Po nie całej godzinie wybraniec wbiegł do gabinetu cały zasapany.
- Jak tam ucieczka Harry? - zaśmiała się starsza kobieta.
- Nie łatwa ale żyje, albo jeszcze będę żyć, użyłem na nim zaklęcia os. - avadooki się szczerze uśmiechnął.
Przyjaciółka wybrańca patrzyła się na niego jak na cud nie z tej planety a Sanpe tylko parsknął.
- Czy wy się nigdy nie nauczycie?
- Poppy jak mamy się nauczyć skoro Harry cały czas robi coś czego nie powinien? - zaczął Riddle wchodząc do środka i machnięciem różdżki ściągając z siebie skutki po zaklęciu os. - Nie myśl sobie, że to koniec, mamy jeszcze całe dwa miesiące przed sobą.
- Kocham cie? - uśmiechnął się do niego przekonująco Harry.
- Ja ciebie też ale to nadal nie zmienia faktu, że dostaniesz nauczkę. - Riddle przeczesał dłonią włosy po czym zwrócił się do Poppy. - Możesz ich zabrać na przegląd, zobacz też czy Panna Granger nie ma przeznaczonej.
Starsza brunetka uśmiechnęła się do bruneta rozumiejąc co ma na myśli po czym zaczęła pomału wychodzić z gabinetu.
- Chodź Hermiono. - czarnowłosy uśmiechnął się do przyjaciółki. - Czekają nas różnego rodzaju eliksiry, niektóre dobre, niektóre nadające się do wylania.
- Jeżeli jeszcze raz coś powiesz o eliksirach to przyrzekam, że będziesz sam je robił. - Snape zmrużył oczy.
- Wybacz Severus'ie, ale czy ty kiedykolwiek je piłeś? - Potter przechylił lekko głowę.
- Idźcie już Harry albo Poppy po was zawróci. - czarnooki uśmiechnął się do niego wrednie.
- Nie pocieszasz tym! - avadooki wziął brunetkę za dłoń i zaczął ją ciągnąć w stronę gdzie poszła starsza czarownica.
Nastolatkowie szli w ciszy. Głowa Hermiony pracowała na najwyższych obrotach, dlaczego? Dlatego, że nie mogła nadal pojąć tego co się działo wokół niej.
- Myślisz, widzę to. - powiedział cicho Harry. - Możesz śmiało zadawać pytania.
Dziewczyna mocniej złapała dłoń avadookiego i wzięła uspokajający wdech.
- Jesteśmy w dworze Sam Wiesz Kogo?
- Tak. - opowiedział jej spokojnie wybraniec.
- Dlaczego cię jeszcze nie zaatakował, zabił, zrobił cokolwiek..
- Ponieważ już nie walczymy, skończyła się wojna kiedy byliśmy w drugiej klasie. - Potter się lekko uśmiechnął pod nosem.
- Dlaczego.. jak.. nie mogę tego pojąć.. - dziewczyna cały czas rozglądała się po korytarzu, kiedy przyjaciel ją prowadził tam gdzie ponoć mieli się udać na jakieś badania.
- Proste. - Harry się zatrzymał i obrzucił w jej stronę ze szczerym uśmiechem. - Ponieważ jest dla niego ważniejsze moje bezpieczeństwo niż walka, którą i tak by przegrał.
- Dlaczego by przegrał? Przecież jest od ciebie silniejszy, zna więcej zaklęć, posługuje się nawet czarną magią. - brunetka nadal nie była tego wszystkiego pewna.
Potter pokiwał głową. - Mimo, że jest ode mnie potężniejszy nie znaczy, że mógłby mnie zabić. Już raz próbował to zrobić prawda? I jak się to dla niego skończyło?
- Umarł.. na jedenaście lat? - dziewczyna nie była pewna do końca ile Riddle wracał do "zdrowia".
- Nie zupełnie. - chłopak się zaśmiał. - Tom tak naprawdę był wspomnieniem, częścią duszy, która utknęła w Hogwarcie.
- Chcesz mi powiedzieć, że on.. - Granger się zatrzymała i dzięki temu pociągnęła swojego przyjaciela, który cały czas ja ciągnął do miejsca badań.
- Zabił swój oryginał, zebrał wszystkie części duszy i po prostu jest? - avadooki wzmocnił uścisk na dłoni brunetki. - Nie skrzywdził mnie od czasu, kiedy na drugim roku dowiedział się, że jesteśmy przeznaczonymi, a raczej to Poppy była pierwszą, która to podejrzewała. - na spokojnie jej to wyjaśniał.
Dziewczyna pokiwała głową zaczynając już to po mału rozumiejąc.
Jednak jedno nadal jej nie dawało spokoju.- Nadal nie jesteście całkowicie parą, dlaczego? Wcześniej wyglądało to jakbyście już nimi byli.
- Tom wolał poczekać do tych wakacji, wiem, że wolałby poczekać jeszcze z rok bądź dwa lata jednak czas nas goni. - Harry się lekko zaśmiał. - Nie wiem na co mam się przygotować, ale.. ale wiem, że nie zmienię zdania, chcę, żeby mnie oznaczył, nie chce innej Alfy niż Tom'a.. Dziwne prawda.. Mimo, że zabił moich rodziców i próbował zabić mnie kiedy miałem rok i wtedy w komnacie tajemnic ale.. Czuję, że właśnie przy nim jestem bezpieczny.
- Rozumiem.. - westchnęła Hermiona.
- Wracając, Poppy da ci kilka eliksirów, muszę cię ostrzec ale ten ostatni będzie smakować najgorzej, będzie on miał za zadanie sprawdzić czy masz przeznaczoną parę. - pociągnąłem ją w kierunku drzwi do salonu przy których już byliśmy. - Czy czujesz może coś dziwnego jak jesteś koło kogoś, zapach, komfort bądź po prostu bezpieczeństwo?
- Nareszcie, już sądziłam, że uciekłeś i zabrałeś ze sobą Pannę Granger. - odezwała się starszą kobieta, kiedy młodzi weszli przez drzwi.
- Jednak sądziłaś źle. - Harry się do niej uśmiechnął.
CZYTASZ
The Last Pair (Wolno Pisane)
Fanfiction!!Wolno Pisane!! Harry jest ostatnim ze swojego gatunku, wszystkie inne omegi były zniszczone, uśmiercone, bądź stawały się betami. Jednak znajduje on nieświadomie swojego mate, przez co starają znaleźć pomiędzy sobą porozumienie a także pokój.