Pov. Borys
Dalej nie mogę uwierzyć, że ja i Santia jesteśmy razem. Aktualnie sobie leżymy i się przytulamy. Ta mała, cudowna istotka, tyle przeze mnie cierpiała, a teraz jesteśmy w bardzo szczęśliwym związku. Jestem taki szczęśliwy.
- Santia
- No co tam?
- Może pojechalibyśmy do moich rodziców?
- Możemy, tylko kiedy, bo wiesz ja mam szkołę
- Wiem, a może w piątek, a w niedzielę wrócimy
- No dobra czyli pojutrze wyjeżdżamy
- Dokładnie
- Oki, a teraz ja idę się uczyć, a ty masz mi nie przeszkadzać
- Dobrze
No i poszła do swojego pokoju, a ja po chwili również poszedłem do jej pokoju. Usiadłem na łóżku i się na nią patrzyłem z uśmiecha na twarzy.- Długo będziesz się tak na mnie patrzył?
- Tak, bo jesteś śliczna
- Dziękuję, ale nie mogę się skupić przez Ciebie
- Więc to oznacza, że musisz przestać się uczyć
- Borys, dobrze wiesz, że chce zostać lekarzem, więc nie mogę teraz zawalać szkoły
- No wiem
- Dlatego możesz iść zrobić mi tosty i herbatkę
- No dobrze - podchodzi do niej i ją przytula oraz daje jej buziaka