnie i szeptałem jej do ucha. Cassie zachichotała i złapała mnie za rękę. Uwielbiałem jej zapach, jej dotyk, kochałem przeczesywać jej włosy palcami, muskać jej wargi i obejmować ją w tali. Wiedziałem o jej wadach i słabościach, ale pokochałem w niej wszystko.
CZYTASZ
Zacznijmy od początku /TFC/
FanfictionZacząć od początku, nie znaczy zapomnieć o tym, co było wcześniej tylko to zaakceptować i iść dalej z lepszym doświadczeniem. Historia z udziałem zespołu The Fooo Conspiracy. Druga część - Zostańmy do końca ^^