132.

259 26 98
                                    


Vox czuł się upokorzony, lecz nie mógł dać satysfakcji z wygranej temu pieprzonemu, staroświeckiemu kutasowi, bo przecież zawsze o to mu chodziło. Niechęć jaką okazywał względem niego Alastor zwykle interpretował jako przekomarzanki motywujące go do dalszych działań. Nienawidził demona i podziwiał jednocześnie, co finalnie doprowadziło do niezdrowej obsesji na jego punkcie, szczególnie po pojedynku i odrzuceniu oferty dołączenie do Vees, problemy zaczęły narastać. Siedem lat tęsknoty za tym sukinkotem, spowodowały nagły powrót uczuć jakimi go darzył ze zdwojoną siłą i pragnieniem bycia w końcu przez niego zauważonym, lub po prostu aby drań zapamiętał jego imię. Oczywiście poza tymi podstawowymi rzeczami miał również wiele dziwnych fantazji seksualnych go dotyczących, ale to inny aspekt, którego nikt nie chce zgłębiać. Pomimo prób Radiowy Demon uznawał go za natrętną muchę brzęczącą nad uchem i nic w tej kwestii nie ulegnie zmianie, chyba że w stronę zabicia telewizyjnego demona, co możliwe że zaraz nastąpi.

- Spierdalaj kurwa - warknął Vox.

Wszystkie nadzieję zostały zdeptane i wyrzucone do kosza na odpadki, których nikt nie segregował, więc nie było to zbyt przyjemne. Teraz zwyczajnie buzowała w nim złość.

- Miłe powitanie starego znajomego - Al bawił się świetnie karmiąc emocjami prostokątnego pudełka.

- Pieprze twoje powitanie - sapał głośno ukierunkowując frustrację - Nawet nie pamiętasz mojego imienia.

- Nie zaśmiecam głowy mało istotnymi rzeczami - odparł.

- Mało istotnymi? Mało istotnymi?! Nie udawaj, że nic nas nie łączyło - wiercił się próbując wyrwać i przywalić w twarz temu chujowi.

Nieopodal, Diabła zalała wrząca fala nagłego niepokoju i chęci rozszarpania tego bezczelnego typa gołymi rękami.

Uniesiona brew Alastora świadczyła o nie zrozumieniu wypowiedzianych przez Vox'a słów, a lekko zachwiany uśmiech ukazywał wzburzenie tymi bezpodstawnymi teoriami, wyciągniętymi z urojeń chorego psychicznie Grzesznika (właściwie większość Grzeszników jest chora, ale pomińmy to).

- Mogliśmy być niepokonani, mogliśmy rządzić Piekłem! Gdybyś tylko nie był takim samolubnym staroświeckim durniem, który nie widzi nic innego poza swoim radiem - płaskoekranowiec kontynuował swój wywód nie zważając na konsekwencje.

- Kulturalnie odrzuciłem twą ofertę - wtrącił Al.

- Kulturalnie? Wyśmiałeś mnie kurwa! Dwa razy, a ostatni był w tym roku. Potem nie odpowiadałeś na moje wiadomości - wyrzucał całą żółć jaka w nim siedziała.

- Raczej nachalne próby zyskania atencji - poprawił go - Skoro mnie znasz powinieneś wiedzieć iż gardzę technologią i niszczę te irytujące, latające zabawki.

- Zamknij się! Mogliśmy być więcej czymś Al, tymczasem ty... - zacisnął zęby na ekranie - W czym on jest niby lepszy ode mnie?! - wskazał na topiącego niecierpliwie Króla - Ty i ja posiadamy odpowiednią dynamikę, jesteśmy dla siebie stworzeni, idealni by wejść razem na szczyt. Co ma on czego nie mam ja?! Pewnie nawet jest beznadziejny w łóżku w końcu ma swoje lata. Obaj bylibyśmy czymś więcej niż tylko partnerami w biznesie. Dlaczego wybrałeś jego?!!

Z opanowaniem Alastor słuchał monologu poległego złoczyńcy w myślach prychając na wszystkie powiedziane przez niego bzdury oraz domysły, lecz gdy Lucyfer został poniżony w ustach tego kolorowego pudełka stwierdził, że dalsza dyskusja nie ma sensu, zresztą i tak niewiele zmieni. Radio gwałtownie zatrzeszczało w tle podkręcone do maksymalnej głośności, mrok otaczał demona zewsząd, a przerywany obraz jego postaci paraliżował ze strachu nawet wielowiekowego mieszkańca Piekła.

Freakin Love [RadioApple] Hazbin HotelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz