Jechałam przez mało zatłoczoną drogą moim wymarzonym autem, czyli szarym Range Rover'em Velar. Pamiętam jak cieszyłam się, gdy w końcu mogłam odebrać kluczyki do niego. To całe szczęście było spowodowane świadomością ile musiałam zapierdalać, aby móc sobie pozwolić na tak duży wydatek.
Kierowałam się w stronę Warszawy, aby dopiąć ostanie sprawy związane z piosenką Kuqe, która była zapowiedzią albumu, który miał się pojawić po sześciu latach. Już od dłuższego czasu współpracuje z 2115, ale i nie tylko. Cieszyłam się, że mogę dołożyć swoją cegiełkę do tego projektu.
Była czwarta rano, jednak ja już musiałam być na nogach, miałam jeszcze inne sprawy do załatwienia, więc byłam do tego zmuszona. Chciałam też wrócić do siebie przed zachodem słońca, aby nie ryzykować na drodze. Czasami żałowałam wyboru miasta, w którym mieszkam. W stolicy mam większość klientów i bliżej do wszystkich miejsc. Czułam, że to miejsce nie jest dla mnie, tłumy i ciągły hałas to zdecydowanie nie dla mnie.
Łódź wydawała się dobrym wyborem. Nie miałam za daleko do centrum. Tutaj miałam wile możliwości, a przede wszystkim znajdowała się ekipa widok kolektyw, w której jakiś czas temu byłam. Od prawie pół roku pracuję na własną rękę, nie lubię być ograniczana i pomimo, że kocham tych ludzi musiałam opuścić ich szeregi, aby móc spełniać się w stu procentach.
Zyskałam dzięki temu wiele zaufania od strony muzyków i twórców, z którymi teraz współpracuje. Przez te sześć miesięcy zaczęłam być bardziej rozchwytywana, przez popularne ksywki, takie jak gang 2115, którzy są dla mnie bardzo bliscy. Moje zamyślenie przerwał mocny huk, przez, który szybko zjechałam na bok, żeby sprawdzić co się stało.
Gdy wygramoliłam się z fotela podeszłam do auta, aby go obejrzeć. Myślałam, że zaraz coś rozjebie, gdy zobaczyłam flaka na kole. Musiała mi się przebić w trakcie dogi, jakie kurwa trzeba mieć szczęście, nie chciałam wszystkiego odwoływać, nie byłam pewna czy z moimi umiejętnościami uda mi się wymienić oponę, a na empatię ludzi w tych czasach nie ma co liczyć.
Z zepsutym humorem otworzyłam bagażnik i wyjęłam z niego potrzebne według mnie rzeczy. Za cholerę nie wiedziałam jak się za to zabrać. Wpisywałam właśnie w wyszukiwarkę na youtube tutorial na zmienienie opony, to było jedyne co mogłam zrobić. Oparłam telefon i z uwagą przyglądałam się filmikowi, z którego i tak nic nie rozumiałam.
- Może pomóc?- usłyszałam nagle za sobą męski głos, przez który straciłam równowagę z przykucu i upadłam.
- Japierdole- to jedyne co z siebie wydałam, gdy złapałam się za serce.
- Sorki, że tak znienacka- zaśmiał się i podał mi dłoń, za którą bez wahania złapałam i wstałam- to jak?- ponowił pytanie.
- Nie mam zielonego pojęcia, jak to zrobić- odparłam i wsunęłam obie dłonie w moje średniej długości wiśniowe włosy.
- Za to ja tak- stwierdził brunet kucając przy kole.
Chłopak zaczął coś odkręcać i grzebać w szkodzie. Starłam się robić, jak najwięcej, jednak okazało się, że nie mam ręki do mechaniki i samochodów, więc większość czasu stałam obok i podawałam narzędzia.
Przy tej czynności mogłam mu się lepiej przyjrzeć, Wysoki brunet ścięty na muleta i idealnie przystrzyżoną brodą. Nie brakowało mu też tatuaży, które znajdowały się także na jego twarzy. Miał też parę kolczyków, tak samo jak ja. Byłam wdzięczna mu za to, że się zlitował i postanowił pomóc nieogarniętej typiarze, która gdyby nie on prawdopodobnie nie dotarła by na spotkanie.
- Gotowe- odparł przez co szybko otrząsnęłam się z wgapywania się w niego- nie było tak źle- zaśmiał się cicho i podniósł się z ziemi co także uczyniłam.
CZYTASZ
MoŻe PoMóC?
Fanfictiondo tej pory moje życie toczyło się dość spokojnie. Nie planowałam tego zmieniać, tym bardziej szukać sobie kogoś. Skoro żyło mi się dobrze samej to po co mi ktoś inny?. Musiałam pogodzić się z moim mylnym podejściem. Inni też dają szczęście i tym ba...