(POV SHUICHI)
Ouma.. Ouma Kokichi.
On jest.. jaki jest..? Nawet ja nie do końca go rozumiem. Nie jest dziwny, ale też nie jest przeciętny. Nie jest nudny, ale czy mówienie o kimś, kogo się zna krócej niż jeden dzień jako o kimś "interesującym" czy "wyjątkowym" jest czymś, co można śmiało tak po prostu powiedzieć?
Myślę, że znam go zdecydowanie za krótko, żeby mieć o nim zbudowaną solidną opinię, chociaż widzę, że nie jest kimś, kto by chciał dla kogoś innego źle; przynajmniej nie celowo.Nie wydaje się być zły. On jest po prostu trochę specyficzny. Jest miły, bo tego zabrać mu nie mogę; aczkolwiek na swój sposób.
...
Była szósta lekcja, matematyka.
Zapisaliśmy temat, chociaż lekcja w teorii powinna być "luźna", jak to wypada na początek roku szkolnego; nauczyciel stwierdził jednak, że musimy robić normalne zajęcia, bo "nie wyrobimy się z materiałem, a trzeba uczyć się na egzaminy końcowe". Nie rozumiem czemu mówi o tym teraz, jak to dopiero początek roku.Kokichi przez całą lekcję.. chyba rysował..? Nie wiem, próbowałem się skupić mniej więcej na tym, co się dzieje na lekcji, ale nie umknęło mi to, że coś bazgrał.
Nie chciałem mu patrzeć przez ramię, bo sam nie lubię, jak ktoś gapi się na moje ręce, jak coś robię, albo sprawdza, co mam w rękach....
To czterdzieści pięć minut trwało w nieskończoność. Nudziło mi się, i jak wcześniejsza lekcja spłynęła w miarę szybko, bo nie uważam, że angielski jest jakiś mega trudny, to ta lekcja... O jezu, zabierz mnie ktoś stąd.
Chciałem już iść na przerwę, siedzieć z Kokichim. Fajnie mi się z nim rozmawia, nawet przyjemnie, mam wrażenie, że rozumiemy się.
Co prawda, dalej myślę o tym, że chciał mi coś kupić, a ja odmówiłem, co mogło być trochę nie miłe z mojej strony, ale też nie chciałem mieć u niego długów już w pierwszy dzień naszej znajomości.- Shu? Coś się stało?
Dopiero po jakiejś chwili rozmyślania, zorientowałem się, że przez ten cały czas myślenia o dzisiejszym dniu, patrzyłem się na niego. Jaki wstyd.. nie chciałem się lampić, jak jakiś dziwak...
- A nic..
Wtedy poczułem, że krew napływa do moich policzków, i robię się lekko czerwony z tego całego wstydu.
No żesz japierdole..!
... Nie chcę, żeby wynikło z tego jakieś nieporozumienie, albo żeby sobie coś pomyślał...Dobra, jakoś z tego wybrnę, tak, żeby nie wyszło, że jestem jakimś gapiem, czy innym idiotą.
- Tak się tylko zastanawiałem, co robisz.
- Powiedziałbym ci, ale tego nie zrobię, neeheehee... Brzydkie, i tak by ci się nie spodobało.
- Wiesz, nie musisz jak nie chcesz.
Eh, on jest trochę skryty, ale w sumie to nie ma się co dziwić, krótko się znamy, więc nie oczekuję, że będzie mi od razu wszystko mówił i pokazywał.
Nie chce go zmuszać, bo ja sam pamiętam, jak miałem chyba trzynaście lat i fazę na pisanie opowiadań, których nigdy nikomu nie pokazywałem. Były dla mnie jednocześnie dużym osiągnięciem, ale w tym samym czasie, nie miałem zamiaru się nimi chwalić, uważałem nawet, że to trochę wstyd, że piszę.Patrząc na to teraz, były takie średnie, ale nawet urocze, zwłaszcza, że większość była miłosnymi kryminałami.
Nie mogłem się zdecydować, czy wolę pisać romanse, czy coś bardziej detektywistycznego, więc pisałem oba.Dalej mam gdzieś te wszystkie zeszyty i kartki, chyba na strychu, muszę je kiedyś wygrzebać i przeczytać od nowa, kto wie, może nawet przepisze je od nowa, tylko lepiej.
...
Czekaj, już dzwonek?
Widziałem tylko, jak Kokichi wychodzi z klasy. Kiedy on zdążył się tak szybko spakować? Nie ważne, muszę iść za nim, żebym nie stracił go z pola widzenia.
Wepchnąłem podręcznik i zeszyt do plecaka, tak jakbym wcale nie wydał fortuny na wszystkie podręczniki w tym roku, no cóż....
- Kokichi, czekaj, cz-czekaj..!
Podbiegłem do niego w końcu. Co prawda byłem cały zdyszany i ciężko oddychałem, bo nie mam dobrej kondycji.
- Shu? Czemu się aż tak śpieszyłeś?
- B-Bo ty.. szybko szedłeś... N-No wiesz, chciałem cię.. dogonić.
Mówiłem, ciężko oddychając i stękając co chwilę. Wyciągnąłem moją butelkę z wodą i zacząłem zerować.
Kokichi lekko się zaśmiał, to było trochę.. nie, nie, chyba nie urocze? Nie, nie.. raczej nie, wydaje mi się.- Saihara-chan, boje się co będzie na WF-ie, tam to dopiero zejdziesz.
- A właśnie.. co my mamy następne..?
- Wychowanie fizyczne. Neeheehee~
- Serio..? O jap- ekhem- Kurde, naprawdę?
- Nie, to było tylko kłamstwo, jakby był teraz WF na ostatniej lekcji, już dawno bym się zwolnił.
- Czemu byś się zwolnił? Nie lubisz ćwiczyć na WF-ie?
- Heh, mój sekrecik~ Kiedyś ci moooże powiem, a może nie. Nishish..~
- Lubisz mieć sekrety, huh? Heh, no dobrze, ale kiedyś mi powiesz, bo jak nie to chyba umrę z ciekawości!
Zaśmiałem się lekko, lubię żartować z Oumą, on chyba też, bo często się śmieje.
Zauważyłem, że Kokichi chyba lubi mówić "to jest kłamstwo", na tyle, na ile to jest w żartach. Co prawda myli mi się czasami, gdy już nie wiem o co mu chodzi, ale mi to nie przeszkadza.
Nie wiem, czemu aż tak bardzo to wszystko analizuję, ale ja już chyba tak po prostu mam, że nic nie może mi tak po prostu przejść przez myśl, bez większych rozkmin.
...
Ostatnia lekcja i do domu.
Chociaż chwila.. nie, nie do domu. Kokichi chciał iść jeszcze ze mną do sklepu, a ja z chęcią pójdę z nim.★★★
(Draft z 23.12.2023){874 słów}

CZYTASZ
×[Saiouma] ★ Z tobą mogę być szczery.×
FanfictionKokichi zazwyczaj był dosyć kłamliwą osobą, niekoniecznie z czystej złośliwości.. czasem po prostu bał się spojrzeć prawdzie w oczy, tym bardziej ukazać ją komuś innemu... Chłopak zmagał się z pewnymi problemami, ukrywał to, jednak pewna osoba w jeg...