Ten wieczór nie był łatwy dla żadnego z mieszkańców Malfoy Manor. I choć Draco naprawdę się starał, odciągnąć uwagę Harry'ego od wszystkiego co miało miejsce tego dnia - nic nie mógł poradzić na fakt że instynktownie wyczuwał silne emocje rodziców i na nie reagował. Zwyczajowo pewny siebie i nieustannie tryskający energią chłopiec, raz po raz tracił werwę w milczeniu spoglądając w dół schodów w nadziei że uda mu się podsłuchać o czym to dyskutują dorośli.
Niestety dla niego - Narcyza i Lucjusz doskonale go znali i domyślili się, że chłopiec zaciągnie Harry'ego na klatkę schodową, by podsłuchiwać. Dlatego odpowiednio wcześnie oddelegowali Zgredka by ten subtelnie, acz skutecznie zajął chłopców.Na kuchnię rzucono oczywiście zaklęcie wyciszające, jednak dzieciaki bywają wybitnie pomysłowe jeżeli chodzi o podsłuchiwanie dorosłych, dlatego lepiej było zadbać by sprawy dla dorosłych... pozostały sprawami dla dorosłych.
Dlatego też skuleni na schodach chłopcy, niedługo byli sami. Zgredek zjawił się tuż przed nimi, o mały włos nie przyprawiając Harry'ego o zawał serca.- K...kto to jest? - zapytał, poprawiając połamane okulary, by lepiej przyjrzeć się istocie. Nie mógł uwierzyć własnym oczom. Zupełnie jakby postać stojąca przed nim miała się rozmyć gdy tylko to zrobi. Tak się jednak nie stało, a Zgredek jak stał tak został.
- Zgredek. Domowy skrzat Zgredek. Wielki to zaszczyt Pana poznać, Panie Potter. - odpowiedziało nieco skrzekliwym głosem stworzenie gdy Draco ledwie stłumił rozbawiony chichot. To takie dziwne! Dla niego pojawienie się Zgredka nie było niczym niezwykłym, a jednak na Harrym zrobiło przeogromne wrażenie. Nic tylko czekać aż zobaczy Hogwart. Wtedy to dopiero będzie miał minę.
- Zgredek jest w naszej rodzinie od wielu lat. To członek rodziny. - powiedział blondyn, przyprawiając skrzata a przyjemne ciepło w klatce piersiowej i ogromną łzę wzruszenia w prawym oku.
- Miło mi cię poznać Zgredku. - Harry otrząsnął się z pierwszego szoku i wyciągnął rękę w jego kierunku, tak samo jak zrobiłby to w stosunku do jakiegokolwiek nowo-poznanego człowieka. Nie mniej jednak skrzat wydawał się zaskoczony tym gestem, przez co zagubiony Harry spojrzał na Draco w poszukiwaniu odpowiedzi. - Zrobiłem coś nie tak?
- Skrzaty domowe, są nieco inne niż czarodzieje Harry. Pracują dla nas i z reguły... nie mam pojęcia jak ci to wyjaśnić. - blondyn zawiesił się na chwilę, zastanawiając się jak ująć w słowa bezwarunkowe oddanie i lojalność jaką skrzaty przejawiały wobec czarodziejów. Dla niego samego istoty te były niezrozumiałe i na swój sposób pokręcone, a co dopiero dla kogoś kto ze światem magii zderzał się po raz pierwszy.
- Zgredek pracuje dla rodziny Malfoyów. Jak jego przodkowie. - wtrącił skrzat, szybko jednak zrozumiał że jego wtrącenie można uznać za przerwanie wypowiedzi jednego z jego "Panów" dlatego popędził do najbliższej ściany i kilkukrotnie uderzył w nią głową.
- Boże. - wyrwało się zdumionemu Harry'emu, który z przerażeniem przypatrywał się poczynaniom istoty.
- Zgredku przestań. - rozkazał a raczej poprosił Draco, widząc jak sytuacja wymyka się spod kontroli i tworzy trudny do opanowania chaos, w którym szczerze powiedziawszy sam się gubił. Mimo najszczerszych chęci sam był tylko dzieckiem.
Zgredek zaś zatrzymał się wpół ruchu i spojrzał na Draco, jakby oczekiwał na wydanie dalszych poleceń. Dziwne było to stworzenie, skrzat domowy. Inteligentne, a jednak jakże skłonne do autodestrukcji. Zadziwiające jakże wielka magia, łączyła się z jeszcze większym sercem i oddaniem rodzinie której dany skrzat służył. Nie raz zdarzało się tak że po śmierci ukochanych właścicieli, skrzaty także umierały z żalu. Nieocenioną bywała więc miłość i lojalność skrzata.
CZYTASZ
Tajemnice Dumbledore'a | Drarry Severitus
Hayran KurguLegenda o chłopcu który przeżył ciągnęła się przez wiele lat po świecie magicznym. Wspomniany chłopiec urósł do miana istoty niemal mitycznej, pozbawionej jakichkolwiek wad i stanowiącej wzór cnót wszelakich. Nikogo nie obchodziło co się stało z ch...