Od kolacji minęło pięć dni. Alan już zaklimatyzował się w szkole. Jak codzień przed szkołą spotkaliśmy się w parku .
- Hejka! - krzyknęłam do jasnowłosego.
-Siemka co tam?- zapytał
-A dobrze a ty?
-Też dobrze . Mamy pół godziny na rozmowę lub pospacerujemy do szkoły i będziemy przed czasem . To gadamy tak? -zaproponował
-Jasne. Ej mam pytanie.- kiwnął głową więc kontynuowałam. - Bo ja tu mieszkam od urodzenia . Jak to się stało ze znam Darka a ciebie i twoich rodziców nie znałam ?
-Mój tata , starsi bracia i Anielka chodziliśmy do prywatnej szkoły w samym centrum. Tyle ze mama i tata rozwiedli się i mają oboje drugą drugą połówkę . Ja jedyny mieszkałem z mamą bo prace remontowe mojego pokoju trwały i dopiero teraz mogłem przyjechać.- wyjaśnił
- Współczuje rozwodu...- współczuje ale sama bym chciała...Przypomniało mi się w czym moja rodzina się znajduje. Mama jest bita kilka razu dziennie ja tylko czasem ale jestem masowo wyzywana. Niby miałam krótki rękaw ale miałam tez sporo bransoletek zakrywających stare blizny.
- Teraz już się przyzwyczaiłem . Nie istotne. Ej bo cały czas widzę cię w tych bransoletkach. One są jakieś ważne czy coś?
-Tą dostałam od cioci .-powiedziałam pokazując na ciemnofioletową bransoletkę.- te cztery są od kuzynek-poinformowałam następnie przesuwając po bransoletkach w odcieniach bieli, czerni i szarości.- Resztę dostawałam od rodziny . Głownie od małych kuzynek których pasją jest robienie koralików.-skończyłam. Nie skłamałam tylko z kuzynkami...ale co do bransoletek robiłam je w większości sama . Jako dziecko gdy ojciec nie był jeszcze w nałogu powiedziałam mamie że podoba mi się tworzenie biżuterii, a że tata miał dobrze płatną pracę mama kupiła mi kilka zestawów. Do tej pory trzymam je w szafie.
- To dobrze. Fajnie że twoja rodzina jest tak miło zżyta i że dają ci prezenty.
-Nom . To miłe...-powiedziałam znowu kłamiąc . Serce rozpadło mi się na milion kawałków bo w głowie cały czas miałam tą scenę
-Kochanie uspokój się... weź głęboki wdech...
-Zamknij się jebana suko wy wszystkie jesteście tylko nic nie wartymi dziwkami! Ty twoja matka i twoje siostry !WSZYSTKIE JESTEŚCIE SZMATAMI!- Powiedział i odskoczył od wigilijnego stołu
- Ej ty tam spokój . Nie pozwalaj sobie na za wiele-uspokajał go wujek
- A ty szmaciarzu? Jebię cię i twoje rady na nic nie zasługujesz... i wiesz co? Wolałbym żeby to ten twój rak z 2005 wygrał. Zasługujesz zginąć - powiedział a wujek, tuż przy granicy cierpliwości otarł łzy cieknące pi policzkach. Warga mu drżała .- kopnąć w kalendarz, umrzeć jak nic nie warty pi...
-Dość! - krzyknął w końcu. Każdy miał łzy w oczach. Wydałam z siebie pisk a z moich oczu ciekła fontanna łez . Ojciec bez chwili zastanowienia uderzył mnie w twarz , równie strącając mnie z krzesła. Do ojca podeszła babcia i wypowiedziała mu prosto w twarz ostatnie sześć słów które usłyszałam z jej ust przez ostatnie dziesięć lat.
-Nigdy więcej nie masz tu powrotu.- i wtedy widziałam ją ostatni raz.
-Halo? Halo Mona macham ci ręką przed twarzą od kilku minut
-Nie sorry... odpłynęłam na sekundę. To co idziemy do szkoły?
- Jasne. Rąsia.- powiedział wyciągając rękę. Nie wierzę że idziemy za rękę i on to proponował...
CZYTASZ
Nowy(aktualnie wstrzymane)
Fiksi Remaja17 letnia Mona mieszka w małym ,sennym miasteczku. Każda dziewczyna z jej klasy to modelka. Do 2023 nie było tam dziewczyny której waga przekracza 55kg... i stąd wzięła się ona. Niska, ciemnooka blondynka. Nigdy nie pasowała do jej klasy i w szkole...