Dla ZuzaWariat (nie zajeb mi jeszcze naszego kochanego delikwenta od gróźb ani tym bardziej mnie peeposhy)
❛ ━━・❪ MONTANHA ❫・━━ ❜
Właśnie stałem oparty o Corvettę pod Pacyfikiem, przysłuchując się negocjacjom. Pisicela mnie znowu wkurwił, bo padało od samego rana, ale on kurwa sobie postanowił że nie będziemy siedzieć w samochodzie bo PD to nie pizdy i wytrzymamy. Co prawda był to lekki i drobny deszczyk, ale mimo wszystko mundur zaczynał mi powoli przemakać.
W pewnym momencie wyjąłem telefon i napisałem szybkiego SMS-a do Erwina.
Ty [9:57]
To ty robisz tego pacyfika??Rzepek❤️ [9:58]
Nie a coRzepek❤️ [ 9:58]
A jest jakiś?Ty [9:58]
Jest i tak tylko pytamUpewniłem się, że nikt nie patrzy mi w telefon i napisałem kolejnego SMS-a.
Ty [9:58]
Prawdopodobnie będę U1 to bym przypadkowo sie wyjebał na ścianie czy cośRzepek❤️ [9:58]
Ooo słodkoRzepek❤️ [9:59]
A co wątpisz w umiejetnosci carbo??Ty [9:59]
No nie bo nigdy was na pościgu nie załapalismyRzepek❤️ [9:59]
To teraz się postaraj i zlap skurwysynówRzepek❤️ [10:00]
Wierzę w ciebie :3Ty [10:00]
SłodkoTy [10:00]
Muszę już lecieć negocjacje się koncza kocham cie <3Ty [10:00]
Odezwę się po posciguRzepek❤️ [10:00]
Uważaj na siebie <3Z uśmiechem na twarzy z powrotem schowałem telefon do kieszeni munduru, upewniając się że nie wypadnie.
— Skończone, dobrze poszło. — powiedział Hank, wracając z negocjacji. — Typ totalnie nie umiał negocjować. Zgadzał się na wszystko co zaproponowałem.
— Nieźle, a ja się dziwię czemu mamy tak łatwo. — parsknąłem.
Po ustaleniu wszystkich unitów ustawiliśmy się, gotowi do pościgu. Ja z Hankiem byliśmy U2. Stwierdziłem, że schowam ego do kiesze... Znaczy się do bagażnika, bo do kieszeni się nie zmieści, i oddam mu kierownicę, bo prowadzi znacznie lepiej i wprawniej niż ja.
Gdy daliśmy zielone światło samochód napastników ruszył z piskiem opon. Był tylko jeden, a nie dwa jak zazwyczaj, bo napastników było czterech. W dodatku byli słabo uzbrojeni patrząc na to, że napadali na największy bank w mieście, mieli jedynie pistolety. Przez to również nie był na miejsce powoływany SWAT. Zazwyczaj było koło 10 zakładników, 6 napastników z długimi, twardzi negocjatorzy, profesjonalni driverzy jako kierowcy, no i hackerzy którzy opierdzielali cały banczyk jak małego batonika, w chwilę i bez żadnego problemu. Czyli mam na myśli Carbonarę, Davida, Vasqueza, Erwina, Laboranta i ogólnie ich ekipę. Każdy w Zakshocie się w czymś specjalizował.
CZYTASZ
He's mine • MORWIN II
FanficPo tragicznej śmierci Montanhy Erwin zupełnie się załamuje. Staje się cieniem człowieka, który żyje, aby przeżyć. Przyjaciele i rodzina nieustannie próbują go w jakikolwiek sposób pocieszyć i przywrócić do życia, jednak bez żadnych skutków. Siwy zup...