🕷Propozycja...🕸

183 11 12
                                    

Wróciłem do Starka. Spojrzałem na niego tak chłodnym wzrokiem na jaki zasługiwał.

- Więc chcesz coś jeszcze czy będziesz tak łaskawy i sobie stąd do jasnej cholery pójdziesz? - spytałem próbując się nie denerwować. Nie mogłem.

- Dzieciaku chce odbudować nasze relacje.. - powiedział ostrożnie. Zaśmiałem się sucho. Co on sobie niby myśli?.. Nie Peter nie. Nie możesz się denerwować. Kurwa!

- To żart tak? - spytałem pewny.

- Nie Peter to nie żart. Naprawdę chciałbym odbudować to co było między nami.. Nie mam pojęcia czemu tak się zmieniłeś a co najważniejsze czemu do mnie nie przyszedłeś i teraz tak się w stosunku do mnie zachowujesz jednak mimo wszystko... Chce byśmy mieli nawet lepszą relację niż wcześniej dzieciaku.. - powiedział z nadzieją... O jak przykro że muszę ją zniszczyć. Łapiecie ten sarkazm nie?

- Kiedy ty w końcu zrozumiesz że  nie chce nic mieć wspólnego z Anthonym pieprzonym Starkiem?! - powiem szczerze to moje całe opanowanie poszło w pizdu.

- Młody chce byś pracował jako mój asystent. - roześmiałem się tak bardzo że zaczął mnie brzuch boleć oczywiście to nie był szczery śmiech. - będziesz dostawał 3 razy więcej niż tam gdzie teraz pracujesz a zgaduję że przydadzą ci się pieniądze. - powiedział ignorując mój śmiech.

Czy on sobie kurwa kpi ze mnie?! Na serio?! Szantaż? Japierdole nie wiedziałem że może zniżyć się tak nisko a nie czekaj... Zniżył się jeszcze niżej ignorując mnie kiedy najbardziej go potrzebowałem i przychodząc do mnie po pierdolonych ośmiu miesiącach zapewne dlatego że usłyszał gdzieś że spider-man zniknął z ulic bo w końcu na każdym kanale w telewizji to dziś leciało..

Czy ludzie nie umieją zrozumieć że spider-man zniknął? Zniknął i kuźwa nie wróci?! Jednak... Potrzebuję pieniędzy.. Z wypłaty ze sklepu mogę jedynie opłacić rachunki i pod koniec miesiąca praktycznie nic już nie mam na koncie przez co nie mam jak nas wykarmić. Mieszkałem razem z Gwen jednak ona nadal chodzi do Midtown i nie chce żeby się martwiła pieniędzmi i niby ja też tam chodzę ale... Ja tylko pojawiam się na testach inaczej mnie tam nie ma. I oczywiście pod innym nazwiskiem ponieważ wykasowałem wszelki znak o istnieniu Petera Parkera. Wiedzieli o nim tylko ci z kim znałem się przed... Przed tam tym. Mogłem wręcz przysiąc że Stark zauważył działające na pełnej parze tribiki w mojej głowie przez co uśmiechnął się cwanie. Tak wielką ochotę miałem zetrzeć mu ten uśmieszek z twarzy.. Ale nie mogłem. Kurwa no muszę się zgodzić na jego pieprzoną propozycję. Ale chociaż będę uczciwie na to pracował a nie dostawał kasę z jego łaski. Jednak muszę obgadać to z Gwen... Ale myślę że ra... Drzwi się otworzyły oby dwoje jak na zawołanie spójrzeliśmy w tamtą stronę. Do salonu weszła Gwen w rozwalonym koku i mojej koszulce oraz jakiś dresowych spodniach niosła dwie torby.

- Już jeste... - przerwała kiedy zauważyła Starka. - Oo pan Stark.

Podbiegłem do dziewczyny i natychmiast wziąłem od niej ciężkie reklamówki.

- Czemu nie mówiłaś że idziesz na zakupy. Przecież pomógłbym ci mogłaś chociaż zadzwonić a nie targać sama te ciężkie reklamówki. - powiedziałem zmartwiony. Była moim oczkiem w głowie. Kochałem ją a ona mnie. Nawet kiedy dowiedziała się o Kasady nie porzuciła mnie..

Zjebałeś StarkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz