Rozdział 4

96 3 2
                                    

Zmieniam tryb dialogu zeby bylo wiadomo kto mówi
MM- Mama Mony
TM- Tata mony
H- Hailie
A-Adrien
M-Mona
D- Dylan
Sh-shene
V- Vince
W- Will
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Na początku nie zwróciłam uwagi na czym leze ale jak juz się przyjrzałam to sie lekko zdziwiłam bo to było łuzko małżeńskie, jednak nie przeszkadzalo mi się
A: I jak wyspana ?
H: Jezeli mam odpowiedzieć szczerze to nie za bardzo.
A: A coś się stalo łużko nie wygodne
H: Nie, nie, łużko jest bardzo wygodne ale obudziłam sie dlatego ze kostka mnie zaczęła boleć. A wlasnie to jest coś poważnego ?
A: Dam ci zaraz jakies leki przeciw bulowe. A co do kostki to jest tylko stłuczenie za pare dni powinno byc git nawet nie zdążysz wrucić do braci.
H: Dziękuję tobie za wszystko.
A: A właśnie moge ci wyjąć nadajnikn z telefonu zebys mogla normalnie rozmawiac z braci zeby nie wzbudzac podejrzeń, a potem wsadzic na nowo.
H: NAPRAWDE!? Dzieki
Przytulilam sie do niego mimo że dalej leżeliśmy na łóżku
H: A wlasnie zapomniałam. Moge schować do twojego garażu moje Porshe bo jak będą przejeżdżać obok to będzie lekki przypał ? I jeszcze musze wypakować walizkę z bagażnika.
A: oczywiście, że możesz a potem pojedziemy do Mony wyjąć nadajnik.
H: Dziękuję.
A: Spoko.
Poszliśmy do garażu Adrien przestawil swój motor w głąb garażu żebym mogła wjechać moim autem. Potem wyjelam walizkę i na chwile na nia usiadłam, i oparlam ręce o rączkę walizki, bo napisla Mona "Hailie wpadniesz dzisiaj do mnie ?" Ja zdecydowanie i szybko napisalam "Akurat mialam przyjechać dzisiaj z Adrienem" nie zdążyłam wyslac wiadomości i nagle Adrien podszedl i zaczal mnie zawozić do sypialni niczym na wózku dla dziecka gdy wjechaliśmy do sypialni przy luzku kolko nagle pękło i poleciałam na Adriena i zanim sie zorientowalam lezalam na klatce piersiowej i mnie przytulił odwzajemniłam uścisk. Ale bylo mi bardzo przyjemnie w jego usisku najchętniej to bym nie przestawa go przytulać ale zapomnialam, że mielismy jechać do Mony, a była godzina 20. Pojechalismy czarną elegancką Corvettą Adriena. Gdy dojechaliśmy zadzwonilam na dzwonek otworzyła mama Mony:
MM: Cześć Hailie i i i Dzień dobry prosze pana
A: Dzien dobry jestem Adrian Santan
H: my przyszlismy do Mony
MM: tak wiem mówiła mi, że wpadniecie, prosze wejdźcie
H: Cześć mona
A: Witam Mono
M: Cześć Hailie i Adrienie dawno ciebie nie widziałam Hailie
H: Mózgu ale my sie widzielismy wczoraj
M: A no tak, dobra chodźcie do mnie do pokoju
Gdy poszliśmy do pokoju Mony to opowiedzialam naszym o moim planie z nadajnikiem
M: Dobry pomysł
A: Dobra my sobie tak ciagle rozmawiamy a trzeba plan z nadajnikiem wcielic w życie. Dałam dla Adriena mój telefon aby wyjął nadajnik
A: Gdzie go położyć ?
M: Morze tutaj za obrazem ?
Adrien sie przyjrzał i powiedział
A: No nie za bardzo bo moze wypaść.
H: No to morze w doniczke
A: Ale gdy będzie sie podlewać kwiaty to moze zalać
H: Ale w sensie w tej specjalnej. A no tak ty nic o tej doniczce nie wiesz to doniczka ze specjalnym ukryciem
A: Hmmm bardzo dobry pomysł kwiatuszku
H: Wiem
Chwile pogadaliśmy potem wpadlismy na pomysł żeby pujść na shopping.

Życie Hailie MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz