~7~

18 3 3
                                    

Piosenka:
Despacito - Luis Fonsi

Budzę się i rozglądam wokół siebie. Nie ma już obok mnie Williama, ale dalej czuję jego ręce na mojej talii. Nie wiem dlaczego, ale jego dotyk tej nocy zadziałał na mnie dziwnie... Nigdy dotąd się tak nie czułam. To tak dziwne uczucie, którego nigdy nie było mi dane oświadczyć... I zarazem tak dziwnie przyjemne. Za to czuję zapach jedzenia, który kusi mnie, aby wejść do kuchni. Nie mam najmniejszego zamiaru, aby cokolwiek zjeść, lecz moje burczenie brzucha sprawia, że podnoszę się na równe nogi i wzdycham głęboko. Otwieram drzwi do kuchni, i zastaję tam Williama przeglądającego coś w telefonie, a także dwa talerze z jajecznicą z boczkiem i bazylią. Jeden z nich jest już pusty, ale drugi znajduje się przy moim krześle i jest wypełniony jedzeniem po brzegi. Od razu czuję panikę. Chcę uniknąć jedzenia przy nim. Chcę uniknąć jedzenia czegokolwiek. Mój brzuch wygląda zbyt dobrze, nie mogę tego zaprzepaścić. Wierzę też, że gdybym nie jadła niczego, tylko co jakiś czas piła, wyglądałabym dużo lepiej.

Patrzę dalej na jajecznicę z poczuciem winy, a William unosi wzrok w moją stronę i wstaje. Widzę, że jest zmartwiony. Przecież jestem tu dopiero niecałe trzy dni, a zauważył już coś, czego nawet ja nie zdołałam spostrzec? Może faktycznie przesadzam?

Nie. Po prostu jestem za gruba na jedzenie.

- Zjedz to - mówi. - Starałem się. Nie chcę, żebyś znów była głodna.

- Nie jestem - Przeczę szybko, choć to nieprawda.

Jestem głodna, ale po prostu satysfakcjonuje mnie mój brzuch z rana. Nie chcę tego zaprzepaścić. Za to chciałabym, aby był jeszcze lepszy, ale jest mi trochę szkoda Williama. W końcu postarał się. Dla mnie. Nikt nigdy tak nie zrobił, co sprawia, że taka opiekuńczość to dla mnie nowość. Zasiadam nieśmiało przy stole, nie do końca wiedząc, co zrobić. Dłubię w jedzeniu, chcąc zmniejszyć jego objętość, ale nieskutecznie. William to dostrzega, więc siada obok mnie i delikatnie łapie za ramię.

- Hej, zjedz to. To nie jest takie ciężkie - mówi, na co ja wzdycham ciężko.

- Nie rozumiesz - szepczę, po czym biorę trochę jajecznicy na widelec i szybko ją połykam.

I ten trefny kawałek jajecznicy sprawia, że czuję się źle psychicznie. Żałuję, że to zjadłam. Nie chcę, aby się o mnie martwił. Nikt nie powinien. Nikt przecież do tej pory tego nie robił i sobie radzę, prawda? Jednak William... On był wyjątkiem. Od początku martwił się o moje zdrowie, co jego przyjaciele usprawiedliwiali jego opiekuńczym charakterem. Może faktycznie taki po prostu jest?

Zamykam oczy i szybko połykam dwa inne kęsy. I dopiero wtedy zdaję sobie sprawę z tego, jak cholernie głodna jestem. Moja ręka automatycznie wpycha do mojej buzi widelec pełen jajecznicy. Jestem głodna, i to od dobrych dwóch dni. Dlatego więc jem coraz więcej i więcej, a mój żołądek coraz bardziej się zapełnia. I dopiero wtedy zdaję sobie sprawę z czegoś innego.

Przecież nie mogę aż tyle jeść.

Jajecznica staje mi w gardle, ale powstrzymuję tą okropną chęć zwymiotowania. Odkładam szybko talerz i nalewam sobie wody do kubka. Zaczynam łapczywie pić napój, aby przegonić to okropne uczucie. William najwyraźniej to dostrzega, i wbija we mnie zdezorientowane spojrzenie. Prawdopodobnie widzi panikę w moich oczach, więc próbuje obrócić to wszystko w żart.

- Aż tak niedobra ta moja jajecznica? - pyta, na co ja nawet się nie śmieję.

- Jest dobra, ale... - dukam, nie kryjąc strachu.

William podchodzi do mnie i klepie delikatnie po ramieniu. Tym gestem próbuje mnie pocieszyć, na co popijam wodę raz jeszcze, wzdycham głęboko i idę w stronę stołu, aby przenieść talerz na blat.

Room (15+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz