Obecnie zdecydowanie najpopularnieszym teatrem muzycznym w Polsce jest Teatr Muzyczny Roma. Dzięki sporym finansom i największej scenie w kraju udało im się wystawić wielkie i uwielbiane mega-musicale, takie jak ,,Upiór w operze", ,,Nędznicy", ,,Miss Saigon" czy ,,Taniec wampirów". Jednak na ich Novej Scenie można także oglądać bardziej kameralne i niszowe spektakle, takie jak ,,Tik Tik Bum", które miałam przyjemność obejrzeć w trakcie tegorocznych Krakowskich Miniatur Teatralnych.
Musical jest autorstwa Jonathana Larssona (tego od ,,Rent") i stanowi jego swoistą autobiografią. Główny bohater Jon za tydzień obchodzi trzydzieste urodziny, co przyprawia go o swoisty kryzys - ma wrażenie, że wszyscy w jego wieku odnoszą sukcesy zawodowe lub mają rodziny, podczas gdy on po kilku latach w branży musicalowej nadal jest jedynie ,,dobrze zapowiadający się". Dlatego postanawia poświęcić wszystko, by jego autorski musical odniósł sukces, co narusza jego relacje z przyjacielem Michaelem i dziewczyną Susan.
Żeby nie było monotonnie, tym razem zacznę od obsady i od jedynego aktora, którego wcześniej widziałam na żywo, czyli Piotrka Janusza. Miałam przyjemność widzieć go wcześniej w ,,Koperniku", gdzie zagrał komediową i dość prostą postać. Natomiast jego Michael jest kompletnie inny. Początkowo może wydawać się dodatkiem, gościem, który porzucił marzenia artystyczne dla stałej posady i który czasem rzuci jakimś żarcikiem, jednak z każdą kolejną sceną pokazuje coraz większą głębię i wrażliwość, skrywa też pewną tajemnicę. Jego przywiązanie do Jona i walka o niego były wzruszające i bardzo prawdziwe. Oprócz tego Piotr wcielił się w kilka pomniejszych ról, takich jak stażysta w biurze, pracownik restauracji czy ojciec Jona, i znakomicie przechodził między nimi, wprowadzając sporo humoru.
W roli Susan, dziewczyny Jona, widziałam Anastazję Simińską. Ona również wcieliła się w kilka epizodycznych postaci, min. matkę Jona, jego agentkę, aktorkę z jego musicalu czy szefową z firmy, która chciałaby mieć romans ze stażystą. Każda z tych ról była inna i charakterystyczna, natomiast jako Susan Anastazja w naturalny i zarazem wyrazisty sposób pokazała przemianę i rozterki dziewczyny, która obawia się, że nie jest dla swojego chłopaka najważniejsza. Początkowo Susan jest bardzo harda, przebojowa i energiczna, bez wahania wykorzystuje swój kobiecy wdzięk czy stawia Jona pod ścianą. I przyznam, że chwilami brakowało mi trochę większej subtelności w niektórych scenach, jednak jego to kwestia gustu. W dalszej fabule natomiast Susan powoli pęka, pozwala sobie na cierpienie, zazdrość i bunt, i te sceny były bardzo mocne i budziły ogromne współczucie dla bohaterki. Jej głos także sprawdza się świetnie, jest bardzo potężny, wręcz ,,czarny", i szczególnie pięknie wypada w ,,Zmysły odzyskaj".
CZYTASZ
Shitpost musicalowy
RandomPo prostu shitpost o różnych musicalach, piosenkach, spektaklach. Więcej informacji w pierwszej notce. Okładka autorstwa @VaeVia z @WNTGOfficial, dziękuję jej bardzo :)