Prolog

824 50 15
                                    

Dziękuję każdej osobie, która przeczytała Amor en Barcelona. Gdyby nie wasze wsparcie, pomysł na tą książkę nigdy nie zaistniałby w mojej głowie. Mam wrażenie, że przez te parę miesięcy mój styl pisma trochę się zmienił, ale nadal mam nadzieję, że spodobają wam się obydwie historie. 

Jeśli nie czytaliście jeszcze mojej pierwszej książki, to zachęcam <3 Historie są połączone, niektóre wątki mogą być łatwiejsze do zrozumienia po przeczytaniu AeB ( jak na przykład rzekome pokrewieństwo Rosie i Hectora). 

CLAIRE

Muzyka zaczęła grać, a ja poczułam jej rytm w kościach. Stałam na środku sceny, oślepiały mnie światła reflektorów, wszystkie zwrócone w moją stronę. Stałam w wyznaczonej pozie, świadoma każdej pary oczu patrzącej właśnie na mnie. Po chwili zaczęłam tańczyć, tworząc każdy ruch z precyzją wyrobioną podczas przepłakanych nocy i rozciągania się do granic wytrzymałości. Ciężar mojego ciała utrzymywał się na jedynym, dużym palcu u stopy, podczas gdy ja wykonywałam najróżniejsze wygięcia i pozy. Nawet podczas nich utrzymywałam równowagę, którą zyskałam dzięki mojej ciężkiej pracy.

Wszystko było idealne.

I tak miało pozostać.

Pozostali tancerze po chwili do mnie dołączyli, okrążając mnie i wykonując swoje role. Każdy z nas robił wszystko, aby spodobać się dyrektorce szkoły, która bacznie obserwowała nas na każdym występie, na każdym kroku. Udawało się to nielicznym osobom, a ja byłam jedną z nich. Dostałam główną rolę, co po tylu latach pracy nie było zbyt dużym zaskoczeniem.

Nie lubiłam się przechwalać, lecz śmiało mogłam przyznać, że byłam jedną z najlepszych baletnic w historii tej szkoły.

Dałam się ponieść muzyce, jednocześnie zwracając uwagę na każdy centymetr mojego ciała. Światła podążały za mną, kiedy krążyłam po scenie. Czułam oceniające spojrzenia dyrektorki i każdej z trenerek, co napawało mnie dziwną ekscytacją.

W balecie wszystko musiało być perfekcją. Każdy tancerz spełniał swoją rolę, którą musiał wykonać bez żadnych błędów. Tutaj nie było czegoś takiego jak pomyłka. Baletnica musiała mieć idealną fryzurę, kostium musiał idealnie leżeć, a baletki stąpać delikatnie po scenie, aczkolwiek z gracją.

Moje życie można było do tego porównać - wszystko idealne, w każdej kwestii. Nadawałam się do tego, nie można było temu zaprzeczyć.

Występ mijał szybko, jak zawsze. Miesiące przygotowań do pokazu trwającego jedną, ulotną chwilę. Muzyka powoli przestała grać, tancerze ustawili się w jednej linii, natomiast ja wyszłam na środek. Z gracją się ukłoniłam, uśmiechając się pod wpływem głośnych oklasków. Widownia biła nam brawo na stojąco. Podobało im się. Wszystko było takie, jakie miało być.

Perfekcja była uzależniająca.

Zeszłam ze sceny, w kulisach stali już nasi przyjaciele, którzy gratulowali nam udanego występu. Moja najlepsza przyjaciółka, Blanche Rubio, szybko do mnie podbiegła, a następnie objęła ramionami.

- Claire! To było wspaniałe, jestem z ciebie dumna. – uśmiechnęła się, co ja odwzajemniłam. Nie mogłam się z nią nie zgodzić.

- Tyle ciężkiej pracy się opłaciło. – odpowiedziałam, lekko ją szturchając. – Natomiast mam nadzieję, że na kolejnym pokazie i ty będziesz tańczyć. Nadal boli?

- Nawet nie to, że boli. Ortopeda mówi, że jeszcze dwa tygodnie zero tańczenia. – przewróciła oczami. Jej noga nadal była ostro spuchnięta. Na próbie nadszarpnęła sobie kostkę i do dziś odczuwała tego skutki. W ostatnim momencie wstawili na jej miejsce inną dziewczynę, co przeżywała dość ciężko.

Try To Love Me | Hector FortOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz