🕷Gwen...🕸

161 8 10
                                    

P.O.V. Tony

Mogłem przysiąc że widziałem jak obmyśla moją propozycję na pełnych obrotach. To utwierdziło mnie w tym że się udało. Zgodzi się. Nagle do salonu weszła dziewczyna na oko w wieku Petera była ładna włosy miała upięte w niechlujny kok. Była ubrana w jakieś szare luźne dresy i... Koszulkę Parkera. Chwila... Oni są razem? W sumie to by wyjaśniało czemu ma klucze do jego mieszkania.

- Już jeste... - przerwała kiedy mnie zauważyła. - Oo pan Stark.

Chłopak natychmiast podbiegł do dziewczyny i wziął od niej oby dwie po brzegi wypełnione siatki.

-Czemu nie mówiłaś że idziesz na zakupy. Przecież pomógłbym ci mogłaś chociaż zadzwonić a nie targać sama te ciężkie reklamówki. - Oo.. Peter się o nią martwił. To jest mega słodkie ogólnie Peter jest mega słodki w stosunku do tej dziewczyny. Parker odłożył siatki na blat i tak je zostawił następnie podszedł do dziewczyny i pomógł jej zdjąć kurtkę a później odwiesił ją na wieszak. I poszedł wypakować torby rzucając mi przy tym swoje stylowe jak dotąd chłodne spojrzenie. Dziewczyna usiadła obok mnie.

- Hej panie Stark. - powiedziała również rzucając mi chłodne spojrzenie jednak mniej niż Peter... Czyli ona też... Co ja niby zrobiłem?

- Hej... ?

- Gwen. - powiedziała podając mi rękę którą uścisnąłem.

- O czym rozmawialiście? - spytała patrząc na plecy Petera który chowa produkty do szafek.

- Pan... Stark zaproponował mi pracę jako jego asystent ale wolałem najpierw obgadać to z tobą... - powiedział ostrożnie i spokojnie.

- Płacę trzy razy więcej niż zarabialiście dotychczas. - dodałem by ich przekonać. Miałem ogromną nadzieję że się zgodzi... Gdyby tylko dał mi szansę na naprawienie naszej relacji nie mam pojęcia co takiego zrobiłem jednak... Ogromnie chciałbym to naprawić.

- To wspaniale nie Pete?

- Tak, tak wspaniale. - powiedział niezbyt przekonany.

- Czyli zgadzasz się? - spytałem pełen nadziei. Rzucił mi ostrzegawcze spojrzenie.

- Tak.. - widziałem że ledwo przeszło mu to przez gardło.

- Super. - powiedziałem z uśmiechem. Naprawdę miałem nadzieję że uda mi się naprawić z chłopakiem relacje tym bardziej że był mi bliski a nawet za bardzo nie wiem co takiego zrobiłem... - będziesz pracował od 16 do 21 od wtorku do soboty. Pasuję ci?

- Tak.. - mruknął niechętnie. - Super czyli wszystko mamy omówione teraz możesz... - westchnął zrezygnowany - wyjść? - powiedział grzecznie. Jak słodko. Miło jest usłyszeć od niego czy mogę wyjść a nie wypierdalać.

- Tak... Już wychodzę.. - powiedziałem a Gwen odprowadziła mnie do drzwi. Oczywiście na kanapie zostawiłem jego strój. I dobrze wiedziałem że jak bardzo by mi go nie wciskał nie przyjmę go. I znowu walka z schodami... Po chwili byłem już na parkingu i wsiadałem do auta.

- Panie Stark dzwoni Peper. - zdziwiłem się jednak kazałem Friday odebrać.

- He.. - nie dokończyłem ponieważ przerwała mi wściekła Peper.

- Tony gdzie ty do cholery jesteś?! - krzyknęła szeptem.

- jadę właśnie do wieży miałem pilną sprawę do załatwienia opowiem ci jak wrócę.

- Tony do cholery. Zastępuje cię teraz na ważnym spotkaniu na którym TY miałeś być. - co.. O jakim spotkaniu ona mówi? Kurwa faktycznie przez to całe zamieszanie zapomniałem. Super. - kiedyś cię normalnie uduszę to już 3 raz w tym tygodniu a wiesz co? - spytała sarkastycznie. - mamy CZWARTEK. - kochałem Peper jednak teraz w głowie miałem tylko jedno NIE POSRAJ SIĘ. Oczywiście nie mogłem jej tego powiedzieć bo to by oznaczało mój koniec.

- Ojejku no każdy może zapomnieć o jakiś nic nie znaczących spotkaniach. - broniłem się.

- Nic nie znaczących? Tony to s... - i tak zaczęła swój wywód który trwał przez najbliższe 10 minut jednak ja skupiłem się na jeździe i przestałem ją słuchać...

Zjebałeś StarkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz