🕷Spider-man zaginął?!🕸

230 12 0
                                    

P.O.V. Stark

Dziś pracowałem cały dzień by jeszcze bardziej ulepszyć swoją zbroję. Więc dopiero kiedy Friday mi powiedziała że jest już 6 zacząłem wszystko sprzątać a następnie wyszedłem z warsztatu i od razu pokierowałem się w stronę ekspresu do kawy. W czasie kiedy moja kawa się robiła wziąłem pilota i puściłem pierwszy lepszy kanał na telewizorze. Po chwili zauważyłem że to Dayli Bugle. Podszedłem do mojej gotowej już kawy a następnie zgłośniłem telewizor ponieważ nic nie słyszałem i wziąłem łyk kawy.

- " Minęło już dokładnie osiem miesięcy od kiedy Spider-Mana nie widziano na ulicach. Od tamtego dnia przestępczość Nowego Jorku znacznie wzrosła. Chodzą plotki że Spider-man zrezygnował z bohaterstwa ponieważ zmarł ktoś z jego bliskich. Jednak do tej pory nikt nie wie co stało się z jak lubił na siebie mówić przyjaznym pajączkiem z sąsiedztwa."

- Że co?! - krzyknąłem wypluwając całą kawę jaką miałem w buzi na blat, podłogę, szafki... A nawet sufit.. Świetnie Peper mnie zabije za to. I pewnie nie tylko ona w końcu to wspólna kuchnia wszystkich avengers. Ale teraz miałem ważniejsze rzeczy do roboty. Jak to że Spider-mana nie ma na ulicach od 8 miesięcy. Oczywiście zauważyłem że jest więcej przestępczości ale myślałem że Peter wszystkim się zajmie. A gdyby potrzebował pomocy z jakimś złoczyńcą wystarczyło by przyszedł z tym do mnie pomógł bym mu..

Wziąłem karteczkę i długopis następnie napisałem szybką wiadomość.

Posprzątam jak wrócę. Pilna sprawa.
                                         ~ Tony

Przykleiłem kartkę do ściany przy wejściu do kuchni a potem szybko zjechałem na parking i wziąłem kluczyki do Forda Mustang 302 BOSS z 1970 r. Biegiem wsiadłem do niego i z piskiem opon wyjechałem z wieży. Czeka mnie zapewne długa pogawędka z Parkerem. Czemu od tak zrezygnował? Przecież on to kochał. Nic mi się nie układało w całość. A może ktoś go zabił? Nie nie nie wiedziałbym o tym. Szybko wygnałem tą myśl z głowy i skupiłem się na jeździe po około 25 minutach byłem na miejscu. Zaparkowałem auto a następnie wszedłem do klatki Peter mieszkał na 2 piętrze. Szybko pokonałem schody chodź i tak miałem lekką zadyszkę. Teraz który numer.. 56 albo 57... 56 na pewno Poszedłem pod dany numer i zapukałem. Po chwili otworzyła mi jakaś kobieta. Nie znałem jej.

- Dzień dobry czy zastałem May Parker lub Petera Parkera? - spytałem a dziewczyna nadal była zdziwiona pewnie dlatego że się zastanawiała co niby Tony Stark miał robić w kamienicy w centrum Nowego Jorku.

- Emm.. Jak dobrze kojarzę to wyprowadzili się jakieś 7 miesięcy temu. - Co? Ale jak? Czemu ja do cholery dziś się o tym dowiaduje?!

- A zostawili swój nowy adres? - spytałem mając ostatnią nadzieję.

- Nie niestety nie. - nadzieja matką głupich.

- Dobrze. Żegnam. - wyszedłem szybko na schody niby coś tam kobieta odpowiedziała jednak ja już nie usłyszałem co. Teraz bardziej mnie zastanawiało CO DO CHOLERY SIĘ DZIEJE?! Po pierwsze spider-man zniknął osiem miesięcy temu. Dowiaduje się tego dziś rano. Po drugie Parkerowie się wyprowadzili 7 miesięcy temu. RÓWNIEŻ DZIŚ SIĘ TEGO DOWIADUJE. Co się do cholery dzieję?!

Wsiadłem do auta.

- Friday zadzwoń do Petera Parkera.

- Przepraszamy numer do którego dzwonisz nie istnieje. - odezwał się sztuczny głos. Nie należał do Friday. Co się z tym chłopakiem dzieje? Zmienił numer?

Odpaliłem wóz i po 31 minutach byłem już w wieży. Wyszedłem z parkingu wcześniej odwiedzając kluczyki do specjalnej skrzyneczki. Kiedy byłem w salonie zauważyłem że ktoś posprzątał mój bałagan. Super. Wziąłem z lodówki pierwszy lepszy baton i udałem się do warsztatu. Mimo że jest dopiero poranek miałem już tego dnia potwornie dosyć.

Zjebałeś StarkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz